Morderca sześciokrotnie krzyczał: "gol". Oto jedna z najbardziej tajemniczych śmierci w historii piłki
W 22. minucie Escobar próbował zablokować dośrodkowanie Johna Harkesa. Miał pecha. Piłka odbiła się od jego nogi i wpadła do bramki. Kolumbijski obrońca pokonał... własnego bramkarza.
Sześć strzałów, sześć okrzyków "gol"
Prawdziwy pech Escobara polegał na tym, że Kolumbia przegrała z USA (1:2) i nawet wygrana w ostatnim meczu ze Szwajcarią (2:0) nic nie dała. Mieli walczyć o medal MŚ, wrócili do domu już po pierwszej fazie.
- Życie się nie kończy. Musimy patrzeć w przyszłość. Nieważne, jak będzie ciężko. Musimy stanąć na nogi (...) Chciałbym podziękować kolegom z reprezentacji, to było niesamowite i ważne doświadczenie. Widzimy się już wkrótce. Bo życie nie kończy się dzisiaj - to fragment z felietonu, który Escobar napisał dla dziennika "El Tiempe" po zakończeniu MŚ.
Chciał załagodzić odczucia kibiców. Miał już podpisaną umowę z wielkim AC Milan, nie musiał wracać do kraju. Ale chciał. Z jednej strony czekała tutaj na niego piękna narzeczona (Pamela Cascardo), z drugiej potrzebował spotkania z rodakami. Spotkania, które miało go oczyścić z amerykańskiego dramatu.
Piłkarz nie posłuchał. Nie chciał uciekać jak szczur. Chciał spojrzeć społeczeństwu prosto w oczy. Wybrał się więc na dyskotekę. W klubie "El Indio Bar" przekonał się, że kibice nie zapominają. Zaczepiali go, lżyli, żartowali, popychali. To nie był miły wieczór. O trzeciej rano, na parkingu przed klubem, wdał się w szamotaninę z trzema napastnikami. Padło sześć strzałów, morderca sześć razy krzyknął słowo "gol". Dokładnie tyle razy komentator kolumbijskiej telewizji wypowiedział to słowo po samobójczej bramce w meczu z USA.
Wezwana karetka nie pomogła. 45 minut po ostatnim strzale Escobar zmarł. Lekarze byli bezradni. Kto strzelał? Policja szybko zatrzymała braci Pedro i Juana Gallon, właścicieli samochodu, który odjechał z parkingu. To szefowie jednego z większych gangów, który rządził na ulicach Medellin. Mafiosi do morderstwa się nie przyznali. Przyznał się ich ochroniarz - Humberto Castro Munoz. Sędziowie podejrzewali, że został do tego zmuszony. Skazali go na 43 lata więzienia. Po 11 latach wyszedł na wolność za dobre sprawowanie.
Czy to była zemsta braci Gallon za straty milionów dolarów w zakładach bukmacherskich? To najbardziej prawdopodobna teoria. Chociaż nigdy nie została potwierdzona. Być może piłkarz zmarł, bo będący pod wpływem narkotyków gangsterzy po prostu nie wytrzymali ciśnienia i zabili go ze złości. A - takie opinie też się pojawiły - może był winny mafii pieniądze? Odpowiedzi na powyższe pytania pewnie już nigdy nie poznamy.
Pogrzeb Andresa Escobara zgromadził ponad 100 tysięcy Kolumbijczyków.
Marek Bobakowski
Obserwuj @MarekBobakowski
Chcesz przeczytać wcześniejsze odcinki Poniedziałkowego deja vu - kliknij TUTAJ >>