Lech już miał problem z limitem obcokrajowców. Dwóch bramkarzy usiądzie na ławce?
Już w pierwszym tegorocznym meczu limit graczy spoza Unii Europejskiej sprawił problem Lechowi Poznań. Czy w kolejnych spotkaniach na ławce rezerwowych Kolejorza zasiądzie dwóch bramkarzy?
Ten ostatni jest obecnie rezerwowym bramkarzem, ale wiele osób przed wznowieniem rozgrywek Lotto Ekstraklasy obawiało się sytuacji w której na boisku przebywać będzie Kostewycz i Tetteh, a Matus Putnocky dozna kontuzji i na boisko będzie musiał wejść Burić.
Los sprawił, że taka sytuacja miała prawie miejsce podczas meczu z Bruk-Bet Termliką Nieciecza. W pierwszym składzie wyszedł co prawda tylko Ukrainiec, ale jeszcze przed przerwą Tetteh zastąpił kontuzjowanego Trałkę. W drugiej połowie z urazem zmagał się Putnocky, ale ostatecznie nie musiał go zastąpić Burić. Sytuacja ta i tak zmusiła Nenada Bjelicę do opóźnienia rotacji w zespole..
- Gdyby Putnocky musiał zejść, to musielibyśmy dokonać dwóch zmian. Oprócz bramkarza musiałby zejść Kostewycz lub Tetteh. Nie byliśmy pewni jak rozwinie się sytuacja, dlatego czekaliśmy z dokonaniem kolejnych zmian. Okazało się, że Putnocky może dokończyć mecz, więc w końcówce dokonaliśmy zmian - opowiada Nenad Bjelica.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: przełamanie Leicester z Kapustką i Wasilewskim w składzie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Lech miał szczęście, że wcześniej wykonał tylko jedną roszadę. Co gdyby tak nie było, a Burić musiałby zastąpić Putnocky'ego? - Gdybyśmy mieli tylko jedną zmianę, to kończylibyśmy mecz w dziesięciu, bo musiałby zejść Kostewycz albo Tetteh - dodaje trener Kolejorz.
Na razie nie wiadomo czy Trałka i Putnocky doznali urazów, które wykluczą ich z gry w kolejnych meczach. Spotkanie z Bruk-Bet Termaliką pokazało Lechowi, że musi być przygotowany na niespodziewane sytuacje związane z limitem obcokrajowców. Niewykluczone, że na ławce rezerwowych zasiądzie… dwóch bramkarzy. Oprócz Buricia byłby to Miłosz Mleczko, który w razie konieczności mógłby wejść na boisko w momencie, gdy przebywaliby na nim zarówno Kostewycz, jak i Tetteh. - Nie wiem czy jest to możliwe, ale rozważymy i taką opcję. Nigdy nie zdarzyło mi się mieć dwóch bramkarzy na ławce rezerwowych, ale trzeba wziąć to pod uwagę - kończy Nenad Bjelica.