Kamil Kosowski: Najpierw będziemy się bić, a potem grać w piłkę

W Czarnogórze będziemy się bić, a potem grać w piłkę. Dopóki Robert Lewandowski jest zdrowy, o kadrę nie trzeba się bać. I kapitana musimy chwalić, ale jego ostatnia wypowiedź była niefortunna - ocenia były reprezentant Polski Kamil Kosowski.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Kamil Kosowski Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA / / Na zdjęciu: Kamil Kosowski

WP SportoweFakty: Jedziemy do Czarnogóry bić się czy grać w piłkę?

Kamil Kosowski: - Po pierwsze jedziemy się bić, a gdy już po trzydziestu minutach skończymy to robić, gdy już wygramy walkę o środek pola, zaczniemy grać w piłkę. Wydaje mi się, że od pierwszego gwizdka będzie to nawet mordobicie, a później po pierwszym ciosie zacznie się gra w piłkę.

Nie boi się pan, że powtórzymy Kazachstan, gdy naszym piłkarzom puszczały nerwy? W Podgoricy zawsze jest gorąco. - Nie sądzę, bo jesteśmy już o ten Kazachstan mądrzejsi. Ten mecz sam się rozwiąże, jeśli szybko strzelimy gola albo dwa. Będziemy wtedy mieć już wszystko pod kontrolą. Optymalnie byłoby, gdyby Polacy zagrali podobnie jak z Rumunią i wybili gospodarzom z głowy wszystkie ich atuty. Właśnie tak do tego podchodzę. Wydaje mi się, że to będzie takie spotkanie jak w Bukareszcie. Nasi piłkarze nie mogą pozwolić sobie na to, żeby dać się wciągnąć w jakieś przepychanki.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy

Tę walkę o środek pola wygramy bez Grzegorza Krychowiaka?

- To jest oczywiście trudne zadanie. Zamiast Grześka prawdopodobnie zagrają Krzysztof Mączyński z Karolem Linettym. Są waleczni, ale nie mają postury Krychowiaka. Na pewno trudniej będzie w walce fizycznej i powietrznej, ale środek pola musimy zamknąć. Musi być nasz, a Czarnogórcy nie mogą mieć miejsca na grę. U nas prawdopodobnie Piotrek Zieliński nie zagra od początku, więc nie sądzę, żebyśmy tym środkiem rozgrywali większość akcji. Piłka jak najszybciej będzie transportowana do Roberta Lewandowskiego i skrzydłowych.

Dałby pan grać Krychowiakowi od pierwszej minuty? W PSG rzadko ma okazję kopnąć piłkę. - Przede wszystkim dziwię się, co on robił na zgrupowaniu. Kiedyś miałem pęknięte żebra i wiem, że nie da się z tym urazem nawet biegać. A on ma złamane. To nie jest błaha kontuzja, a najgorsze,  że sama musi się wyleczyć. Stało się to w takim momencie sezonu, że może Grześkowi przyda się chwila odpoczynku, świeżego spojrzenia? Wiem za to, że gdyby Krychowiak zagrał od początku, byłby jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. Znam to z własnego doświadczenia. W klubie było średnio, ale w kadrze mi ufano i nie zawodziłem. Zebrałby w Podgoricy świetne recenzje. Kadra ma dziś więcej problemów niż w ostatnich czasach? Nie ma Krychowiaka, jest kłopot z lewą obroną, Piotr Zieliński trochę zgasł, Arkadiusz Milik długo nie grał… - Po to jest też drużyna narodowa, żeby pokazać, że trenerzy w klubie się mylą. Też to wiem z autopsji. Miałem w Kaiserslautern austriackiego trenera Kurta Jarę, który przed meczami kadry mówił mi, że mam biegać na treningach z pierwszą grupą, do której się nie nadawałem. Po to, żebym w reprezentacji był zmęczony. We mnie to wyzwalało jednak takie emocje i ambicję, że jechałem na te mecze przeciwko Austrii i grałem dobrze. Na zgrupowaniu spotykasz kolegów, możesz porozmawiać w swoim języku, dobrze wpływa na ciebie atmosfera. A co do problemów: dopóki Robert Lewandowski nie ma żadnych kłopotów ze zdrowiem, nie siedzi na ławce rezerwowych, specjalnie nie powinniśmy się martwić o naszą kadrę.

Robert Lewandowski w rozmowie z Polsatem stwierdził, że piłkarze z pierwszej reprezentacji nie powinni już grać w U-21 i mistrzostwa Europy w Polsce powinni odpuścić. Ma rację?

- Roberta Lewandowskiego wychwalam praktycznie za wszystko. Za to, jakim jest zawodnikiem, profesjonalistą. Tutaj wydaje mi się jednak, że ta wypowiedź trochę była niefortunna. Piłkarz powinien zostać piłkarzem i pewne sprawy zostawić ludziom, którzy są decyzyjni. Od tego są prezes Zbigniew Boniek i trenerzy. Jasne, jako kapitan może się wypowiedzieć, ale sugerować decyzje? Jakoś mi to nie pasuje. Neymar też pojechał na Igrzyska Olimpijskie, to była impreza w Brazylii i raczej nikt tam nie miał o to pretensji.

Był pan zaskoczony, gdy Artur Boruc ogłosił rezygnację z gry w kadrze?

- Zaskoczyło mnie to. Wydawało mi się, że będzie jeszcze chciał pojechać na mistrzostwa świata. I dopiero wtedy podziękować. Jego tłumaczenie trzeba szanować, ale dobry moment na koniec reprezentacyjnej kariery mógł nastąpić też za pół roku. Na szczęście bramkarzy mamy w Polsce świetnych. I teraz ten nowy trzeci [powołanie dostał Łukasz Skorupski - przyp. red.] będzie miał sporo czasu, aby udowodnić selekcjonerowi, że jemu to miejsce w kadrze na mistrzostwa świata się należy.

Piotra Zielińskiego nadal widzi pan w Barcelonie?

- Tak jest, akurat szykują się tam wakaty. Na razie zbierał świetne recenzje, ale jak już  się rozkręcił, to teraz Napoli go trochę schowało do kieszeni. Może po to, żeby za szybko nie wyfrunął. Jest na celowniku tych największych klubów, tylko potrzebny mu jest jeden spektakularny występ na tym najwyższym poziomie.

Rozmawiał Jacek Stańczyk

Czy faktycznie Robert Lewandowski trochę przesadził zabierając głos w sprawie U-21?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×