Podbeskidzie Bielsko-Biała chce pobić rekord frekwencji i zakończyć wstydliwą serię

Łukasz Witczyk 30 Sierpnia 2016, 11:57

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: stadion Podbeskidzia Bielsko-Biała

Po sześciu kolejkach I ligi Podbeskidzie Bielsko-Biała zajmuje piątą pozycję w tabeli. Górale na swoim koncie mają 10 punktów, z czego 9 zdobyli w meczach wyjazdowych. Z kolei przed własną publicznością zremisowali z Wigrami Suwałki (1:1) oraz przegrali z Chojniczanką Chojnice (0:1). Do tego w pojedynku Pucharu Polski przegrali z Lechem Poznań (0:3).

Tym samym bielszczanie kontynuują wstydliwą serię meczów bez zwycięstwa u siebie, którą zaczęli jeszcze w ubiegłym sezonie. W spotkaniu 31. kolejki Ekstraklasy ulegli wówczas Termalice Bruk-Bet Nieciecza (0:1). Od tego czasu Górale u siebie tylko dwukrotnie zremisowali i pięciokrotnie musieli uznać wyższość przeciwnika.

Co jest przyczyną tak słabych występów u siebie? - Martwi forma w meczach domowych. Brakuje nam zimnej krwi i akcji takich jakie budujemy w meczach poza Bielskiem. Tak na gorąco po meczu z perspektywy ławki mogę powiedzieć, że zabrakło świeżości - mówił po przegranej z Chojniczanką trener Górali, Dariusz Dźwigała.

Najbliższym rywalem bielskiego klubu będzie GKS Katowice. Oprócz przełamania wstydliwej serii siedmiu meczów bez wygranej u siebie, Górale chcą również pobić rekord frekwencji. Dotychczasowy wynosi 6 647 osób.

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik: Jesteśmy innym zespołem, niż przed Euro 2016 (źródło TVP)