Portret Łukasza Teodorczyka. Cały we Fiołkach

Piłka Nożna
Piłka Nożna
Listek lepszy od Rebrowa

Bo pierwszy duży transfer z udziałem ŁT wcale nie musiał być na wschód Europy. Chciał go RB Lipsk. Właściciele wysłali po Polaka prywatny odrzutowiec, zapraszając na rekonesans, ale koniec końców to Ukraińcy okazali się konkretniejsi. I dlatego to z nimi napastnik podpisał pięcioletni kontrakt. W Dynamie miał jednak trochę pecha. Jak tylko zameldował się w stolicy Ukrainy, to z miejsca strzelać zaczął Artem Kraweć, więc Teo musiał zasiąść na ławce. Pod koniec pierwszego roku doznał ciężkiej kontuzji (drugiej w swojej karierze, pierwszy raz w Polonii), tracąc całe letnie przygotowania do sezonu, i wrócił do gry dopiero pod koniec października. Potem nie do końca podobała mu się rywalizacja w zespole, a właściwie fakt, że zbyt mało otrzymywał okazji, by się pokazać.

Za to, że klub puścił go do Brukseli, najmocniej oberwał trener Serhij Rebrow. Były świetny napastnik wykazał się w każdym razie mniejszą intuicją niż choćby… Michał Listkiewicz. Bo kiedy ukraiński potentat chciał kupić Teodorczyka, to zwiad robił właśnie u Listka. Ihor Surkis, prezydent Dynama, wypytywał brata Griszę, ten zaś Listkiewicza, o opinię o Łukaszu. A ta była jednoznacznie pozytywna i brzmiała: – Za dwa-trzy lata może być objawieniem.

Ukraińcy mogą zatem pluć sobie w brodę, że tak nie doszacowali reprezentanta Polski. I plują. - Widzimy, jak gra Teodorczyk, i żałujemy, że go puściliśmy – narzekał prezydent Dynama. - Pytanie, czy byłby podobnie zmotywowany, występując u nas, gdyby dano mu szansę. To już jednak pytania do głównego trenera. Teodorczyka puściłem do Belgii na jego wniosek i można nawet powiedzieć, że pozbyłem się go w trybie pilnym.

- Ich strata. Na razie w Belgii specjalnie głośno nie mówi się o przyszłości Łukasza - relacjonuje Waligóra, legenda Lommel SK, obecnie pracownik urzędu miasta w Lommel. - W Belgii tak skutecznego napastnika, w dodatku harującego dla drużyny, chciałaby mieć każda ekipa, lecz Łukasz to zdecydowanie już towar eksportowy. Jeśli przyjdzie oferta za kilkadziesiąt milionów, nikt się jej nie oprze.

Zwłaszcza że Anderlecht słynie ze sprzedaży swoich graczy za spore sumy (vide: Lukaku do Chelsea Londyn). – Wykupimy Teodorczyka najprawdopodobniej w maju. Już nad tym pracujemy. A jeżeli latem jakiś klub złoży ofertę za 30 milionów euro, wtedy usiądziemy do rozmów – ogłosił niedawno generalny menedżer Anderlechtu Herman Van Holsbeeck.

Belgię i Brukselę Teo wybrał bez wahania. Kiedy jechał do Kijowa, miał sporo przemyśleń. Analizował sytuację polityczną, musiał nabrać pewności, że tocząca się na wschodzie wojna w żaden sposób go nie dotknie. W Kijowie zamieszkał w apartamencie, w nowoczesnym budownictwie nieopodal stadionu Dynama. Pierwszą propozycję kwatery w kamienicy, gdzie pomieszczenia przypominały pałacowe, ze złoceniami, ozdobieniami, ornamentami etc., odrzucił. Ze stadionu do domu mógł wracać spacerkiem, niezależnie od tego, że otrzymał z klubu prywatnego szofera. W Brukseli również wszędzie ma blisko, a zamieszkał niemal w centrum miasta.

Nie drzwiami, to oknem

Teo poszedł do RSCA, bo chciał grać więcej. Na tyle dużo i dobrze, by zadomowić się także w reprezentacji Polski. Jest na dobrej drodze, bo dziś pozostaje trzecim (a może drugim?) wyborem Adama Nawałki, w sytuacji kiedy pozycja Lewandowskiego jest niezagrożona, a Arkadiusz Milik walczy po kontuzji o powrót do formy. Ma zamiar z kadrą pojechać na mundial, zrobić coś, co nie udało mu się w czerwcu, kiedy został pominięty w nominacjach na Euro 2016. Wtedy, jako piłkarz Dynama, był jednak w zupełnie innym miejscu niż obecnie.

- Nie takie rzeczy się jednak przeżywało, by załamywać się tym, że nie pojechałem… To nie w moim stylu. Jestem takim człowiekiem, że jak nie wpuszczą mnie drzwiami, to wejdę oknem - zapewniał w rozmowie z serwisem ŁNP.

Kibice Fiołków go uwielbiają, nawet jeśli niezbyt często mogą usłyszeć lub poznać jego przemyślenia. Ale w Belgii ma nie tylko fanów. Na przykład znany trener holenderski Aad de Mos wali prosto z mostu: - To, że ktoś jest liderem klasyfikacji strzelców, nie znaczy, że jest najlepszym napastnikiem. Dajcie Leyego (napastnik Zulte Waregem - dop. red.) do Anderlechtu, a może strzeli pięć goli więcej - głosi De Mos i wbija kolejną szpilę w związku z nieobecnością Teo na finałowej gali plebiscytu "Het Laatste Nieuws": - Nie jest godny takiego klubu jak Anderlecht – nokautuje.

To akurat była kilka tygodni temu głośna sprawa. Polak zajął drugie miejsce (wygrał Jose Izquierdo z Club Brugge) w najbardziej prestiżowym piłkarskim plebiscycie w kraju wiecznie oświetlonych autostrad i frytek z majonezem. Może byłby pierwszy, ale grał zbyt krótko, ledwie pół sezonu. Miał być na gali, ale się nie pojawił, w dodatku nie ustalił tego ani z organizatorami, ani z klubem. Rzecznik RSCA przeprosił publicznie za zachowanie zawodnika. - Jest w Polsce, ale nie wiemy, z jakiego powodu - zakomunikował David Steegen. Potem Teo wrócił i jakby nigdy nic pojawił się na treningu. Klub zapowiedział, że wyciągnie konsekwencje.

Czy Łukasz Teodorczyk powinien już teraz zmienić ligę na silniejszą?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×