Wisła Kraków znów na powierzchni! "Cobra" pokąsał Słonie z Niecieczy

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty /  /
WP SportoweFakty / /
zdjęcie autora artykułu

W drugim piątkowym meczu 13. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała przed własną publicznością Bruk-Bet Termalicę Nieciecza 2:0. Obie bramki zdobył Zdenek Ondrasek, ale za ojca zwycięstwa Białej Gwiazdy uznać należy Patryka Małeckiego.

Dzięki tej wygranej krakowianie opuścili - przynajmniej do poniedziałkowego meczu Ruchu Chorzów z Koroną Kielce - nie tylko ostatnie miejsce w tabeli, ale w ogóle strefę spadkową. Wisła była czerwoną latarnią Lotto Ekstraklasy od 14 sierpnia. Biała Gwiazda zamykała ligową tabelę nieprzerwanie przez osiem kolejek - najdłużej w historii klubu.

- Musimy wykazać się dużą cierpliwością. To zespół, który może nie gra najpiękniej, ale skutecznie - ostrzegał przed meczem trener Wisły, Dariusz Wdowczyk. Jego słowa znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Bruk-Bet przyjechał na Reymonta 22, by zamurować dostęp do swojej bramki. Krakowianie byli zmuszeni do prowadzenia ataku pozycyjnego i przebijania się przez dwie strefy obronne gości.

Skruszenie niecieczańskiego muru nastąpiło stosunkowo szybko. W 26. minucie, po krótko rozegranym rzucie rożnym Patryk Małecki dośrodkował w pole karne gości tak, że piłka dokręcała się w światło bramki Krzysztofa Pilarza, tuż przed golkiperem doskoczył do niej Zdenek Ondrasek i głową posłał ją do siatki.

Było to pierwsze uderzenie Wisły nie tylko w światło bramki gości, ale w ogóle w jej kierunku. Wcześniejsze próby były blokowane przez ofiarnie interweniujących obrońców Bruk-Betu. Dla zwanego "Cobrą" Czecha to natomiast pierwsze ligowe trafienie w sezonie - czekał na nie aż 771 minut.

ZOBACZ WIDEO Świetny powrót Leo Messiego, FC Barcelona rozbiła Deportivo La Coruna - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Trener Słoni, Czesław Michniewicz przed spotkaniem ostrzegał, że asystujący Ondraskowi Małecki jest w życiowej formie i "Mały" zrobił w piątek wszystko, by szkoleniowiec Słoni nie zmienił zdania. 28-latek siał popłoch na skrzydle, a do tego harował w defensywie, wspomagając Macieja Sadloka. Małecki jest w świetnej formie praktycznie od marca, gdy Wisłę przejął trener Wdowczyk, więc coraz śmielsze głosy domagające się powołania wiślaka do drużyny narodowej wcale nie są bezpodstawne. Wydawało się, że bramka Ondraska otworzy mecz, zmuszając Bruk-Bet do zmiany sposobu gry, ale nic takiego nie miało miejsca. Goście nadal byli okopani na własnej połowie, czyhając jedynie na możliwość wyjścia z szybkim atakiem. Dominacja Wisły nie podlegała dyskusji, a tuż przed przerwą gospodarze byli krok od podwyższenia prowadzenia, ale goście cudem wyszli z opresji obronną ręką. W 44. minucie najpierw Ondrasek uderzył z bliska, ale Pilarz zdołał skutecznie interweniować, a dobitkę Mateusza Zachary na linii bramkowej zablokował Patryk Fryc.

Dopiero po zmianie stron Bruk-Bet zagrał odważniej, ale nie potrafił przejąć inicjatywy jak w poprzedniej kolejce, gdy przed własną publicznością zdominował Jagiellonię Białystok. W 61. minucie trener Michniewicz zagrał va banque, w miejsce Vlastimira Jovanovicia i Bartłomieja Babiarza wprowadzając Wojciecha Kędziorę i Dawida Nowaka, ale nawet starając się gra na wskroś ofensywnie, Słonie nie potrafiły odebrać Wiśle inicjatywy na dłużej.

A w 68. minucie znów o sobie dał znać Małecki. Skrzydłowy Wisły upadł w polu karnym Bruk-Betu po starciu z Kornelem Osyrą i sędzia Paweł Raczkowski wskazał na "wapno", a rzut karny pewnym strzałem na gola zamienił Ondrasek.

Drugi gol nie odebrał gościom ochoty do gry, ale klęcząc na kolanach po dwóch ciosach, trudno im było przeciwstawić się Wiśle. Bruk-Bet dążył do zdobycia honorowej bramki, przez ostatni kwadrans trener Michniewicz miał nawet na boisku aż czterech napastników, ale Łukasz Załuska ani razu nie był w poważnych opałach.

Przy Reymonta 22 dobiegła końca passa Bruk-Betu, który był niepokonany w siedmiu poprzednich meczach. Mimo porażki Słonie nie spadną ligowego podium - przed startem kolejki nad czwartym w tabeli Zagłębiem Lubin mieli cztery punkty przewagi. Dla Wisły to natomiast już piąty z rzędu mecz bez porażki. Biała Gwiazda w tych spotkaniach zdobyła aż 11 punktów i opuściła strefę spadkową po 69 dniach.

Maciej Kmita z Krakowa

Wisła Kraków - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:0 (1:0) 1:0 - Ondrasek 26' 2:0 - Ondrasek (k.) 69'

Składy:

Wisła: Łukasz Załuska - Boban Jović, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Rafał Boguski, Krzysztof Mączyński, Denis Popović, Patryk Małecki (90' Petar Brlek) - Zdenek Ondrasek, Mateusz Zachara (46' Paweł Brożek).

Bruk-Bet: Krzysztof Pilarz - Patryk Fryc, Kornel Osyra, Artem Putiwcew, Dalibor Pleva - Vlastimir Jovanović (61' Wojciech Kędziora), Bartłomiej Babiarz (61' Dawid Nowak), Mateusz Kupczak - Roman Gergel (78' Bartłomiej Smuczyński), Guilherme - Gutkovskis.

Żółte kartki: Mączyński, Sadlok, Ondrasek (Wisła) oraz Osyra (Bruk-Bet).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 11 347.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Patryk Małecki zasłużył na powrót do reprezentacji Polski?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (2)
avatar
kartoflisko.pl
22.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cała ta Nasza Ekstraklasa z tymi pożal się Boże kopaczami dziesiątego sortu to jedna wielka żenada. Całości dopełnia obraz troglodytów na trybunach. Reasumując żeby Ekstraklasa była klasy ekstr Czytaj całość
avatar
Tamara
21.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Podarowanie rzutu karnego Wiśle to była kpina !