Kamil Grosicki: Wyduszę Anglię na maksa

Kamil Grosicki trafił do Hull City, czyli zespołu walczącego o utrzymanie w Premier League, ale i tak został piątym najdroższym polskim zawodnikiem w historii. W Anglii płacą dobrze za piłkarzy.

Piłka Nożna
Piłka Nożna
Grosicki wyrósł na jedną z największych gwiazd Hull City Getty Images / Nigel Roddis / Grosicki wyrósł na jedną z największych gwiazd Hull City

Piłkarzom też, on już sporo o tym wie, bo podwyżkę dostał ponad stuprocentową. Nie jest to jednak kluczowe, chodzi przede wszystkim o utrzymanie Hull w tamtejszej ekstraklasie. A w awaryjnych sytuacjach "Grosik" spisuje się znakomicie. W końcu kiedyś wywalczył utrzymanie z Jagiellonią Białystok, kiedy klub startował do sezonu z minus dziesięcioma punktami.

Piłka Nożna: O której dokładnie godzinie byłeś już pewien, że transferu do Hull City nic nie zatrzyma?

Kamil Grosicki: Hull poprosiło o dodatkowy czas na dokończenie papierkowej roboty, jest taka możliwość. Jeśli kluby osiągną porozumienie, zawodnik też dogada się w kwestii swoich warunków, wtedy można wystąpić o ekstra godzinę na podpisanie wszystkich dokumentów.

Tak naprawdę już pół godziny przed 23.59, kiedy okno się zamyka, było jasne, że przeniesiesz się do Anglii. Potwierdzasz?

- Potwierdzam. Zanim informacja ujrzała światło dzienne, trochę czasu zdążyło upłynąć.

Latem w Burnley nie udało się dopiąć umowy, teraz wszystko się powiodło, niemniej nie można po prostu było dogadać się wcześniej? Po co czekać niemal do ostatniej chwili?

- W Anglii transfery najwyższe, w które zaangażowane są największe pieniądze, zwłaszcza w zimowym oknie, dogrywane są właśnie w jego ostatnim dniu. Zresztą coś w tym jest, że w Premier League pieniądze mają trochę inną wartość - to znaczy tu milion w tę czy w tamtą stronę nie stanowi problemu, nie robi różnicy.

Morata i Bale dali zwycięstwo Realowi. Zobacz skrót meczu z Espanyolem [ZDJĘCIA ELEVEN]

Hull zapłaciło za ciebie dziewięć milionów euro plus dopłaci milion jeśli utrzyma się w angielskiej ekstraklasie. Konkretna kwota.

- Powiedziałbym, że nawet bardzo konkretna. Przede wszystkim jednak transfer za poważne pieniądze to duże wyzwanie dla mnie. Bo teraz na boisku muszę potwierdzić, że są one dobrze wydane. Krótko mówiąc - muszę pomóc zespołowi utrzymać się w Premier League. To cel najważniejszy.

Z kim jeszcze prowadziłeś rozmowy w zimowym oknie transferowym? Był temat między innymi Spartaka Moskwa, lecz nie tylko.

- Rozmów było dużo, ale Anglicy czekali do końca. Z tego co słyszałem od menedżera wiem, że bardzo chciał mnie Ronald Koeman w Evertonie, a także Sam Allardyce w Crystal Palace. Po drodze jednak coś nie zagrało. Nie wiem, czy te kluby nie chciały wydać takich pieniędzy, czy może prezes jednego bądź drugiego nie był do końca do mnie przekonany. Ale chyba chodziło o to drugie, bo wiadomo, że dla angielskich zespołów, dziewięć milionów euro nie jest kwotą nie do przeskoczenia.

A propos Evertonu, ponoć w pewnym momencie mocno przyglądaliście się co zrobi Memphis Depay, który odchodził z Manchesteru United.

- Tak było, ponieważ Holender był numerem jeden na liście życzeń Evertonu, jeśli chodzi o moją pozycję. On poszedł do Lyonu, więc to z kolei stworzyło szansę dla mnie, gdyż ja byłem numerem dwa. I wydawało się, że skoro trener mnie bardzo chce, to do transferu jest blisko. Tyle że szkoleniowiec nie zawsze ma decydujący głos, chyba tylko trenerzy z półki Aleksa Fergusona czy Jose Mourinho mogą sobie pozwolić na powiedzenie, że tego zawodnika chcą i potem go rzeczywiście dostaną.

Nie miałeś żadnego problemu z tym, że Hull jest tak nisko w tabeli Premier League?

- Po pierwsze, od czegoś trzeba zacząć. Po drugie, cieszę się, że jestem w Hull, bo walczę o coś. Nie będę grał do końca sezonu o nic, o po prostu dogranie, a często tak było w mojej karierze, że nie walczyłem ani o utrzymanie, ani o awans do europejskich pucharów, choćby w Rennes. Jestem typem człowieka, który potrzebuje wyzwań, a gra dla Hull, zapewnienie drużynie miejsca w Premier League, takim wyzwaniem jest. Więcej, jeśli chodzi o występy w klubie, jest to dla mnie największe wyzwanie w dotychczasowej karierze. Sytuacja jest trudna, ale na pewno nie tragiczna. Niczego się nie boję, jeśli będziemy grać tak jak z Liverpoolem, czyli bardzo mocna defensywa plus groźna, szybka kontra, jestem spokojny o utrzymanie.

W ogóle nie zakładasz scenariusza, w którym Hull spada z angielskiej ekstraklasy?

- W ogóle.

Trener Marco Silva bardzo cię chciał w zespole i specjalnie przyjechał do klubu ze zgrupowania przed meczem z Manchesterem United, żeby zamienić z tobą kilka słów.

- Dokładnie tak było. Zapytał dosłownie tylko, jak się czuję, stwierdził, iż ciężki dzień za nami i cieszy się, że jestem, ale musi już wracać do zespołu. Niby krótko, ale na pewno takie zachowanie szkoleniowca jest bardzo budujące dla piłkarza. On mnie tu ściągnął, teraz muszę pokazać, że nie popełnił błędu. Nie znaczy to jednak, że mam zagwarantowane miejsce w wyjściowym składzie. Muszę o nie walczyć, niemniej czuję się na tyle mocny, że to miejsce wywalczę.

Czy Hull City utrzyma się w Premier League?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×