Andrzej Rudy: Ostatnia ofiara PRL

Ten fantastyczny środkowy pomocnik uchodził za jeden z największych talentów polskiej piłki. Kariery Andrzeja Rudego nie zniszczył jednak alkohol czy hazard, ale ślepa miłość.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Andrzej Rudy Newspix / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Andrzej Rudy

Wiele wyjaśniają stare zdjęcia. Ania patrzy nieco tajemniczo, może nawet trochę wyzywająco, ale wciąż bardzo kobieco, na pewno nie ma w tym jakiejś taniej wulgarności. Jej uroda powoduje, że jest to kobieta, dla której można stracić głowę. Może nawet było to nieuchronne.

Podczas zgrupowania reprezentacji ligi polskiej w hotelu "Leonardo da Vinci" pod Mediolanem sekretarz PZPN Zbigniew Kaliński uznał, że zrobi kolegom działaczom dowcip. A było to pół roku po tym, jak do kraju nie wrócił Marek Leśniak. Spojrzał na działaczy: "Mam dla was bardzo złą wiadomość. Janek Urban uciekł". Zbigniew Jabłoński, prezes PZPN i pułkownik MSW, natychmiast zmienił kolor twarzy na czerwony. Kaliński chyba zorientował się, że był to z jego strony spory nietakt. Jak opowiedzenie niestosownego żartu o niedawno zmarłym w obecności członków jego rodziny.

Szybko się wycofał. - Ale tylko żartowałem - powiedział. Jabłoński przeszył go wzrokiem, jak na wysokiego rangą milicjanta przystało. - To ja ci powiem coś, co żartem nie jest. Uciekł Andrzej Rudy - powiedział.

Kilka godzin wcześniej 23-letni pomocnik GKS-u Katowice skończył jeść śniadanie i w dresie wyszedł z hotelu. Nie miał zamiaru do niego wrócić.

Nikt nic nie zauważył. Czas mijał, a koledzy z zespołu zajęli już miejsca w autokarze, który miał zabrać ich na wycieczkę. Wszyscy grzecznie zdali paszporty. To był warunek, żeby komuś coś głupiego nie strzeliło do głowy. I jak się potem okaże, to jeden z powodów, dla którego Rudy zniknął zaraz po śniadaniu. Kierownik wyprawy polecił Januszowi Jojce, by sprawdził, czy chłopak nie przysnął. Bramkarz, który dzielił z Andrzejem Rudym pokój, do końca zgrywał głupka. Wrócił i stwierdził, że z półek w łazience zniknęły wszystkie rzeczy kolegi. Oczywiście nie dodał, że to on sam je wszystkie spakował, gdyż od początku był wtajemniczony w sprawę. Jak się okazało, jego 23-letniego kolegi kompletnie nie interesuje "La Scala" ani inne mediolańskie atrakcje.

ZOBACZ WIDEO Niespodziewana porażka SSC Napoli. Zobacz skrót meczu z Atalantą [ZDJĘCIA ELEVEN]

W tym czasie Rudy biegł przez kilka kilometrów, aż trafił na taksówkę. Nią podjechał do miejsca, gdzie wcześniej umówił się z przedstawicielami agencji menedżerskiej. Układ był obustronny. Oni chcieli załatwić mu klub na Zachodzie i zarobić. On tylko chciał uciec, jak najszybciej. Wszystko dla niej.

Dwa lata wcześniej Anna Dąbrowska z Wrocławia, jeszcze jako uczennica trzeciej klasy Liceum Ogólnokształcącego, wzięła udział w wyborach Miss Dolnego Śląska i zdominowała zawody. Z zachwytu cmokali wszyscy, nie tylko jurorzy, dlatego Ania odebrała i tytuł najpiękniejszej dziewczyny regionu, ale też tytuły Miss Publiczności i Miss Foto. A poza tym automatyczną kwalifikację do konkursu Miss Polonia.

Na następnej stronie: Jak Ania Dąbrowska pogrzebała swoje szanse na tytuł Miss Polonia, a Andrzej Rudy wbił nóż w plecy swojemu "ojcu".
Czy Andrzej Rudy stracił szansę by stać się ikoną polskiego futbolu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×