Niespotykane problemy sędziego Daniela Stefańskiego

Do kilku niezbyt często spotykanych sytuacji z udziałem sędziego doszło w meczu w Gliwicach, gdzie Piast grał z Pogonią Szczecin.

Michał Piegza
Michał Piegza

Sędzia Lotto Ekstraklasy Daniel Stefański w meczu Piasta Gliwice z Pogonią Szczecin (0:2) nie popełnił rażących błędów, ale w dwóch sytuacjach nieświadomie pomógł gościom.

W 62. minucie Aleksandar Sedlar wyprowadzał piłkę z własnej połowy i... zatrzymał się na sędzim. Daniel Stefański nie zauważył, że defensor robi zwód i wybrał zły tor biegu. W efekcie zawodnik gospodarzy zgubił piłkę, a publiczność gwizdami "wynagrodziła" gapiostwo Stefańskiego.

Po raz drugi arbiter pomógł Portowcom siedem minut później. Wówczas zablokował strzał oddany przez Gerarda Badię sprzed pola karnego. Piłka odbita od Daniela Stefańskiego wyszła na aut bramkowy i grę wznowił bramkarz Pogoni.

W międzyczasie, w 66. minucie zawodnicy gości zdobyli bramkę, której sędzia nie mógł uznać. W tym czasie sędzia techniczny poprawiał na rękawie zawodzący sprzęt. Portowcy... nic nie zrobili sobie z faktu, że arbiter stoi przy linii bocznej, rozegrali rzut rożny i strzelili gola. Zaskoczony Stefański nie potrafił zrozumieć, dlaczego Portowcy zdecydowali się na rozegranie kornera podczas jego nieobecności.

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Malarz: Musimy zachować koncentrację na rewanż
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×