Kibice Lecha oklaskiwali piłkarza rywali. "Dziękuję za ten gest"

Sergiusz Prusak jako pierwszy w rundzie wiosennej zachował czyste konto w starciu z Lechem Poznań. Kibice rywala skandowali nawet jego nazwisko, ale nie z tego powodu.

Miłosz Marek
Miłosz Marek
Sergiusz Prusak WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Sergiusz Prusak
- Przyjechaliśmy do jaskini lwa i remis braliśmy w ciemno. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że ten remis jeszcze nic nam nie daje. Poza wiarą w siebie. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę - cieszy się Sergiusz Prusak, pierwszy bramkarz w rundzie wiosennej Lotto Ekstraklasy, który zachował czyste konto w meczu z Lechem Poznań. - Przeciwstawiliśmy się zespołowi, który na pewno w tym roku zdobędzie mistrzostwo Polski - twierdzi.

- Szkoda, że popsuliśmy Lechowi to 95-lecie - dodaje. Po chwili jednak naprawił swój błąd i cieszył się z remisu swojego zespołu. Wypowiedzi nie można się do końca dziwić. Prusak nie ukrywa, że jest kibicem Lecha. Pochodzi Dobrzycy w Wielkopolsce, przed rozpoczęciem przygody z piłką regularnie odwiedzał stadion przy Bułgarskiej.

Niedzielny mecz był dla niego wyjątkowy. Zagrał na Inea Stadionie przy komplecie publiczności, a w drugiej połowie najzagorzalsi fani gospodarzy wykrzykiwali jego imię i nazwisko. Golkiper błyskawicznie podziękował za ten gest, mimo że gra toczyła się na połowie Górnika.

- Nigdy tu nie grałem, ale zawsze chciałem. Jeździłem na mecze, będę znów, jak będę miał trochę więcej czasu. Jako 16-latek zaliczyłem kilka wyjazdów, pamiętam stary stadion. Bardzo dziękuję za ten gest. Zrobiło się miło, tym bardziej, że było dużo znajomych i rodziny z Dobrzycy - opowiada. Nigdy nie spełnił marzenia gry w barwach Lecha. - Kiedyś coś takiego obiło mi się o uszy. Szukano zmiennika dla Jasmina Buricia, ale ja mam już 37 lat… Matus Putnocky ma 31. To była bardzo dobra decyzja klubu, bo jest sporym wzmocnieniem - dodaje.

Po niespodziewanym remisie Prusak nie popada w huraoptymizm. - Jeden taki mecz jeszcze nic nie znaczy. Nie wiem, czy Lech chciał wygrać z nami na stojąco. Nie chcę mówić o rywalu. Przede wszystkim to my wiedzieliśmy, że nie mamy nic do stracenia. Pokazaliśmy kawał dobrego futbolu w pierwszej połowie. W drugiej trochę się cofnęliśmy. Lecha niósł doping, ale to my mieliśmy piłkę meczową w końcówce. Szkoda - mówi.

ZOBACZ WIDEO Skorupski obronił karnego, ale Napoli i tak wygrało - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Czy Górnik Łęczna utrzyma się w Lotto Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×