Marcin Kaczmarek: Mamy dużo pretensji do siebie

Wisła Płock nie wykorzystała atutu własnego stadionu i przegrała na inaugurację 7. kolejki Lotto Ekstraklasy z Koroną Kielce 1:2. Po końcowym gwizdku trener gospodarzy, Marcin Kaczmarek, nie mógł mieć wesołej miny.

 Redakcja
Redakcja

Beniaminek po ostatnim bezbramkowym remisie we Wrocławiu bardzo chciał dopisać do swojego konta komplet punktów. Rywal z Kielc jednak na to nie pozwolił. - Boli nas ta porażka. Nie tak wyobrażaliśmy sobie scenariusz tego meczu. Pierwsza połowa to umiejętne utrzymywanie się przy piłce z naszej strony, kilka stałych fragmentów. Miało być agresywniej, lepiej, ale w drugiej połowie nie wyszliśmy z szatni - analizował Marcin Kaczmarek.

Wisła Płock od 60. minuty przegrywała po golu swojego byłego zawodnika - Łukasza Sekulskiego. Wyrównał niespełna kwadrans później Dimitar Iliew, ale ostatnie słowo i tak należało do Korony. - Przez pierwsze 15 minut po przerwie wyglądaliśmy bardzo słabo i straciliśmy bramkę po indywidualnym błędzie. Później wyrównaliśmy, ale o wyniku meczu zadecydował stały fragment gry.

Dla ekipy z Mazowsza to trzecia porażka w obecnym sezonie. - Mamy do siebie dużo pretensji. To nie jest dla nas komfortowa sytuacja, ale musimy się zebrać w sobie, przeanalizować to wszystko i powiedzieć parę konkretnych słów - zakończył szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Malarz: cieszę się, że trafnie wytypowałem Real
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×