Treść listu odpowiedzialnością za wydarzenia w Dortmundzie obarcza islamskich terrorystów, ale jak podkreśla "Sueddeutsche Zeitung", policjanci przy pomocy muzułmańskich naukowców i śledczych cały czas analizują jego wiarygodność i nie wykluczają, że mógł być "fałszywką", a za zamachem stoi kto inny.
Pełna treść listu:
"W imię Allaha, Najłaskawszego i Najbardziej Miłosiernego,
12 niewiernych zostanie zgładzonych przez naszych Błogosławionych Braci w Niemczech. Jednak najwyraźniej nie dbasz, Merkel, o swoich małych brudnych poddanych. Twoje Tornada wciąż latają nad niebem Kalifatu i mordują muzułmanów. My, dzięki łasce Allaha, pozostajemy nieugięci.
Od teraz wszyscy niewierni aktorzy, piosenkarze, sportowcy i inni prominenci w Niemczech oraz pozostałych państwach-krzyżowcach, są na liście śmierci Państwa Islamskiego.
Tak pozostanie dopóki nie zostaną spełnione następujące żądania:
- Wycofanie samolotów Tornado z Syrii.
- Zamknięcie bazy wojskowej Rammstein."
Tornada wspomniane w liście to niemieckie myśliwce, które od stycznia 2016 roku wykonują misje zwiadowcze nad Syrią. Z kolei w niemieckim mieście Rammstein znajduje się największa amerykańska baza lotnicza na Starym Kontynencie, gdzie stacjonuje dowództwo Amerykańskich Sił Powietrznych w Europie.
ZOBACZ WIDEO Wybuchy w Dortmundzie. Co wiemy?