Hamburger SV na samym dnie. Koszmarna niemoc, tak źle nikt nie zaczął Bundesligi od 53 lat!

Konrad Kostorz 31 Października 2016, 07:45

PAP / Axel Heimken/PAP/DPA / Axel Heimken/PAP/DPA

W pierwszym sezonie Bundesligi - 1963/1964 - po dziewiątej serii gier FC Saarbruecken miał w dorobku tylko jeden punkt. Jest to jak dotąd najsłabszy start w lidze niemieckiej. Drugi najgorszy wynik należy od niedzieli do Hamburgera SV: dwa "oczka" przy stosunku goli -16.

Ogółem w 54 edycjach tylko pięciokrotnie na tym etapie sezonu jeden z zespołów miał zdobyte mniej niż trzy punkty. Co ciekawe, w tym gronie jest nie tylko drużyna Markusa Gisdola, ale również FC Ingolstadt 04, który ma jednak nieco korzystniejszy bilans bramkowy (-12).

• Bundesliga: Modeste rzuca wyzwanie Lewandowskiemu! Strzelił hat-tricka i ma już 11 goli

Hamburczycy są najsłabsi w historii ligi pod względem liczby strzelonych goli w pierwszych dziewięciu kolejkach. Mają zdobyte tylko dwie bramki i w ten sposób pobili własny negatywny rekord rozgrywek - w sezonie 2014/2015 uzyskali do tego momentu trzy trafienia.

ZOBACZ WIDEO Ronaldo zmarnował rzut karny, ale ustrzelił hat-trick! Real zbił Deportivo. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Piłkarze HSV bramki zdobywali tylko w pierwszej (1:1 z Ingolstadt) i drugiej (1:3 z Bayerem) kolejce. W następnych siedmiu pojedynkach ani razu nie znaleźli recepty na defensywę rywali, a ich koszmarna niemoc trwa już od 662 minut! Nie pomogły ani wzmocnienia kadrowe sprzed sezonu, ani zmiana trenera z Bruno Labbadii na Markusa Gisdola w trakcie sezonu, ani roszady w podstawowym składzie.

Końca kryzysu zasłużonego dla Bundesligi klubu nie widać. Brakuje przede wszystkim pomysłu na grę ofensywną, bo w obronie gra HSV nie jest tragiczna. Za tydzień zawodników z Volksparkstadion znów czeka bardzo trudne zadanie - pojedynek z Borussią Dortmund.