SSC Napoli - w brudzie rodzi się piękno

Wjeżdżając do miasta można odnieść wrażenie, że tornado porwało odpady z ogromnego wysypiska śmieci. Neapol zobaczyć i się narodzić, a nie umrzeć jak pisał Goethe, przyjechali Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
PAP/EPA / PAP/EPA/LUCA ZENNARO

Porozrywane worki, wypadająca z nich żywność, leżące na ulicy stare buty, czasem nawet obicia od wersalki, nie są raczej obrazkiem często spotykanym w wielkiej aglomeracji. Neapol jest trzecim największym miastem we Włoszech. W klasyfikacji brudu - na pewno jednym z pierwszych.

To miejsce, w którym brud jest obywatelem honorowym, posiadającym klucze do miasta. Na podstawie papierków, które przewracają się pod nogami, można szybko ocenić, jakie produkty kupowane są w Neapolu najczęściej. Budynki obdrapane, wyglądające jak po pożarze. Samochody poobijane ze wszystkich stron, zderzaki klejone najczęściej zwykłymi taśmami przezroczystymi. Trudno żeby było inaczej, skoro na skrzyżowaniu pierwszeństwo ma ten, który mocniej wciśnie pedał gazu, a sygnalizacja świetlna pełni podobną funkcję, co lampki na świątecznej choince. Kolory się zmieniają, może czasem ktoś zwróci na nie uwagę, ale to głównie ozdoba, która jest, bo bez niej drzewko byłyby "łyse". W tym obrazie nędzy i rozpaczy narodziło się piękno. Wicemistrz Włoch - SSC Napoli.

Klub piłkarski to najważniejsza instytucja w Neapolu. O piłkarzach mówi się rano w kawiarni przy espresso, na bazarze z podrabianymi i kradzionymi butami, w kolejce do sklepu spożywczego, w restauracji w porze obiadowej, w recepcji hotelu, w monopolowym. To bohaterowie, którzy na mieście nie są w stanie przejść spokojnie kilku metrów. Przejść czy też przejechać samochodem. Arkadiusz Milik przez kilka kilometrów miał na tylnym zderzaku grupkę mężczyzn jadących za nim na skuterach. Gdy nasz napastnik zatrzymał się na światłach, ci otoczyli go z dwóch stron, zapukali w okno i poprosili o zdjęcie.

Za obiad nie zapłaci Marek Hamsik, Jose Callejon, Milik, ale również Marko Rog czy Ivan Strinić, czyli zawodnicy dalszego wyboru. Dla właścicieli restauracji to prestiż, gdy na zawodnika Napoli mogą wyłożyć pieniądze z własnej kieszeni. Mieszkańcy prześcigają się w pomysłach, w jaki sposób jeszcze bardziej wyróżnić swoje gwiazdy. Przy ulicy San Gregorio Armeno znajduje się ogromny targ z własnoręcznie wykonanymi figurkami. Jednym z najbardziej znanych mistrzów sztuki szopkarskiej jest Genny Di Virgilio. Produkuje figurki między innymi piłkarzy. Po kontuzji Milika stworzył specjalną, która przedstawia Polaka w gipsie. Cena to 300 euro. Nasz piłkarz ma ją do odebrania za darmo.


Kubeczki, szaliki, czapki - podobizn zawodników jest wszędzie pełno. Równie dobrze sprzedają się gadżety rezerwowego, co gracza pierwszego składu.


Niesłychana pasja do Napoli płynie też od ich pracowników. Jeden z najsłynniejszych spikerów świata, pracujący w Napoli Daniele "Decibel" Bellini, wie dokładnie, co dzieje się u danego zawodnika i jakim jest prywatnie człowiekiem. - Zieliński? Bardzo cichy i poukładany chłopak. Cedzi słowa, ciężko pracuje. Ma ogromny talent. Będzie wielkim pomocnikiem - opowiadał nam o reprezentancie Polski. "Decibel" jako jeden z pierwszych z klubu odezwał się do Milika, gdy Polak zerwał więzadła po meczu eliminacji MŚ z Danią. Cały czas wspiera napastnika, chce żeby wiedział, że wszyscy o nim pamiętają i jest drużynie potrzebny. Odczytując kadrę meczową przed każdym spotkaniem zespołu na San Paolo wymienia również nazwisko 21-latka.

Neapol to miejsce specyficzne. Jego mieszkańcy pewni siebie, nieprzewidywalni, stwarzający atmosferę niepokoju. O tym, że miłość potrafi zastąpić skrajnie negatywne uczucie przekonał się Lorenzo Insigne. Piłkarz został okradziony podczas spaceru z żoną, a uciekający złodziej wykrzyczał z bronią w ręku, by ten zadedykował mu gola.

Idol z dnia na dzień może stać się najgorszym wrogiem. Tak było z Gonzalo Higuainem, który odszedł do Juventusu. Po transferze kibice Napoli rozpoczęli akcję czyszczenia miasta z jego podobizn, usuwali też tatuaże z sylwetką Argentyńczyka. Prezydent miasta Luigi De Magistris stwierdził, że jeżeli Higuain wpadnie na pomysł odwiedzenia byłego klubu, będzie musiał "chodzić z wykrywaczem metalu i być otoczony tysiącem ochroniarzy". Piłkarzowi ciężko tam funkcjonować, nie tylko wyklętemu, ale i wielbionemu, dlatego większość z nich mieszka poza miastem. Milik i Piotr Zieliński wybrali miejscowość Varcaturo, do której na dojazd z centrum potrzeba mniej niż godziny jazdy samochodem. Tam czas płynie wolniej, można swobodniej przemieszczać się chociażby z domu do sklepu. Blisko, bo piętnaście minut samochodem, jest też baza treningowa klubu, Castel Volturno.

Polacy traktowani są w mieście jako zawodnicy z zadatkami na przyszłe symbole klubu. Zieliński ma być lepszy niż kapitan Marek Hamsik, Milik niż Higuain. - Bez Arka gra drużyny jest inna, nie tak efektowna. Fani czekają na jego powrót. Zieliński się rozkręca, gra coraz pewniej. Bardzo dużo potrafi. Razem mogą stworzyć fantastyczny duet na lata - opowiada Gianluca Monti z "La Gazzetta dello Sport".

"Zobaczyć Neapol i umrzeć" to raczej plan mało ambitny dla graczy, którzy razem kosztowali ok. 50 milionów euro. Oni mają znaleźć się za Higuaina na murach, nie umrzeć, a przeżyć i narodzić się jako gwiazdy.

Z Neapolu Mateusz Skwierawski

[b]ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzji
 [/b]

Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Kto zrobi większą karierę w SSC Napoli?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×