Włodzimierz Smolarek: prosty chłopak, który został legendą futbolu

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski

- Był ulubieńcem kibiców w Aleksandrowie i ich nadzieją na powrót do poważnej piłki. Mówiono tu, że razem ze Smolarkiem idą lepsze czasy. Dlatego miałem spore problemy w mieście, gdy zabrałem Włodka do Łodzi - przyznaje Westfal.

Wojna Legii z Widzewem o Smolarka

Trener uważał, że Włodka czeka lepsza przyszłość niż bycie ulubieńcem małomiasteczkowej publiczności. Wielki futbol czekał kilka przystanków autobusowych dalej. W autobiografii Smolarek wspominał, że Westfal chciał dwóch piłkarzy. Drugim był obrońca Roman Cichy. Ale jego rodzice zdecydowali, że nauka jest ważniejsza. Włodek pochodził z prostej rodziny, był chłopcem bardzo prostym, raczej nie mającym perspektyw na karierę naukową. Dlatego zaryzykował. Wsiadł w trabanta Westfala i ruszyli do Łodzi.

W juniorach Widzewa grał na skrzydle. Jedna runda wystarczyła, żeby zostać najlepszym strzelcem drużyny. Był też gwiazdą rezerw, ale wkrótce musiał się pożegnać z Łodzią. Ludwik Sobolewski, prezes klubu, stanął przed trudną decyzją: kogo wysłać do wojska. Padło na 20-letnich napastników: Sławomira Klimaszewskiego, który trafił do Zawiszy Bydgoszcz, oraz właśnie Smolarka, który zameldował się w Warszawie przy Łazienkowskiej. Stamtąd wysłano go do Modlina.

Władysław Stachurski, ówczesny trener rezerw Legii, wspominał: "Pani Basia Masłocha z Widzewa załatwiała jakieś sprawy w PZPN i poprosiła pułkownika Zbigniewa Korola od nas, żeby przypilnować utalentowanego chłopaka z Widzewa. Wiadomo było, że my mamy pierwszeństwo wyboru, jeśli chodzi o piłkarzy przeznaczonych do wojska. Umieściłem Smolarka w jednostce w Modlinie razem z innymi młodymi talentami, Leszkiem Wroną, Witkiem Sikorskim i Bogusławem Oblewskim. Potem graliśmy mecz z pierwszym zespołem i Andrzej (Strejlau - przyp. red.) zabrał go do pierwszej drużyny".

Strejlau wspomniał, że Smolarek zaimponował mu swoim podejściem.

- Wzięliśmy go na treningi, spisywał się bardzo dobrze, ale chciałem sprawdzić, czy ma charakter, dlatego odesłałem go na jakiś czas z powrotem do rezerw. To trwało tydzień lub dwa. My kończyliśmy treningi i szedłem na rezerwy, patrzyłem zza żywopłotu, żeby mnie nie widział. Chciałem zobaczyć, czy cały czas będzie nad sobą ciężko pracował. Nie zawiodłem się, dlatego szybko wrócił do pierwszego zespołu - opowiadał.

Pod koniec sezonu 1977/78 Smolarek zagrał nawet kilka spotkań, a od kolejnego był już podstawowym graczem Legii. Klub zaproponował, by pozostał w stolicy. Ludwik Sobolewski, prezes Widzewa, nie wyobrażał sobie takiego rozwiązania.

A trzeba przyznać, że Warszawa i Łódź to były dwa światy. Historia pokazała, że piłkarzom ze stolicy bardzo trudno było odnaleźć się w położonym niecałe 150 kilometrów dalej mieście. To była jakby podróż w czasie, zmiana stref klimatycznych. Ale Smolarek nie był z Warszawy, dlatego miał zupełnie inne priorytety. Głównie granie w piłkę.
Kto był lepszym piłkarzem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×