Prezes Chapecoense stawia klub na nogi

Ivan Tozzo objął stanowisko prezydenta Chapecoense po katastrofie lotniczej, w której zginął jego poprzednik Sandro Pallaoro. Nowy szef brazylijskiego klubu chce jak najszybciej z powrotem postawić Chapecoense na nogi.

Maciej Rowiński
Maciej Rowiński
Chapecoense Getty Images / Alan Pedro / Chapecoense

Katastrofa lotnicza samolotu BAe 146, którym delegacja Chapecoense leciała na finał Copa Sudamericana. Maszyna rozbiła się 29 listopada o godzinie 4:15 polskiego. Na pokładzie było 77 osób. Zginęło 71 z nich, w tym 19 piłkarzy, trener, działacze i prezydent klubu.

Piłkarski świat wyciągnął do Chapecoense pomocną dłoń. Barcelona zaprosiła Brazylijczyków na mecz towarzyski w ramach Pucharu Gampera 2017. W tym przypadku, pełniący obowiązki prezydenta klubu Ivan Tozzo podziękował i przyjął propozycję Barcy, ale pomysły takie, jak immunitet w brazylijskiej ekstraklasie, czy oferty włoskich klubów, proponujących wypożyczenie swoich piłkarzy, odrzuca.

- Nie chcemy, aby ktoś dawał nam coś za darmo. Chapecoense wróci i będziemy rywalizować na równych zasadach - mówi Tozzo w wywiadzie dla dziennika "Marca".

- Teraz koncentruję się na wdrożeniu nowego programu, musimy odbudować strukturę. Nie chodzi tylko o sprowadzenie nowych piłkarzy, konieczne będzie również zatrudnienie menadżerów, których straciliśmy w katastrofie. Chcę, aby klub rywalizował na tych samych zasadach, co inni, dlatego odrzucam pomysł immunitetu, który gwarantowałby nam utrzymanie w ekstraklasie. Nie chcemy niczego za darmo i być traktowani wyjątkowo - dodał.

Chapecoense stanie na nogi po tragedii spod Medellin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×