Niesamowite emocje w Poznaniu, Warta - Stal 3:3

Ambicją Warty i Stali będzie najprawdopodobniej tylko utrzymanie w II lidze, ale widowiska, jakie stworzyły w sobotę, nie powstydziłyby się nawet kluby z Lotto Ekstraklasy. 3:3 w Poznaniu!

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Warta Poznań / Warta Poznań

Pierwsze pół godziny należało zdecydowanie do gości, którzy grali szybciej, byli konkretniejsi i choć nie zawsze kontrolowali sytuację w środku pola, zneutralizowali wszelkie ofensywne atuty zielonych. Efekt? Prowadzili już 2:0. Przy pierwszym golu miała jednak miejsce duża kontrowersja. Adrian Gębalski trafił do siatki potężną bombą pod poprzeczkę z kilku metrów, lecz po analizach wideo okazało się, że w momencie dośrodkowania z lewego skrzydła znajdował się na spalonym. Druga bramka to efekt niezdecydowania poznańskich obrońców, którzy nie potrafili wybić piłki sprzed własnego pola karnego i ten błąd precyzyjnym uderzeniem przy słupku wykorzystał Mohamed Essam.

W tym momencie mało kto w "ogródku" wierzył, że Warta będzie w stanie się podnieść, zwłaszcza że dotąd odrabianie strat przychodziło jej z wielkim trudem. Impulsem dla gospodarzy był jednak kontaktowy gol po rzucie wolnym. O piłkę w polu karnym przytomnie powalczył Tomasz Dejewski, w końcu przejął ją Alain Ngamayama i pewnym strzałem przy słupku nie dał szans Bartoszowi Konckiemu.

To zdarzenie całkowicie odmieniło losy meczu. Ekipa ze Stalowej Woli straciła pewność siebie, a podopieczni Tomasza Bekasa przeprowadzili prawdziwy szturm, który tuż po przerwie dał im wyrównanie, a potem prowadzenie. Na 2:2 w sytuacji sam na sam z Konckim trafił Filip Brzostowski, zaś pięć minut później podobną szansę z zimną krwią wykorzystał Jan Paczyński. Napastnik Warty pokarał w ten sposób defensorów gości, którym przydarzyła się koszmarna strata na własnej połowie.

Stal znalazła się w beznadziejnym położeniu. Z solidnej zaliczki nie zostało jej nic, a musiała jeszcze odrabiać straty. Przyjezdnym też nie można jednak odmówić ambicji, bowiem zdołali się pozbierać i w 67. minucie na tablicy wyników było 3:3. Piłkę w siatce tym razem umieścił zupełnie niekryty w polu karnym Konrad Korczyński.

ZOBACZ WIDEO: Zieliński o swoim transferze: Liverpool i Napoli się o mnie biły

Więcej goli w stolicy Wielkopolski już nie padło, ale zdecydowanie bardziej zadowolona może być Stal. Powód? W doliczonym czasie warciarze w niebywały sposób zmarnowali dwie stuprocentowe sytuacje. Najpierw z najbliższej odległości w słupek trafił Michał Cywiński, a tuż po nim z ostrego kąta koszmarnie przestrzelił Krzysztof Biegański.

Remis pozwolił Stali opuścić strefę spadkową, pozostaje w niej natomiast Warta, która ma na koncie pięć oczek (o jedno mniej od ostatniego przeciwnika).

Warta Poznań - Stal Stalowa Wola 3:3 (1:2)
0:1 - Adrian Gębalski 12'
0:2 - Mohamed Essam 34'
1:2 - Alain Ngamayama 39'
2:2 - Filip Brzostowski 51'
3:2 - Jan Paczyński 56'
3:3 - Konrad Korczyński 67'

Składy:

Warta Poznań: Tomasz Laskowski - Franciszek Siwek, Tomasz Dejewski, Alain Ngamayama, Nikodem Fiedosewicz (38' Krzysztof Biegański), Artur Marciniak, Michał Cywiński, Filip Brzostowski, Jakub Kiełb, Michał Ciarkowski (82' Dominik Chromiński), Jan Paczyński (75' Adrian Szynka).

Stal Stalowa Wola: Bartosz Koncki - Konrad Korczyński, Szymon Jarosz, Mateusz Kolbusz, Mateusz Wójcik, Michał Mistrzyk (61' Michał Dobkowski), Bartłomiej Wasiluk (90' Przemysław Stelmach), Adrian Gębalski (70' Kacper Piechniak), Bruno Żołądź, Adrian Dziubiński (74' Mateusz Argasiński), Mohamed Essam.

Żółte kartki: Jan Paczyński, Artur Marciniak, Franciszek Siwek (Warta Poznań) oraz Mateusz Kolbusz, Szymon Jarosz, Bruno Żołądź, Mateusz Argasiński (Stal Stalowa Wola).

Sędzia: Konrad Aluszyk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×