Adam Wolniewicz - cichy bohater Górnika Zabrze

Na grę w trójkolorowych barwach czekał latami. Na wyboistej drodze do debiutu napotkał kontuzje. Musiał pokonać swoje słabości. Adam Wolniewicz doczekał się, a Górnik wygrał. On zrealizował swój cel.

Beata Fojcik
Beata Fojcik
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela

- To nasz nowy Pazdan - mówił przed startem rozgrywek I ligi zawodnik Górnika Zabrze, Erik Grendel. Pochwały popłynęły także z ust trenera Marcina Brosza, który w przedsezonowych sparingach dał Wolniewiczowi szansę sprawdzenia się w kilku rolach. Szkoleniowiec był zadowolony z poczynań zawodnika na bokach i środku obrony, a także z gry na pozycji defensywnego pomocnika. - Cieszę się, że gram. Na pozycji defensywnego pomocnika mam największe doświadczenie, bo w ROW-ie Rybnik grałem tam cały czas. W III lidze w rezerwach Górnika grałem jako stoper. Trener Brosz próbował mnie także na bokach obrony. Z Pogonią nadarzyła się okazja, by zagrać w środku pola - uśmiecha się Adam Wolniewicz.

Zawodnik wreszcie doczekał się debiutu w Górniku Zabrze. Czas oczekiwania był jednak bardzo długi. - Od kiedy tata przyprowadził mnie na trening, cały czas marzyłem o tym debiucie. Chciałem, żeby stało się to w ekstraklasie, ale i tak bardzo się cieszę. Na razie spełniło się jedno marzenie, bo w końcu zagrałem w Górniku. Teraz wyznaczam sobie cel występowania w ekstraklasie, oczywiście najlepiej w tych samych barwach - zapowiada gracz ekipy z Roosevelta.

Zanim ten moment nastąpił piłkarz poświęcił się samodoskonaleniu. Również zdrowie pozwoliło mu postawić pierwszy krok na zabrzańskiej murawie. - Zmieniłem żywienie. Poświęcam więcej czasu na regenerację, chodzę też na masaże Indiba. Moją regeneracją i przygotowaniem do spotkań zajmuje się Marcin Cebula. Moje mięśnie są przez to jeszcze lepiej przygotowane do meczu - zapewnia, potakując głową.

Wolniewicz zdążył zdobyć z Górnikiem srebrny medal Mistrzostw Polski Juniorów Starszych. Było to w 2011 roku. Przebywał również na wypożyczeniu w ROW 1964 Rybnik, gdzie był podstawowym ogniwem drużyny trenera Marcina Prasoła. W drugiej części sezonu 2014/15 grał od pierwszej minuty, gdy tylko był zdrowy. Niestety, często trapiły go urazy. Do Zabrza wrócił, by odbudować formę w rezerwach. Kilka razy był włączany do pierwszego zespołu zabrzan, wygrał też z kontuzjami. - Byłem w kadrze Górnika za czasów trenera Nawałki. Niestety, nie miałem okazji pojechać z drużyną na mecz. Później poszedłem na wypożyczenie do Rybnika. Wróciłem, by odbudować się w rezerwach Górnika, a trener Brosz wynagrodził mi ten czas i wpuścił mnie na boisko.

Gdy w minionym sezonie Trójkolorowi walczyli o pozostanie w ekstraklasie, Wolniewiczowi znowu przeszedł debiut koło nosa. - Trener Żurek chciał mnie w jakiś sposób nagrodzić. Włączył mnie do pierwszego zespołu i chciał zabrać mnie do Białegostoku na spotkanie z Jagiellonią. Niestety, nie było mi dane zagrać w ekstraklasie w Górniku, bo kadra było już pełna i nie było możliwości nikogo z niej wyrejestrować. Co nie udało się w ekstraklasie, udało się w I lidze. Mam nadzieję, że tych minut uzbieram jak najwięcej - dodaje niedawny kapitan III-ligowych rezerw.

Pierwszy mecz w Górniku nie przyszedł szybko, bo Adam Wolniewicz nie jest już młokosem. Jednak w końcu wybiła 69. minuta pojedynku z Pogonią Siedlce i 23-latek zmienił Konrada Nowaka. - Cieszę się, że trener dał mi szansę. Ten debiut zawdzięczam jego decyzji. Na boisku starałem odpłacić się trenerowi w najlepszy możliwy sposób. Wcześniej grałem w II lidze w ROW-ie Rybnik, a teraz nadeszła pora na zaplecze ekstraklasy. Walczę o to, by zawsze być w 18-osobowej kadrze meczowej i wejść na boisko. Mam już 23 lata. To ostatni dzwonek, aby grać - komentuje pomocnik, który w końcowej fazie starcia biegał u boku 18-letniego Macieja Ambrosiewicza. - Daliśmy serducho. Mówiłem w zapowiedzi meczowej, że oddam je na boisku i tak było. Cieszę się, że mogłem to zrobić.

Skoro apetyt rośnie w miarę jedzenia, Wolniewicz z optymizmem podchodzi do kolejnych występów. - W środku pola jest duża rotacja. Wyniki na razie nie były najlepsze i trener szukał optymalnego składu. Mam nadzieję, że znalazł kadrę, która będzie punktowała "za trzy" w każdym meczu - ocenia defensywnie usposobiony gracz.

Górnik Zabrze ma jeszcze długą drogę do przebycia. Po zwycięstwie w 4. kolejce, słowo ekstraklasa będzie słyszane na Roosevelta jeszcze częściej. - Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Skupiamy się na lidze, w której teraz jesteśmy; na punktowaniu i osiąganiu jak najlepszych wyników. Co do moich ambicji, jest to dalsza przyszłość. Na razie skupiam się na tym, by spełniać kolejne marzenia. W tym sezonie chciałbym zagrać jak najwięcej spotkań w I lidze - kończy Wolniewicz.

ZOBACZ WIDEO Aleksandar Prijović: Nie graliśmy ładnie, ale wykonaliśmy swoje zadanie
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×