La Liga: Dzień świra w Walencji. Porażka Atletico Madryt

Dziewiąta kolejka hiszpańskiej ekstraklasy nie zawiodła kibiców. Nie mieli lekko faworyci - FC Barcelona i Real wyszarpały zwycięstwa w końcówkach, a pierwszą porażkę w sezonie poniosło Atletico.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński

Co u największych?

FC Barcelona w ostatnich latach regularnie traciła punkty na Mestalla i była tego bardzo bliska także tym razem. W Walencji Duma Katalonii nie zagrała najlepiej, straciła na dłużej Andresa Iniestę (poważna kontuzja kolana), ale w końcu udało się jej wygrać 3:2 (1:0).

Do przerwy Blaugrana prowadziła po golu Leo Messiego, ale w drugiej połowie straciła dwa gole (Munir i Rodrigo), a mogła i kolejne. Do remisu doprowadził jednak Luis Suarez, a w 90. minucie rzut karny wykorzystał Messi. Barca wywiozła z trudnego terenu niezwykle ważne trzy punkty, dzięki któremu awansowała w tabeli.

Stało się to możliwe, ponieważ pierwszy raz w tym sezonie przegrało Atletico. Rojiblancos okazali się gorsi od Sevilli, a jedynego gola zdobył Steven N'Zonzi. Goście kończyli mecz w "10" - czerwoną kartkę zobaczył Koke. Gospodarze byli lepsi właśnie o tę jedną bramkę - Atletico miało swoje szanse, ale tym razem zawiedli Kevin Gameiro i Yannick Fereirra Carrasco.

Blisko straty punktów był także Real, jednak wyszarpał trzy punkty w starciu z Ahtletic. Królewscy mogą mówić o wielkim szczęściu - Baskowie powinni strzelić na Bernabeu więcej niż jednego gola, jednak pudłowali w niesamowity sposób. W końcówce skarcił ich super rezerwowy Morata. Tym samym uratował skórę Cristiano Ronaldo, któremu w niedzielę nie wychodziło niemal nic i w przypadku straty punktów to Portugalczyk stałby się obiektem największej krytyki.

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Real Madryt otrzyma pozycję lidera po kolejnej serii gier w Hiszpanii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
Inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)