Polska piłka uzależniona od gospodarki

- Miejsce polskiej piłki w świecie jest odzwierciedleniem sytuacji ekonomicznej kraju. Waszym atutem jest liczebność - mówi Stefan Szymański, współautor książki "Futbonomia".

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Trener Karabachu nie zamierza postawić na otwarty futbol Materiały prasowe / Trener Karabachu nie zamierza postawić na otwarty futbol
Ponad 20 lat temu piłka nożna była dyscypliną znacznie bardziej demokratyczną. Oczywiście puchary europejskie były zdominowane przez kluby zachodnie, ale zdarzało się, że kluby z mniejszych krajów wygrywały Puchar Mistrzów, poprzednika Ligi Mistrzów. To choćby Steaua Bukareszt czy Crvena Zvezda Belgrad. Swoje sukcesy miały też polskie kluby. Legia Warszawa i Widzew Łódź dochodziły do półfinałów tych najbardziej elitarnych rozgrywek.

Od momentu utworzenia Ligi Mistrzów następuje powolne "betonowanie" układu. Od drugiego sezonu Ligi Mistrzów, czyli od kiedy są półfinały (w pierwszym sezonie w finale zmierzyli się zwycięzcy grup), awansowały do nich drużyny z zaledwie 9 krajów. I tu widać wyraźnie kto rządzi: Hiszpania - 27 półfinalistów, Anglia - 21, Włochy i Niemcy - po 15. A dalej: Francja - 6, Holandia - 4, Portugalia - 2, Grecja i Ukraina - po 1.

Z kolei od sezonu 1994/95, czyli od momentu, gdy po fazie grupowej następował ćwierćfinał, tylko 7 razy drużyny z Europy wschodniej awansowały do najlepszej ósemki.

Zestawienie drużyn spoza 5 najlepszych lig Europy wygląda następująco:
Portugalia - 8 razy w ćwierćfinale, Holandia - 5, Turcja i Ukraina - po 3, Rosja - 2, Cypr, Norwegia, Polska, Chorwacja, Szwecja - po 1.

Przy czym istnieje pewna prawidłowość. Im więcej drużyn z czołowych lig jest dopuszczonych do gry, tym mniejsze są szanse mniejszych krajów.

Czy polskie kluby są w stanie jeszcze wrócić do wielkiej gry? - pytamy Stefana Szymańskiego, który wraz z Simonem Kuperem napisał kultową już książkę "Futbonomia", opisującą związki ekonomii i piłki nożnej. Szymański zaznacza od razu, by nie ograniczać piłki nożnej do europejskich pucharów.

- Przede wszystkim trzeba pamiętać, że rozgrywki UEFA to tylko mała część futbolu. Polska ma swój futbol, swoją ligę. I to jest najważniejsze - mówi Szymański.

- Oczywiście jest ciężko dla polskich klubów w Europie, ale co z drużynami z Łotwy? A Luksemburg czy Andora? Oni nie mają żadnych możliwości. Oczywiście szanse są ograniczone, ale prawda jest taka, że wszystko wyznacza ekonomia. Wielkie bogate kraje będą miały wielkie bogate drużyny, a mniejsze kraje mniejsze drużyny - mówi Szymański.

Dodaje, że polscy kibice muszą sobie zdać sprawę z siły drużyn.

- Jeśli mówicie o nierównościach to proponuję eksperyment. Załóżmy, że zostają zniesione granice i powstaje wielka liga dla 30 najlepszych europejskich drużyn. Czy w takim układzie jakakolwiek polska drużyna miałaby szansę w niej zagrać? - pyta i od razu odpowiada: - Nie!

Czy polski zespół w ciągu najbliższych 10 lat awansuje do ćwierćfinału Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×