Primera Division: na kłopoty Messi. Barcelona wygrywa hit w Madrycie

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / JAVIER LIZON  /
PAP/EPA / JAVIER LIZON /
zdjęcie autora artykułu

Hitowe starcie 24. kolejki Primera Division dla FC Barcelony. W wyjazdowym meczu Katalończycy pokonali Atletico Madryt 2:1. Decydującego gola zdobył w końcowych minutach Lionel Messi.

Hit 24. kolejki Primera Division miał dać odpowiedź czy Atletico Madryt może jeszcze patrzeć przed siebie i marzyć o tytule. Ewentualna porażka podopiecznych Diego Simeone praktycznie przekreślała ich szanse na końcowy triumf w lidze. Pokonanie FC Barcelony pozwoliłoby zbliżyć się do Katalończyków na 3 punkty.

Gospodarze od początku ostro wzięli się do roboty. Ataki głównie prawym skrzydłem, tam gdzie bronił Jeremy Mathieu. Obecność Francuza w pierwszej jedenastce była zaskoczeniem i Los Colchoneros starali się wykorzystać znikome ogranie defensora.

Najlepsze okazje miejscowi wypracowali w pierwszym kwadransie. Po celnych strzałach Gabiego i Antoine Griezmanna świetnie w bramce spisywał się Marc-Andre ter Stegen. Furorę zrobiła zwłaszcza interwencja, w której przeniósł piłkę nad poprzeczką po niesamowicie silnym uderzeniu sprzed pola karnego.

Nie gorszy był Jan Oblak. Słoweniec również musiał wznosić się na wyżyny, bowiem Barcelona z każdą kolejną minutą grała lepiej i stwarzała okazje. W 29. minucie piłka wpadła nawet do siatki, ale dobijający strzał Messiego Luis Suarez faulował bramkarza. Najwięcej oklasków golkiper zebrał po fantastycznej obronie strzału Lionela Messiego z rzutu wolnego i zatrzymaniu piłki na linii bramkowej po główce Gerarda Pique.

ZOBACZ WIDEO Legia odpadła z Ligi Europy. Drużynie zabrakło charakteru?

Druga połowa wreszcie przyniosła gole. Pierwszego, dość szczęśliwego zdobyła Barcelona. Kilka zablokowanych uderzeń i nagle niespodziewanie piłka trafiła na 5. metr. Spóźniony wślizg Gabiego nie zapobiegł stracie gola, a "urodzonym pod szczęśliwą gwiazdą" był Rafinha.

Atletico wyrównało po golu tego, który wykurował się właśnie na ten mecz. Rzut wolny egzekwował Koke. Centra z lewej strony boiska na bliższy słupek, gdzie celnie głową uderzył Diego Godin. Ekspresyjnie okazana radość wprawiła trybuny w euforię.

Remis nikomu nic nie dawał. Wszystko na jedną kartę postawili goście, a sprawy w swoje nogi wziął Messi. Który to już raz?! Wielką robotę przy akcji z 86. minuty zrobił Suarez, który świetnie dograł spod linii końcowej. Pierwsza próba Argentyńczyka została wyblokowana, ale poprawka dała już zwycięstwo.

Katalończycy wygrali na Estadio Vicente Calderon, w doliczonych minutach trzymając rywali daleko od własnej bramki. Przegrana oznacza to, że Atletico praktycznie straciło szanse na mistrzowski tytuł. Pozostała walka w Lidze Mistrzów.

Atletico Madryt - FC Barcelona 1:2 (0:0) 0:1 - Rafinha 64' 1:1 - Diego Godin 70' 1:2 - Lionel Messi 86'

Składy:

Atletico Madryt: Jan Oblak - Sime Vrsaljko, Stefan Savić, Diego Godin, Filipe Luis, Saul Niguez, Gabi, Koke, Yannick Ferreira Carrasco (68' Fernando Torres), Antoine Griezmann, Kevin Gameiro (72' Angel Correa).

FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Sergi Roberto (85' Andre Gomes), Samuel Umtiti, Gerard Pique, Jeremy Mathieu (77' Lucas Digne), Andres Iniesta (71' Ivan Rakitić), Sergio Busquets, Rafinha, Neymar, Lionel Messi, Luis Suarez.

Żółte kartki: Niguez, Savić, Gabi, Correa (Atletico) oraz Busquets, Messi (Barcelona).

Sędzia: Antonio Mateu Lahoz.

W meczu rozgrywanym w samo południe Espanyol gładko uporał się z ostatnią w tabeli Osasuną. Jednego z goli dla gospodarzy zdobył przymierzany zimą do gry w Legii Warszawa Felipe Caicedo. Ekwadorczyk mógł zaliczyć dublet, ale zmarnował rzut karny.

Espanyol Barcelona - Osasuna Pampeluna 3:0 (0:0)

1:0 - Felipe Caicedo 17' 2:0 - Jose Manuel Jurado 46' 3:0 - Gerard Moreno 90+1'

Źródło artykułu:
Kto w tym sezonie wygra rozgrywki Primera Division?
FC Barcelona
Atletico Madryt
Real Madryt
Sevilla FC
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (6)
Bob Shakalaka
26.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
I to jest cały Leo. Jest zajechany, to widać. Absolutnie bez formy fizycznej. W tym roku odpoczywał na ławce raptem 26 minut. Ale zawsze jest cholernie niebezpieczny. I prawie zawsze decydujący Czytaj całość
Komentator Widmo
26.02.2017
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Brawo Barcelona