PE: Złe miłego początki - relacja z meczu Arka Gdynia - Polonia Warszawa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zbyt pewni siebie i rozkojarzeni żółto-niebiescy bardzo szybko zainkasowali dwa potężne ciosy, ale zdołali się podnieść i jeszcze do przerwy osiągnęli remis. Taki rezultat utrzymał się do końca spotkania. Po emocjonującej i szybkiej pierwszej części meczu oraz o wiele słabszej drugiej, awans uzyskali Arkowcy, którzy wygrali kilka dni temu w Warszawie 2:0.

Mecz został poprzedzony minutą ciszy w związku z katastrofą i ofiarami śmiertelnymi samolotu wojskowego Bryza, który dwie godziny wcześniej rozbił się na miejscowym lotnisku w Babich-Dołach. Rozkojarzeni tym faktem gdynianie rozpoczęli rywalizację mało skoncentrowani i już w 1. minucie przegrywali 0:1. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Adrian Mierzejewski, a skuteczną główką ze środka pola karnego akcję zakończył Bartłomiej Makowski, pakując futbolówkę do siatki Tomislava Basicia. Gospodarze próbowali odpowiedzieć akcją z 7. minuty, ale Zbigniew Zakrzewski został czysto zablokowany w polu karnym Polonii przez Bartłomieja Makowskiego. Gracze Czarnych Koszul rozpoczęli kolejną składną akcję. Posłali ponad 30-metrowe podanie na środek pola karnego rywali - tam Michał Łabędzki popełnił prosty błąd w przyjęciu i wystawił piłkę wprost na nogę Mierzejewskiego, a ten nie miał najmniejszych problemów z ulokowaniem jej w sieci Arki. W Gdyni szok! Po zaledwie 9 minutach grający rezerwowo-młodzieżowym składem poloniści odrobili straty z pierwszego spotkania w Warszawie.

Po pierwszym kwadransie, żółto-niebiescy w końcu otrząsnęli się z marazmu. Bardzo dobrze grający Bartosz Ława dostrzegł wychodzącego na pozycję Tomasza Sokołowskiego i uruchomił go fantastycznym prostopadłym podaniem z głębi pola, pomiędzy dwóch obrońców gości. Grającemu wyjątkowo na pozycji skrajnego pomocnika Sokołowskiemu wystarczyło tylko dopełnić formalności na 9. metrze i Radosław Majdan skapitulował po raz pierwszy. W 21. minucie najlepszy w szeregach gości Mierzejewski po raz kolejny przedarł się lewą strona boiska i dograł dokładną piłkę do Łukasza Piątka, którego strzał był minimalnie niecelny. Kopia tej sytuacji miała miejsce w 33. minucie - Mierzejewski ogrywa po kolei trzech Arkowców i z narożnika boiska wykłada piłkę Macedończykowi Filipowi Iwanowskiemu, który z 6-7 metrów fatalnie pudłuje. Stara piłkarska zasada mówi, że niewykorzystane okazje lubią się mścić. Po niepotrzebnym faulu drużyny Bogusława Kaczmarka, rzut wolny z prawej strony narożnika pola karnego egzekwowali Arkowcy - dośrodkowanie na długi słupek Lubomira Lubenowa zamknął niepilnowany Ława i wślizgiem z 3-4 metrów wpakował piłkę do bramki bezradnego Majdana. Pod koniec pierwszej części spotkania szansę miał jeszcze Daniel Mąka, ale jego silny strzał po ziemi w środek bramki nie sprawił problemu Basiciowi.

Po przerwie mecz stracił na atrakcyjności. Gra się wyrównała, ale była jednostajna, monotonna - toczona głównie w środkowej strefie boiska. Ciekawych akcji było jak na lekarstwo. Dodatkowo trener Kaczmarek dał pograć wszystkim młodym zmiennikom, co osłabiło i tak nadwątlone siły Czarnych Koszul. Remisowy rezultat całkowicie satysfakcjonował podopiecznych Czesława Michniewicza, którzy wolno rozgrywali piłkę, bądź skupiali się na rozbijaniu nielicznych akcji warszawian. W 57. minucie szybką kontrę graczy ze stolicy próbował sfinalizować młody Michał Ciarkowski, który ograł na lewej stronie Michała Płotkę, ale w porę sytuację wyjaśnili obrońcy Arki. Kwadrans przed końcem Arka odpowiedziała akcją Zbigniewa Zakrzewskiego, który dokładnie podał na prawą stronę do wbiegającego Michała Kojdera, którego zablokowali jednak stoperzy Polonii.

Na tym skończyły się emocje stricte sportowe, ale najbardziej gorąco zrobiło się na boisku przy Olimpijskiej w 85. minucie, kiedy to Daniel Gołębiewski brutalnym wślizgiem, wyprostowaną nogą, sfaulował Błażeja Telichowskiego. Do napastnika Polonii podbiegł natychmiast zdenerwowany tym faktem Marcin Wachowicz i przewrócił rywala. Obu piłkarzom za takie zachowanie należały się czerwone kartki, ale sędzia główny Piotr Wasielewski uznał, że są to przewinienia tylko na "żółtko".

Spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem 2:2. Tym samym Arka awansowała do najlepszej czwórki Pucharu Ekstraklasy. Na tym etapie ekipa z Gdyni zmierzy się ze Śląskiem Wrocław, o ile nie zostanie uwzględnione odwołanie chorzowskiego Ruchu (od walkowera nałożonego na Niebieskich za mecz we Wrocławiu).

Arka Gdynia - Polonia Warszawa 2:2 (2:2)

0:1 - Makowski 1'

0:2 - Mierzejewski 9'

1:2 - T. Sokołowski 16'

2:2 - Ława 42'

Składy:

Arka Gdynia: Basić - Telichowski, Anderson, Łabędzki, Płotka - Pietroń (46' Wachowicz), Ława, Ulanowski (46' Scherfchen), Tomasz Sokołowski (66' Kojder) - Zakrzewski, Lubenow (79' Budziński).

Polonia Warszawa: Majdan - Wojdyga, Jodłowiec, Makowski, Kępa - Gajtkowski (70' Jaroń), Piątek, Ciach, Mąka (46' Gołębiewski) - Ivanowski (55' Ciarkowski), Mierzejewski (66' Nolka).

Żółte kartki: Zakrzewski, Scherfchen, Wachowicz (Arka) oraz Makowski, Gołębiewski (Polonia).

Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz).

Widzów: 1500.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)