PP: sensacja w Jastrzębiu-Zdroju! III-ligowy GKS wyeliminował Górnika Łęczna!

Trwa piękny sen GKS-u 1962 Jastrzębie w rozgrywkach Pucharu Polski. We wtorkowym pojedynku 1/8 finału III-ligowiec wyeliminował Górnika Łęczna po rzutach karnych.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Mecz GKS 1962 Jastrzębie - Górnik Łęczna PAP / Andrzej Grygiel / Mecz GKS 1962 Jastrzębie - Górnik Łęczna

Dla GKS-u 1962 Jastrzębie było to piłkarskie święto. III-ligowiec od wielu lat nie grał na tak wysokim szczeblu pucharowych rozgrywek. Spotkanie to przyciągnęło na miejscowy stadion tysiąc sympatyków futbolu. Gospodarze do tego pojedynku przystępowali jako lider swojej grupy III ligi. W dodatku we wszystkich rozgrywkach jastrzębianie legitymowali się passą 21 meczów bez porażki.

Górnik Łęczna do rywala podchodził z respektem, w przedmeczowych zapowiedziach zawodnicy ekipy z Lubelszczyzny zapowiadali, że nie lekceważą przeciwnika. Jednak trener Andrzej Rybarski dał odpocząć kilku swoim podstawowym zawodnikom, a w wyjściowej jedenastce znalazło się miejsce między innymi dla debiutującego 18-letniego Aleksa Aftyki.

Od pierwszego gwizdka gracze GKS-u 1962 Jastrzębie braki w umiejętnościach starali się nadrobić ambicją. To właśnie gospodarze początkowo dominowali i szukali swoich szans po stałych fragmentach gry. Po kilku minutach łęcznianie wyprowadzili pierwszy cios, kiedy to Adam Dźwigała strzałem z 20. metrów trafił w poprzeczkę. Goście nie forsowali tempa, spokojnie rozgrywali piłkę i wyczekiwali na błędy defensywy rywali. Brakowało im jednak skuteczności, jak choćby po strzale Aftyki w 22. minucie, gdy piłka minimalnie minęła słupek.

Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, a z lepszej strony pokazali się piłkarze z Jastrzębia-Zdroju, którzy wspierani dopingiem swoich kibiców, stworzyli sobie więcej okazji niż rywale. Z kolei łęcznianie sprawiali wrażenie, jakby chcieli wygrać mecz "na stojąco". Po przerwie ekstraklasowiec był już aktywniejszy i przejął inicjatywę. Piłkarze III-ligowego GKS-u cofnęli się do defensywy i przecinali akcje rywali. Tak było jednak tylko przez kwadrans.

ZOBACZ WIDEO: Piotr Żelazny: Vuković wie gdzie "gasić pożar" w Legii (źródło TVP)

Chwilę później kibice zgromadzeni na trybunach jastrzębskiego stadionu eksplodowali radością. W ogromnym zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Kamil Szymura, który strzałem głową z najbliższej odległości pokonał Wojciecha Małeckiego. Po straconej bramce łęcznianie rzucili się do odrabiania strat, na kunktatorstwo nie było już miejsca. Szybko mogło być jednak 2:0. Po błędzie defensywy Górnika niewiele brakło, by piłka wpadła do siatki.

Ataki gości były coraz groźniejsze. W 68. minucie po mocnym strzale Grzegorza Piesio piłka trafiła w słupek. Dla gospodarzy był to sygnał ostrzegawczy. Jastrzębianie myśląc o utrzymaniu korzystnego wyniku nie mogli sobie pozwolić choćby na chwilę dekoncentracji. Piłkarze GKS-u cofnęli się do defensywy i nastawili na grę z kontry. Z dobrej strony pokazał się Grzegorz Drazik, który wybronił kilka uderzeń piłkarzy Górnika.

