Diabeł o anielskim sercu. Ostatnie godziny życia z Joey'em Bartonem

- W tych ostatnich godzinach dał mu i nam niesamowitego kopa - opowiada żona Jackie. Gwiazdor Premier League Joey Barton odwiedził w hospicjum chorego na raka kibica. Sześć godzin po rozmowie z piłkarzem mężczyzna zmarł.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Joey Barton Reuters / Na zdjęciu: Joey Barton
Miał 72 lata, kibicował drużynie Burnley FC, a w przeszłości pracował jako kierowca. Rak trzustki niszczył jednak organizm Harry’ego Johnsona, nie dało się już go zoperować. Ostatnie tygodnie spędził w hospicjum Pendleside. To właśnie tam odwiedził go Joey Barton, pomocnik Burnley FC. Panowie rozmawiali przez blisko 20 minut. Jak zdradziła angielskiej prasie wnuczka Harry’ego Chloe, to była bardzo miła, pełna uśmiechu pogawędka. - Mój tata chciał powiedzieć Joey’owi wielkie "dziękuję". Pokazał wielką klasę.


- Można  zobaczyć na zdjęciach z wizyty, że on naprawdę ze wszystkimi nawiązuje dobry kontakt. Gdzie się nie pojawił, to ludzie się śmiali, zapominali o problemach - mówi nam Chris Boden, dziennikarz lokalnej gazety "Burnley Express".

Bolesne doświadczenia

Barton i inny piłkarz Burnely FC Jon Flanagan odwiedzili hospicjum, bo - w największym skrócie - należy do całej rodziny Burnley. Chris Boden: - Barton i Burnley FC pasują do siebie. Piłkarz jest tu bardzo popularny, rozumie etos tego klubu i to, jak wiele ta drużyna znaczy dla miasta. Jest tutaj wiele takich społecznych akcji. Trener Sean Dyche wiele razy mówił o jednakowej mentalności klubu i miasta. Wizyta Bartona w hospicjum jest tego najlepszym przykładem.

Sam piłkarz wyznał: - Mój dziadek był w hospicjum zanim zmarł. Teraz leczy się tam mój 47-letni wujek. Wszyscy wykonują fantastyczną robotę.

I zaapelował od razu do kibiców o wpłacanie datków na funkcjonowanie placówki.

ZOBACZ WIDEO Ligue 1: nieprawdopodobne emocje w Metz! PSG dogoniło Monaco [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Zły chłopiec o dobrym sercu

To niezwykle poruszające gesty piłkarza, który ma renomę złego chłopca. 34-letni były zawodnik m.in Manchesteru City, Newcastle United, Olympique Marsylia znany jest z wybryków na boisku i poza nim. Lista jego występków jest naprawdę długa. W maju 2007 roku pobił na treningu kolegę z Manchesteru City Ousmane Dabo i wysłał go do szpitala. Dostał za to wyrok 4 miesięcy aresztu. Rok później sąd skazał go już na pół roku za bójkę w centrum Liverpoolu. W mniejsze lub większe przepychanki wdawał się jeszcze kilka razy. Krytykował publicznie swoich trenerów, kolegów z drużyny, a nawet całą angielską federację. W październiku ubiegłego roku, gdy grał w Glasgow Rangers, szkocka federacja oskarżyła go o grę u bukmacherów. W końcu, to on miał czelność drwić ze Zlatana Ibrahimovicia, pokazując mu w trakcie meczu z PSG, że Szwed ma wielki nos...

W Burnley City gra od początku tego roku.

Chris Boden: - Mogę tylko mówić o własnych doświadczeniach. I Joey, pomimo całej swojej kontrowersyjnej reputacji, zawsze był miłym, zaangażowanym rozmówcą.

A teraz pokazał jeszcze jedną, zupełnie inną twarz, towarzyszył 72-letniemu kibicowi w jego ostatnich godzinach życia.

- Dla tej rodziny to znaczyło naprawdę dużo - mówi nam Chris Boden.

Jacek Stańczyk

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×