Bundesliga: RB Lipsk nie zwalnia tempa, wygrał siódmy mecz z rzędu

RB Lipsk rozsiada się w fotelu lidera Bundesligi. Zespół budowany przez Red Bulla pokonał tym razem innego beniaminka, SC Freiburg 3:1. Było to siódme zwycięstwo lipszczan z rzędu.

Mateusz Karoń
Mateusz Karoń
PAP/EPA / PATRICK SEEGER
Trener RasenBallsportu, Ralph Hasenhuettl często mawia, że z jego drużyną nudzić się po prostu nie można. Rzeczywiście, styl gry oparty o wysoki pressing i szybkość to widowisko, dla którego warto wybrać się na stadion nawet w chłodny, listopadowy wieczór.

Agresywny doskok lipszczan przysparza w tym sezonie problemów każdemu. Defensywa Freiburga - gdy tylko RB wykonywał swój popisowy numer - cała aż się gotowała. Obrońcy wybijali piłkę byle jak najdalej albo za linię boczną. Gospodarze ewidentnie nie potrafili poradzić sobie z naciskiem najmłodszej ekipy ligi.

Pierwszy gol padł błyskawicznie. Piłkę po rzucie rożnym podano do stojącego przed polem karnym Naby'ego Keity. Pomocnik Czerwonych Byków błyskawicznie nawinął przeciwnika i oddał mocny strzał z prostego podbicia w samo okienko.

Chwilę później Freiburgowi udało się wyrównać. Florian Niederlechner znakomicie strącił głową wrzutkę, choć za trafienie to bardziej winić należy obrońców z Lipska. Niederlechnerowi asystowało trzech defensorów, lecz żaden nie próbował zablokować dośrodkowania.

ZOBACZ WIDEO Niesamowity mecz Legii Warszawa w Dortmundzie

Jeszcze przed przerwą dwie prostopadłe piłki otrzymał Timo Werner. Reprezentant młodzieżowy Niemiec za pierwszym razem uprzedził Alexandra Schwolowa i wpakował piłkę do siatki. Bramkarz SCF popełnił w tej akcji spory błąd. Opuścił linię bramkową zbyt późno. Właśnie w takich momentach upatrywać możemy szansy dla Rafała Gikiewicza. Nasz rodak twierdzi, że podczas zimowego obozu przygotowawczego wszystko zdarzyć się może.

Wracając do meczu, w drugiej akcji Wernera były gracz VfB Stuttgart okazał się szybszy od obrońców. Warto również podkreślić jakość wykończenia: strzał w kierunku bliższego słupka był zdecydowanie poza zasięgiem Schwolowa.

Po przerwie podopieczni Christiana Streicha próbowali jeszcze zagrozić Lipskowi. Na dłuższą metę brakowało im jednak jakości. RB atakował, gdy rywale nie mieli już siły. Marcel Sabitzer pod koniec meczu pokazał, kto jest kto: najpierw trafił w jeden słupek, a nieco później przymierzył po ziemi blisko drugiego. Tym samym golkiper fryburskiego zespołu musiał schylać się, by wyciągnąć piłkę z siatki czwarty raz.

SC Freiburg - RB Lipsk 1:4 (1:3)
0:1 - Naby Keita 2'
1:1 - Florian Niederlechner 15'
1:2 - Timo Werner 21'
1:3 - Timo Werner 35'
1:4 - Marcel Sabitzer 79'

Składy:

SC Freiburg: Alexander Schwolow - Nicolas Hoefler (46' Janik Haberer), Marc Torrejon, Manuel Gulde (70' Jonas Foehrenbach) - Pascal Stenzel, Amir Abrashi, Christian Guenter - Mike Frantz, Vincenzo Grifo - Florian Niederlechner, Nils Petersen (77' Mats Moeller Daehli)

RB Lipsk: Peter Gulasci - Benno Schmitz, Stefan Ilsanker, Willi Orban, Marcel Halstenberg - Diego Demme - Naby Keita - Marcel Sabitzer (87' Rani Khedira), Emil Forsberg - Timo Werner (84' Davie Selke) - Yussuf Poulsen (78' Oliver Burke)

Żółte kartki: Pascal Stenzel, Nicolas Hoefler (SC Freiburg), Willi Orban, Benno Schmitz, Yussuf Poulsen (RB Lipsk)

Sędziował: Benjamin Brand

Czy RB Lipsk wygra Bundesligę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×