Górnik Zabrze - MKS Kluczbork: zapachniało sensacją. Zabrzanie odbili się od dna

W zaległym meczu 7. kolejki I ligi Górnik Zabrze pokonał MKS Kluczbork 4:2. Choć wynik wskazuje na łatwy triumf gospodarzy, to na początku drugiej połowy kluczborczanie w ciągu dwóch minut zdobyli dwa gole i doprowadzili do remisu.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela

Choć obie drużyny sąsiadowały ze sobą w ligowej tabeli, to jednak dzieliło je dużo. Zabrzanie chcą walczyć o awans do Ekstraklasy i po kiepskim początku powoli odrabia straty do czołówki. Z kolei celem MKS-u Kluczbork jest utrzymanie w I lidze. Goście chcieli w Zabrzu przełamać passę siedmiu meczów bez wygranej w tym sezonie.

Przed spotkaniem Górnicy nie lekceważyli rywali i nie dopisywali sobie trzech punktów. - I liga jest nieprzewidywalna. Pamiętajmy też, że każda drużyna przyjeżdża do Zabrza z nastawieniem zdobycia punktów i cofa się do defensywy - mówił przed meczem trener gospodarzy, Marcin Brosz. Kluczborczanie byli skazywani na pożarcie, a pierwsze problemy mieli już z dotarciem na stadion. Na niespełna kilometr przed Areną Zabrze awarii uległ autokar przewożący graczy MKS-u, którzy na stadion dotarli... na piechotę.

Kluczborczanie od pierwszego gwizdka ruszyli do ataków i już w 3. minucie groźny strzał oddał Robert Tunkiewicz, lecz Grzegorz Kasprzik bez większych problemów odbił piłkę. Dla Górnika był to jednak sygnał ostrzegawczy i znak, że MKS w Zabrzu nie zamierza się jedynie bronić i liczyć na kontrę. Gospodarze jednak szybko przejęli inicjatywę, grali na jeden kontakt i rozbijali defensywę rywali. W 10. minucie Górnik potwierdził swoją przewagę. Z lewego skrzydła dośrodkował Adam Wolniewicz, a piłkę głową do siatki skierował Igor Angulo.

Szybko stracona bramka podcięła skrzydła gościom i od tego czasu wyraźną przewagę mieli zabrzanie. Zespół z Opolszczyzny potrzebował kilkunastu minut, by otrząsnąć się i poprawić swoją grę. Górnik nie wykorzystał okresu swojej przewagi i nie dobił rywala, który po dwóch kwadransach gry zaczął przejmować inicjatywę i na kilka minut zamknął Górnika na ich połowie. Nie przekładało się to jednak na strzały w wykonaniu gości, gdyż dobrze spisywała się defensywa śląskiego zespołu.

ZOBACZ WIDEO: Nowa murawa, nowe reklamy... Legia zmienia się na Ligę Mistrzów (źródło TVP)

MKS atakował, ale to Górnik zdobył gola. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy blisko podwyższenia prowadzenia był Angulo, ale piłka po jego strzale z trzydziestu metrów odbiła się od słupka. Chwilę później Dawid Plizga egzekwował rzut rożny, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Bartosz Kopacz, który uderzeniem głową pokonał Oskara Pogorzelca. Interweniować próbował stojący przy słupku gracz MKS-u, ale nie zdołał wybić futbolówki. Wydawało się, że gol do szatni ustawi spotkanie, lecz ten kto spodziewał się, że w drugiej połowie Górnik dokona egzekucji rywali bardzo się mylił.

W przerwie goście przeszli ogromną metamorfozę i od początku drugiej połowy do ataków rzucili się goście. Bohaterem MKS-u był Rafał Niziołek, który w 48. minucie płasko dograł z rzutu wolnego z lewego skrzydła. W polu karnym piłkę strącił Łukasz Ganowicz i pokonał Kasprzika. Chwilę później był już remis. Niemal z tego samego miejsca rzut wolny egzekwował Niziołek i znów sprawił defensywie zabrzan ogromny problem. Żaden z graczy Górnika nie zdołał wybić piłki, a ta przeleciała obok bezradnego Kasprzika.

Zimny prysznic mobilizująco podziałał na zabrzan, którzy ruszyli do ataków. W 55. minucie w polu karnym Radosław Kursa sfaulował Dawida Plizgę, a sędzia bez chwili zawahania wskazał na "wapno". Jedenastkę na bramkę zamienił sam poszkodowany. Górnik przetrwał chwilowy kryzys i stwarzał kolejne akcje, lecz świetnie w bramce MKS-u spisywał się Oskar Pogorzelec, który kilka razy uratował swój zespół przed stratą bramki. Golkiper gości skapitulował jeszcze przy uderzeniu Szymona Skrzypczaka w 82. minucie. Napastnik Górnika strzelił z okolic narożnika pola karnego po długim rogu i ustalił wynik spotkania.

Mimo że faworytem tego spotkania byli gospodarze, to blisko 9 tysięcy kibiców zgromadzonych na Stadionie im. Ernesta Pohla było świadkami ciekawego widowiska. Obie drużyny grały otwarty futbol i nastawione były na ofensywę. MKS Kluczbork nadal pozostaje bez wygranej w I lidze, choć uczciwie trzeba przyznać, że styl gry prezentowany przez kluczborczan jest dużo lepszy niż pozycja zajmowana przez nich w lidze.

Górnik Zabrze - MKS Kluczbork 4:2 (2:0)
1:0 - Igor Angulo 10'
2:0 - Bartosz Kopacz 44'
2:1 - Łukasz Ganowicz 48'
2:2 - Rafał Niziołek 50'
3:2 - Dawid Plizga (k.) 56'
4:2 - Szymon Skrzypczak 82'

Składy:

Górnik Zabrze: Grzegorz Kasprzik - Adam Wolniewicz, Bartosz Kopacz, Adam Danch, Rafał Kurzawa - Dariusz Pawłowski (54' Marcin Urynowicz), Szymon Matuszek, Mariusz Przybylski, Dawid Plizga (82'  Łukasz Wolsztyński) - David Ledecky (61' Szymon Skrzypczak), Igor Angulo.

MKS Kluczbork: Oskar Pogorzelec - Adam Orłowicz, Łukasz Ganowicz, Radosław Kursa, Kamil Nitkiewicz - Paweł Kubiak, Rafał Niziołek, Robert Tunkiewicz (70' Sebastian Deja), Bartłomiej Olszewski (82' Krystian Sanocki), Tomasz Swędrowski - Maciej Kowalczyk (60' Michał Szewczyk).

Żółte kartki: Szymon Matuszek (Górnik Zabrze) oraz Robert Tunkiewicz (MKS Kluczbork).

Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa).

Widzów: 8 697.

Łukasz Witczyk z Zabrza

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×