Łęcznianie od 81. minuty musieli sobie radzić w osłabieniu, gdyż drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Aleksander Komor. Górnik do wyrównania doprowadził w doliczonym czasie gry. Sędzia dopatrzył się faulu Oskara Mazurkiewicza na Dariuszu Jareckim i bez chwili zawahania wskazał na jedenasty metr. Z decyzją tą nie mogli się pogodzić zawodnicy i kibice GKS-u. Nerwy na wodzy utrzymał Radosław Pruchnik, który pewnym strzałem karnego zamienił na bramkę. Do rozstrzygnięcia spotkania niezbędna była dogrywka.

W 100. minucie spotkania doszło do groźnego zderzenia pomiędzy Pruchnikiem i Więzikiem. Winowajcą był gracz Górnika Łęczna, który za faul otrzymał żółtą kartkę. W dodatku Pruchnik stracił na chwilę przytomność, ale po kilku minutach wrócił do gry. Pierwszą połowę łęcznianie kończyli w dziewiątkę, gdyż czerwoną kartką ukarany został Przemysław Pitry. Grający w osłabieniu Górnik nie forsował już tempa i czekał na rozstrzygnięcie w rzutach karnych. Taktyka ta mogła wziąć w łeb w 120. minucie, lecz "piłkę meczową" zmarnował Damian Tront, który minimalnie spudłował. O tym, kto awansuje do ćwierćfinału zadecydowały rzuty karne. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne było aż osiem serii, a lepiej egzekwowali je jastrzębianie. To ogromny sukces III-ligowca!

GKS 1962 Jastrzębie - Górnik Łęczna 1:1 (0:0, 1:1, 1:1), rzuty karne: 7:6.
1:0 - Kamil Szymura 61'
1:1 - Radosław Pruchnik (k.) 90+3'

Rzuty karne:
0:1 - Adam Dźwigała
1:1 - Kamil Jadach
1:2 - Radosław Pruchnik
2:2 - Dominik Szczęch
X - Grzegorz Piesio (Drazik obronił)
X - Kamil Szymura (Małecki obronił)
2:3 - Krzysztof Danielewicz
3:3 - Damian Tront
3:4 - Bartosz Śpiączka
4:4 - Farid Ali
4:5 - Paweł Sasin
5:5 - Oskar Mazurkiewicz
5:6 - Piotr Grzelczak
6:6 - Daniel Szczepan
X - Dariusz Jarecki (trafił w słupek)
7:6 - Dominik Kulawiak

Składy:

GKS 1962 Jastrzębie: Grzegorz Drazik - Dominik Kulawiak, Piotr Pacholski, Kamil Szymura, Oskar Mazurkiewicz, Farid Ali, Tomasz Musioł (65' Kacper Kawula), Damian Tront, Damian Zajączkowski (56' Dominik Szczęch), Wojciech Caniboł (70' Daniel Szczepan), Kamil Jadach.

Górnik Łęczna: Wojciech Małecki - Paweł Sasin, Aleksander Komor, Radosław Pruchnik, Dariusz Jarecki, Piotr Grzelczak, Szymon Drewniak (70' Krzysztof Danielewicz), Adam Dźwigała, Aleks Aftyka (55' Grzegorz Piesio), Slaven Jurisa (68' Bartosz Śpiączka), Przemysław Pitry.

Żółte kartki: Piotr Pacholski, Tomasz Musioł, Daniel Szczepan (GKS 1962 Jastrzębie) oraz Aleksander Komor, Przemysław Pitry, Radosław Pruchnik, Piotr Grzelczak, Bartosz Śpiączka (Górnik Łęczna).

Żółtą kartką ukarany został również rezerwowy gracz Górnika - Sergiusz Prusak.

Czerwone kartki: Aleksander Komor /81' - za dwie żółte kartki/, Przemysław Pitry /105' - za dwie żółte kartki/ (Górnik Łęczna).

Sędzia: Szymon Lizak (Poznań).

Widzów: 990.

Łukasz Witczyk z Jastrzębia-Zdroju

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×