Kapitan Górnika Łęczna: Nie wiem skąd ten lęk

Górnika Łęczna po raz kolejny zawiodła skuteczność i musiał zadowolić się bezbramkowym remisem z Arką Gdynia. Drużyna z Lubelszczyzny pozostaje więc tuż nad strefą spadkową.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Podopieczni Andrzeja Rybarskiego potrzebowali sporo czasu, by wejść na wysokie obroty w meczu z Arką Gdynia. Początkowo gospodarze myślami byli jeszcze w szatni, a rywale dominowali na boisku. - Trener nastawia nas, żebyśmy grali odważnie, ofensywnie, wysoko. Nie wiem skąd ta bojaźń w nas. Mówimy sobie w szatni, mobilizujemy się, że wychodzimy wysoko i odważnie, a przez pierwsze 15-20 minut na boisku panuje Arka i nie ma co ukrywać, bo było to widać - przyznaje Sergiusz Prusak.

Górnik Łęczna złapał w końcu właściwy rytm i był o włos od zwycięstwa. Do ostatniego gwizdka sędziego zielono-czarni atakowali, ale nie strzelili bramki. - Później troszeczkę się otrząsnęliśmy i my także stworzyliśmy sytuacje. W końcówce miażdżyliśmy Arkę i mieliśmy bardzo dużo sytuacji, ale piłka nie chciała wpaść. Trzeba też pochwalić bramkarza Arki, bo można powiedzieć, że wybronił im mecz - ocenia kapitan Górnika.

Zielono-czarnych znów zawiodła skuteczność. Nie wykorzystali żadnej z wielu sytuacji podbramkowych, co zaowocowało remisem. Górnik myśli już o kolejnym meczu, w którym chce się zrehabilitować. - Samymi remisami ciężko nam będzie się utrzymać, bo potrzebne są nam punkty. Teraz gramy w Płocku. Ciężko tam się gra, ale każdy mecz jest do wygrania - kończy Prusak.

ZOBACZ WIDEO Atletico zdemolowało rywala. 8 goli w meczu, hat-trick Carrasco - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×