Mariusz Rumak: Nie chcę oceniać indywidualnie

Bruk-Bet Termalica Nieciecza w niedzielnym meczu Lotto Ekstraklasy wygrała 2:1 ze Śląskiem we Wrocławiu. Gospodarze dobrze rozpoczęli spotkanie, lecz później to drużyna Czesława Michniewicza strzelała gole.

Artur Długosz
Artur Długosz
Mariusz Rumak PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Mariusz Rumak

Śląsk Wrocław w meczu z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza objął prowadzenie w 23. minucie. Goście jeszcze przed przerwą wyrównali po bramce z rzutu karnego, a po przerwie strzelili decydującego gola.

- Mecz rozpoczął się dla nas dobrze. Zdobyliśmy bramkę po akcji, którą szykowaliśmy. Wiedzieliśmy, że momencie, w którym zaczniemy prowadzić, możemy wtedy troszkę zejść niżej, zagrać z kontrataku i będą następne sytuacje. Tak ten mecz się układał. Wydawało się, że wszystko idzie zgodnie ze scenariuszem, ale niestety nie potrafiliśmy wykorzystać sytuacji, żeby ten mecz rozstrzygnąć trochę szybciej. Później rzut karny. Tak naprawdę rozdawaliśmy w niedzielę prezenty, bo ta piłka już wychodziła na aut. Jest 1:1. Wychodzimy po przerwie i szybko dostajemy czerwoną kartkę - mówił po spotkaniu Mariusz Rumak.

- Kuriozalnie, zespół wtedy jakby się cementuje i przeciwnik nie może sobie stworzyć sytuacji z gry. Natomiast stały fragment, rzut rożny i tracimy drugą bramkę, jest 1:2. Wiadomo, że w dziesięciu jest trudniej stworzyć sobie sytuacje, ale mogliśmy pokusić się o to, żeby zdobyć gola. Bramka nie pada, w związku z czym, to Termalica zdobyła trzy punkty - dodał trener Śląska.

Szkoleniowiec nie chciał też wystawiać ocen swoim zawodnikom. - Nie chcę oceniać indywidualnie. Uważam, że mamy bardzo małe pole manewru w środkowym sektorze boiska. Zobaczmy, jakie zmiany były wykonywane. Wszedł Mariusz Idzik i zagrał na pozycji numer sześć, napastnik. Ryota Morioka był niżej cofnięty. Raczej tutaj upatrywałbym takich momentów, w których możemy ten zespół poprawić - skomentował.

Drugi gol stracony przez zespół WKS-u obciąża konto bramkarza gospodarzy, Mariusza Pawełka. Po wrzutce z rzutu rożnego nie potrafił złapać piłki, ta spadła pod nogi Kornela Osyry. Ten z zimną krwią wbił ją do bramki. - Na każdej pozycji analizujemy, czy piłkarz jest w optymalnej dyspozycji. Nie wiem, jak to było na wideo, głosy w szatni są takie, że był faulowany. Nie widziałem tej sytuacji - podsumował na gorąco Mariusz Rumak.

ZOBACZ WIDEO Konferencja trenera Adama Nawałki przed meczami z Danią i Armenią (Źródło: TVP S.A.)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×