Piotr Zieliński i Real Madryt. Z Włoch do Hiszpanii nie jest daleko

- Jego gra doprowadza mnie do szaleństwa! - mówi nam Claudio Russo. - To cyrkowiec, umie wszystko - dodaje Tomasz Lipiński. Real Madryt interesuje się Piotrem Zielińskim i niekoniecznie musi być to tylko jedna z miliona transferowych plotek.

Paweł Kapusta
Paweł Kapusta
Piotr Zieliński Getty Images / Francesco Pecoraro / Na zdjęciu: Piotr Zieliński

Wielu żachnie się pewnie i powie, że jeśli do Realu, to jedynie do supermarketu o tej nazwie. Na kasę, ewentualnie dział z wędlinami. Wiadomo, złośliwych nie brakuje, a przecież jeszcze kilka miesięcy temu o Piotrze Zielińskim pisało się w Polsce teksty utrzymane przeważnie w tonacji funeralnej. Piłkarza grzebano żywcem po kompletnie nieudanym dla niego turnieju Euro 2016. W meczu z Ukrainą spalił się w blokach, ciężar gatunkowy spotkania przydusił go na tyle, że piłkarz nie zdołał się wydostać z szatni na drugą połowę.

To było dramatyczne 45 minut i nic dziwnego, że Adam Nawałka we Francji więcej murawy nie dał mu powąchać. Karta odwróciła się jednak szybciej, niż wszyscy się spodziewali. Minęło pół roku, a dziennikarze "Corriere dello Sport" docenili świetne występy Polaka w Serie A i donieśli, że postępom Zielińskiego bacznie przyglądają się pracownicy Chelsea Londyn czy Liverpool FC. No i Realu.

Ma to coś, czego nie mieli Higuain i Cavani

- Gra w kadrze i klubie to zupełnie coś innego - zauważa w rozmowie z WP SpotoweFakty Piotr Czachowski, były reprezentant Polski i piłkarz Udinese Calcio, dziś ekspert telewizji "Eleven". - Euro pokazało, że Zieliński nie był jeszcze gotowy, aby grać na tak wielkim turnieju na takim poziomie, którego wszyscy oczekiwali. Ale teraz, obserwując jego grę w SSC Napoli, jesteśmy pod wrażeniem - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Genialny gol dał zwycięstwo Juventusowi. Zobacz skrót meczu Juventus Turyn - Inter Mediolan [ZDJĘCIA ELEVEN]


- Już jesienią w meczach eliminacji mistrzostw świata udowodnił, że Euro we Francji było dla niego tylko wypadkiem przy pracy - mówi nam z kolei Tomasz Lipiński, dziennikarz "Piłki Nożnej" i "Canal Plus", człowiek, który o włoskiej piłce wie wszystko. - Być może przyczyną tamtej blokady był fakt, że za dużo mówiło się o jego przeprowadzce do Liverpoolu, dokąd zresztą bardzo chciał iść. Pamiętajmy, że Napoli to był jego trzeci wybór, gdzieś tam wplątany był jeszcze Milan - przypomina.

Zainteresowanie Anglików z Anfield było, potwierdzał to zresztą ojciec piłkarza w niejednym wywiadzie. Kusili przed Euro, mącili w głowie, interesowali się, oferowali, a po mistrzostwach wszystko ucichło. O Milanie też do pewnego momentu pisało się wiele, później Zieliński trochę z przymusu, trochę z własnej woli przycumował w Neapolu. To nie była może wymarzona przystań, ale bez dwóch zdań bezpieczna. Z jednej strony klub zapewniał sportowy rozwój i zawodowy awans, z drugiej - opiekę człowieka, z którym pracował w przeszłości (Maurizio Sarri to były trener Empoli). I to był strzał w dziesiątkę, bo Zieliński z miesiąca na miesiąc błyszczy coraz intensywniej, włoskie media już teraz widzą w nim gwiazdę.

Jeśli Mateo Kovacić przeszedł do Realu Madryt… Zieliński pod względem piłkarskim nie jest od niego gorszy. Być może Chorwat w momencie transferu miał większe obycie, ale nie do końca spełniał oczekiwania. A Zieliński gra pół roku w Napoli i wszyscy wychwalają go pod niebiosa. Stawiam tych piłkarzy na jednej szali, więc jeśli pierwszemu się udało, to dlaczego Zieliński ma nie marzyć o takim klubie? Być może jeszcze nie w perspektywie najbliższego okna transferowego, być może to zbyt wcześnie, ale z drugiej strony rynek transferowy jest tak zwariowany, że czemu nie? Umiejętności ma!


