Czytaj w "PN": Brazylijczycy z biletami do Rosji

Brazylia jako pierwsza zakwalifikowała się do mistrzostw świata w Rosji w 2018 roku. Kanarki, ogrywając 3:0 Paragwaj, zapewniły sobie awans cztery kolejki przed końcem południowoamerykańskich eliminacji, prawie 15 miesięcy przed startem imprezy.

Piłka Nożna
Piłka Nożna
PAP/EPA / FERNANDO BIZERRA JR

Bartłomiej Rabij

Po trzech z rzędu turniejowych klęskach (mundial 2014, Copa America 2015 i Copa Centenario 2016) Brazylia wreszcie gra jak przystało na pięciokrotnych mistrzów świata, a reprezentacja to już nie tylko Neymar i dziesięciu innych piłkarzy. Cud? Eksplozja talentów? Nie, wystarczyło zmienić trenera na pana od pozytywnych wibracji i osiem z rzędu wygranych w eliminacjach stało się faktem. Takiej serii w eliminacjach nie miał żaden selekcjoner od 48 lat!

Duch Dungi się unosi

Pół roku temu na łamach "PN" dowodziliśmy, że w Kanarkowie, mimo kryzysu w centrali, mimo exodusu zawodników, wciąż jest niesamowity potencjał kadrowy. Tite, nowy selekcjoner Brazylii, tchnął inne życie w kadrę. A kadrę ma naprawdę szeroką i może sobie pozwolić nawet na całkowite ignorowanie Lucasa z PSG, Diego Alvesa z Valencii czy Alexa Sandro z Juventusu! Fenomen nowego trenera polega na tym, że praktycznie grając kadrą testowaną przez Dungę, wygrywa wszystkie mecze jak leci. Na dodatek zawodnicy wykazują się niespotykanym wcześniej entuzjazmem, a styl grania ewidentnie jest bardziej ofensywny i widowiskowy... o co zabiegał Dunga. Okazało się, że w tej samej piaskownicy, tymi samymi zabawkami można osiągnąć diametralnie różny efekt.

Barca wygrała bez Messiego. Suarez zbliżył się do Argentyńczyka [ZDJĘCIA ELEVEN]


Brazylijski selekcjoner od samego początku mówił, że interesuje go pomysł na granie a la Antonio Conte, i dowodził, że na takim graniu można zajść daleko. Kiedy Conte obejmował Chelsea, był w cieniu Mourinho przejmującego Manchester United i Pepa Guardioli zaczynającego pracę w Manchesterze City. I kto miał rację? 55-letni Tite, facet, który w latach 2011-12 wygrał z Corinthiansem wszystko, na klubowych mistrzostwach świata skończywszy. W 2015 roku wygrał ligę brazylijską, w stylu, jakiego w Brasileirao nie oglądano od czasów hegemonii Sao Paulo FC. Ale duch Dungi unosi się nad obecną kadrą jak fantazmat. Bo praktycznie wszyscy gracze pełniący dziś kluczowe role u Tite mieli być także ośrodkowymi zawodnikami u poprzednika. Ba, wszyscy gwiazdorzy, odstawieni przez kapitana mistrzów świata z 1994, faktycznie do dziś nie znaleźli miejsca w kadrze. Wystarczy wspomnieć chociażby Davida Luiza. Dunga zasiał, ale potrzeba było Tite, żeby zacząć zbierać plony. Praktycznie rzecz biorąc, Tite nie dał zagrać żadnemu debiutantowi, a każdy nowy gracz w jego ekipie chociaż raz dostał powołanie od Dungi w latach 2014-16.

(…)

Będzie lepiej?

Po prawdzie, Tite zrobił jedną dobrą zmianę kadrową. Rozwiązał problem brazylijskiego ataku, z którym męczyli się trzej poprzedni selekcjonerzy przez blisko sześć lat. Zrezygnował z oldbojów, których co jakiś czas selekcjonerzy odkurzali (Dunga brał 36-letniego Ricardo Oliveirę), odpuścił będących wiecznie w odwodzie Diego Tardellego i Jonasa, wykluczył przeciętniaków typu Jo i zrezygnował z zawodzącego w kadrze Hulka. W zamian zaoferował Roberto Firmino, Douglasa Costę i 19-letniego Gabriela Jesusa. A przecież wszyscy oni pierwsze powołania dostali od Dungi.

(…)

CAŁY ARTYKUŁ DOSTĘPNY W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA "PIŁKA NOŻNA".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×