Michał Pazdan: Mogłem zarobić bardzo duże pieniądze

- Miałem dostać cztery dni wolnego, żeby odpocząć psychicznie, a teraz muszę się rehabilitować od rana do wieczora - mówi WP SportoweFakty Michał Pazdan, obrońca Legii i reprezentacji Polski.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Michał Pazdan Newspix / Pressfocus/Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: Michał Pazdan

WP SportoweFakty: Nie zagrał pan z Kazachstanem z powodu kontuzji. To poważny uraz?

Michał Pazdan: Mam problem z mięśniami piszczelowymi. Dwa dni przed meczem z Kazachstanem zaczęły mnie boleć. Już wcześniej czułem drobny ból, mogło się to wszystko nasilić przez sztuczną murawę, ale nie chcę się już nad tym zastanawiać. Dobę przed spotkaniem wiedziałem, że nie będę w stanie zagrać.

W szatni po meczu było gorąco?

- Wszyscy byli mocno rozczarowani. Niedosyt był duży. Oczywiste było, że teren był trudny, ale mogliśmy wygrać.

Trener Adam Nawałka powiedział, że nabawił się pan urazu przez przemęczenie i stres.

- Na pewno i to miało na to wpływ. Brak wolnego, mecze co 3-4 dni w klubie. W każdej wolnej chwili starałem się odpoczywać. Szkoda, bo po zgrupowaniu kadry miałem dostać cztery dni wolnego, żeby odpocząć psychicznie, a teraz muszę się rehabilitować. W zasadzie od rana do wieczora.

Miał pan tylko 10 dni wolnego po Euro 2016...

- To też na pewno miało wpływ na mój obecny stan zdrowia.

Kiedy wróci pan do treningów?

- Na razie się leczę. Nie wiem czy wrócę za dwa dni, czy za dziesięć. Z Termalicą w sobotę na pewno nie zagram.

ZOBACZ WIDEO: Bjelica: Dopasowałem się do warunków w klubie (źródło TVP)

Mówił pan o dużym stresie, dotyczył również zawirowań transferowych?

- Trochę zamieszania było. Miałem dwie konkretne oferty.

Piotr Zieliński powiedział mi, że trener Sampdorii Genua, Marco Giampaolo, pytał się go o pana.

- Najbardziej konkretna propozycja przyszła z Besiktasu. Ja byłem jednak w komfortowej sytuacji. Przechodząc do lepszego klubu mógłbym liczyć na lepsze zarobki i wyższy poziom w lidze, ale Legia gra w Lidze Mistrzów.

Stabilizacja w Legii, gra w Lidze Mistrzów - tak pan sobie to przekalkulował?

- Mogłem zarobić bardzo duże pieniądze, ale tu też czeka mnie jeszcze dużo dobrego. Legia nie zgodziła się na transfer, nie będę się za to obrażał.

Ma pan dostać podwyżkę, trwają negocjacje w sprawie przedłużenia pana kontraktu z Legią.

- Tak, będziemy rozmawiać. Chcę mieć jasną sytuację zanim wejdziemy w ten ciężki okres, jakim będzie gra w lidze i europejskich pucharach.

Real Madryt, Borussia Dortmund, Sporting Lizbona. Podoba się panu ta grupa?

- Bardzo się cieszę, że trafiliśmy na takie zespoły. Marzyło mi się, żeby móc zmierzyć się z takimi rywalami.

Cristiano Ronaldo czeka.

- Muszę być zdrowy i w dobrej formie. Nie myślę jeszcze o pojedynkach z nim, dużo czasu zostało do tego spotkania.

Ile dały panu pojedynki z Ronaldo na Euro?

- Cristiano w reprezentacji i w klubie to inny zawodnik. W Realu gra bardziej na skrzydle.

Przygotowuje się pan na pojedynki z nim?

- Tak samo jak do każdego rywala. Nie nastawiam się specjalnie na jednego konkretnego zawodnika.

Igor Lewczuk odszedł do Boredaux. Będzie go panu brakowało w środku obrony?

- Wykorzystał szansę, może się jeszcze bardziej rozwinąć. W Warszawie zrobił ogromny krok do przodu. Dobrze mi się z nim grało, rozumieliśmy się, dobrze się zgrywaliśmy, uzupełnialiśmy się. A porozumienie na tej pozycji jest kluczowe. Szkoda mi, że go nie ma. Że skoro zostaliśmy w zespole, to nie wszyscy.

Myśli pan jeszcze o transferze za granicę? Tak czy nie.

- Wszystko w piłce szybko się zmienia. Na razie chcę być zdrowy.

Rozmawiał Mateusz Skwierawski

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×