Włosi, wiadomo, pianę wokół swoich idoli biją jak nikt inny na świecie, lubią wyolbrzymiać, kolorować rzeczywistość, ale trzeba im też przyznać, że na futbolu znają się jak mało kto. O zdanie pytamy Claudio Russo, dziennikarza jednego z najbardziej znanych serwisów internetowych poświęconych klubowi z Neapolu, calcionapoli24.it.

- Jeśli mam być szczery, to gra Zielińskiego doprowadza mnie do szaleństwa! W jego przypadku można mówić o takiej charakterystyce technicznej, jakiej w tym klubie nie widziałem od lat - rozpływa się w zachwytach dziennikarz. - Jasne, mieliśmy Cavaniego czy Higuaina, którzy zdobywali wiele goli, szanuję też Arka Milika, ale nie widziałem tu wcześniej nikogo takiego jak Zieliński. Porównanie z Markiem Hamsikiem jest jak najbardziej na miejscu, tylko że Marek swój talent potwierdzał przez dziesięć kolejnych lat, podczas gdy Zieliński zalicza dopiero swój pierwszy sezon - dodaje.

Liczby nie kłamią, Napoli z Zielińskim w pierwszym składzie i Napoli z Zielińskim na ławce to dwie zupełnie różne ekipy. Polak w tym sezonie 12 razy zaczynał mecz jako gracz pierwszego wyboru, tylko raz w takim przypadku jego zespołowi nie udało się wygrać. Gdy jednak nasz pomocnik zaczynał jako zmiennik, spotkania kończyły się różnie. Średnią zdobytych punktów z "Zielem" i bez niego w składzie wyliczyła przed kilkoma dniami "La Gazzetta dello Sport", wynik wyglądał następująco: 2,42 punktu na mecz z Polakiem biegającym od pierwszej minuty po murawie do 1,46 punktu z Polakiem siedzącym na ławce rezerwowych. Maurizio Sarri zna zapewne te liczby na pamięć, można wiec się zastanawiać, dlaczego nie zawsze decyduje się na posyłanie do boju polskiego pomocnika.

- Cechy Piotra są unikalne, jak choćby jego przyspieszenie, którego brakuje na przykład Hamsikowi czy Allanowi. Dla zachowania balansu w drużynie kluczowe jest jednak, żeby jeden z dwójki Diawara - Allan grał razem z Hamsikiem. To główny powód, przez który Zieliński nie zawsze gra od pierwszej minuty - tłumaczy nam Russo.

Drugi po Lewandowskim

Pomijając już całe to karkołomne tłumaczenie, Tomasz Lipiński w rozmowie z nami przypomina coś, o czym mało kto może pamiętać, bądź w ogóle zdawać sobie z tego sprawę. Zieliński we Włoszech przeszedł niebywałą wręcz metamorfozę, nie tylko jeśli chodzi o pozycję na boisku, ale także styl.

- Gdy oglądałem go po raz pierwszy w meczu Udinese - Lazio, był napastnikiem. Przebojowy, nieco w stylu Wojciecha Kowalczyka, opierał się na dynamice, szybkości, co w tym momencie nawet trudno sobie wyobrazić. Teraz to jest piłkarz uniwersalny, dobry na ósemkę, szóstkę, dziesiątkę - opowiada Lipiński. O jego największych atutach mówi: - Ma brazylijską technikę, niebywałą swobodę operowania piłką, zupełnie nie z naszej bajki, jakby nie był z naszego kraju. Każde dotknięcie piłki, nawet to najprostsze, pokazuje, jaki to niebanalny talent. Gdy się teraz na niego patrzy, człowieka zalewa czysta przyjemność, widzi się zawodnika kompletnego. Nie dość, że już teraz prezentuje umiejętności 95 procent innych pomocników występujących w Serie A, to na dodatek ma jeszcze spory margines, wciąż do końca nie spuścił hamulca. Ma duży luz, czasem wynika z tego nonszalancja na boisku, ale to taki cyrkowiec, umie wszystko.

Na kolejnej stronie przeczytasz, jakie są szanse na to, że Piotr Zieliński trafi do Realu Madryt.

Czy Piotr Zieliński ma potencjał, żeby w przyszłości zagrać w Realu Madryt?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×