W HSV ciąg dalszy komedii. Co stanie się z wielkim klubem?

Hamburger SV zmierza w kierunku upadku. Długi rosną, a wyniki nie wskazują poprawy. Dinozaury są trzecie od końca. Szefostwo próbuje przeciwdziałać, ale kolejne dni przynoszą głównie rozczarowania.

Mateusz Karoń
Mateusz Karoń
Axel Heimken/PAP/DPA PAP / Axel Heimken/PAP/DPA / Axel Heimken/PAP/DPA
Ostatnio pojawiło się światełko w tunelu. Nowym szefem klubu został Heribert Bruchhagen. Jego poprzednik, Dietmar Beiersdorfer kojarzy się ze sporą nieudolnością. To on odpowiadał za ściągnięcie choćby Rafaela van der Vaarta czy trenera Berta van Marwijka. Ten zaciąg sprawił, że długi HSV wynoszą dziś około 90 milionów euro.

W lecie 2014 Beiersdorfer wrócił i jedną z jego pierwszych decyzji było "czyszczenie". Od tamtego czasu regularnie cięto koszty. Dyrektor finansowy, Frank Wettstein niespełna rok temu stwierdził nawet: - Naprawdę zrobiono tu porządki.

Oczywiście trudno mu uwierzyć, skoro kilka miesięcy szef rady nadzorczej, Karl Gernandt przekonywał, że jest zupełnie inaczej. Zresztą, w grudniu ubiegłego roku poinformowano o rekordowej stracie rzędu 16,9 mln euro.

Bilans HSV w ostatnich latach (za fussball-geld.de):

Sezon 2009/10 2011/12 2012/13 2013/14 2014/15
Bilans (w mln euro) -3,3 -4,7 -8,5 -9,8 -16,9

- Nie pokonaliśmy kryzysu, ale na razie mamy go pod kontrolą. Nie jestem jednak marzycielem. Zdaję sobie sprawę, że ta sytuacja wciąż może być nieprzewidywalna oraz niebezpieczna - mówił wówczas Gernandt. ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski powinien być trzeci (źródło: TVP SA)

Jak rozumieć te słowa? Hamburger SV to klub stabilny, ale w każdej chwili ten stan może ulec zmianie. By tak się nie stało, chwilowo zaciśnięto pasa: zredukowano budżet na pensje (z 50 do 42 mln). To koniec tłustych lat, podczas których na same odprawy dla trenerów i dyrektorów sportowych wydawano kilkanaście milionów.

Duże wydatki, mało efektów

Mimo zadłużenia latem Beiersdorfer postanowił sięgnąć głęboko do kieszeni i wydać na wzmocnienia przeszło 30 milionów euro. Robił je sam, ponieważ w maju zwolnił dyrektora sportowego Petera Knaebela (następcy nie ma do dziś).

Wyniki HSV pozwalają sądzić, że transfery nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Posadę stracił trener Bruno Labbadia, a zastąpił go Markus Gisdol. Dopiero w miniony weekend drużyna wygrała pierwszy ligowy mecz od początku sezonu, po słabej grze pokonała FC Augsburg 1:0. Dinozaury zajmują dopiero 15. pozycję, a co za tym idzie - czeka je trudna batalia o utrzymanie.

Szukanie dyrektora

Jedną z większych komedii za rządów Beiersdorfera było szukanie menedżera. Odkąd klub opuścił Knaebel, na Volksparkstadion trwa rekrutacja. Problem w tym, że to nie kolejni kandydaci okazują się zbyt słabi. Zamiast stołka, osoba odpowiedzialna za wizję Dinozaurów siedzieć będzie na beczce prochu. Główne zdanie: sprzątanie ogromnego bałaganu przy dużej presji zewnętrznej. Po wstępnych rozmowach rezygnowali wszyscy.

Fatalne prowadzenie klubu spowodowało, że niedawno doszło do zmiany głównego zarządzającego. Priorytetem Bruchhagena ma być to, co nie udało się jego poprzednikowi - znalezienie dyrektora sportowego. Nowy zarządca przywrócił kibicom nadzieje na krótko. Jego głównym kandydatem do kierowania polityką transferową jest... Beiersdorfer.

Czy HSV utrzyma się w Bundeslidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×