Takich problemów Atletico Madryt nie miało od lat
Atletico Madryt nie osiągało tak słabych wyników w hiszpańskiej ekstraklasie odkąd trenerem tego klubu jest Diego Simeone. Czy formuła już się wyczerpała?
Nie brakuje opinii, że to najlepszy trener na świecie. Mający największy wpływ na prowadzoną przez niego drużynę. Każdy kibic futbolu, zapytany o Diego Simeone jednym tchem wymienia atuty jego zespołu. W Madrycie uwielbiany, mający status żywego pomnika Atletico. Być może jednak nadchodzą ostatnie miesiące jego związku z Rojiblancos.
Przed ostatnimi derbami miasta z Realem pisaliśmy, że dla Atletico to być może ostatni moment na włączenie się do walki o mistrzostwo Hiszpanii. Interesowała ich tylko wygrana i przed starciem z osłabionymi Królewskimi to oni byli faworytami. Zawiedli jednak na całej linii, a porażka 0:3 na własnym obiekcie ze znienawidzonym rywalem na długo zapadnie w pamięci kibiców. Po 12 kolejkach zespół zajmuje dopiero szóste miejsce w tabeli, ze stratą aż dziewięciu punktów do rozpędzonych Los Blancos. Sytuacja jest zła, a symptomy, że z Atletico dzieje się coś niedobrego pojawiały się długo wcześniej. Już początek sezonu, naznaczony dwoma remisami z beniaminkami z Alaves i Leganes, zapalił lampkę ostrzegawczą. Wprawdzie potem przyszły zwycięstwa i remis na Camp Nou z Barceloną, ale ostatni miesiąc jest być może najgorszym okresem, odkąd trenerem drużyny został Diego Simeone.Trzy porażki - z Sevillą (0:1), Realem Sociedad (0:2) i Realem (0:3) przedzieliło wprawdzie zwycięstwo z Malagą (4:2), jednak w starciu z przeciętną w ofensywie drużyną z Andaluzji zawodnicy Simeone dali sobie wbić dwie bramki. Jak na zespół słynący ze znakomitej defensywy i wręcz perfekcyjnej organizacji, zdecydowanie za dużo.
ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzjiW efekcie Atletico ma już na koncie trzy porażki i trzy remisy. Tak źle nie było, odkąd Argentyńczyk rozpoczął pracę na Vicente Calderon. Oczywiście, bierzemy pod uwagę sezony począwszy od 2012/2013. Simeone został trenerem w grudniu 2011 roku i porażek drużyny z tych rozgrywek nie możemy liczyć.
Słabe wyniki są o tyle zaskakujące, że latem Atletico nie osłabiło się. Ba, można powiedzieć, że dokonało wzmocnień. Sprowadzenie Kevina Gameiro, Nicolasa Gaitana czy wartościowego Simone Vrsjalko było z uznaniem komentowane przez hiszpańskich dziennikarzy. I nowi gracze, szczególnie francuski napastnik, nie zawodzą. Problem być może leży gdzie indziej.
We wrześniu klub ogłosił, że Simeone skrócił swój kontrakt z Atletico, mający pierwotnie obowiązywać do 2020 roku. Nowy gwarantuje mu pracę do 2018 roku. W mediach od razu znalazły się komentarze, że dzięki temu szkoleniowiec stworzył sobie możliwość wcześniejszego opuszczenia stołecznego klubu. A w każdej plotce jest ziarno prawdy. Być może formuła powoli się wyczerpuje i widzi to sam zainteresowany? Być może jego słowa już nie trafiają z taką mocą do głów piłkarzy, a on sam potrzebuje nowych wyzwań?
Z Atletico sięgnął bowiem po mistrzostwo Hiszpanii, Puchar Hiszpanii, Superpuchar Hiszpanii, wygrał Ligę Europy i Superpuchar Europy. Nie zdołał tylko wygrać Ligi Mistrzów, choć w tym roku był od tego o włos. Może właśnie druga w trenerskiej karierze porażka w finale z Realem zachwiała wiarą Argentyńczyka i stąd decyzja o skróceniu umowy od dwa lata.
Włoskie dzienniki informują, że wielką propozycję Simeone zamierza przedstawić mający mocarstwowe plany Inter Mediolan. Słyszy się też o tym, że Argentyńczyk jest pierwszym w kolejce do zastąpienia Arsene'a Wengera na ławce Arsenalu Londyn.