Zarabiał 25 tys. funtów tygodniowo. Były gwiazdor Chelsea nagle stracił wszystko

Robert Czykiel
Robert Czykiel
W ekipie "Srok" zaczęły się problemy. Pierwszy incydent wydarzył się we wrześniu 2006 roku podczas meczu z Liverpoolem. Nigeryjski obrońca spoliczkował Dirka Kuyta, za co potem został zawieszony na trzy mecze. Kilka miesięcy później otrzymał znacznie większy cios od losu. Młodszy brat David zmarł na gruźlicę.

Możliwe, że to rodzinna tragedia miała największy wpływ na to, co wydarzyło się w kolejnych latach. Pod koniec 2007 roku Newcastle zerwało z nim umowę ze skutkiem natychmiastowym. Babayaro co chwilę łapał kontuzje, a potem prezes klubu ujawnił, że przyczyną były duże problemy z nadwagą.

Mistrz olimpijski z 1996 roku musiał szukać nowego pracodawcy. Pomoc przyszła ze Stanów Zjednoczonych - od trenera, który prowadził go w Chelsea. Ruud Gullit sprowadził Babayaro do Los Angeles Galaxy. Piłkarz liczył, że przechodzi do wielkiego klubu, w którym zostanie potraktowany poważnie. Przecież dopiero co sprowadzono tam Davida Beckhama.

Na miejscu było ogromne rozczarowanie. Zakwaterowano go w obskurnym pokoju hotelowym, który znajdował się przy ruchliwej drodze. W dodatku musiał latać klasą ekonomiczną. W Anglii był przyzwyczajony do zupełnie innego traktowania. Z tego powodu nie przykładał się do treningów, co rozwścieczyło Gullita i kierownictwo Galaxy. Po niespełna dwóch miesiącach rozwiązano umowę z Nigeryjczykiem, który zdążył rozegrać ledwie jeden niepełny mecz.

Stracił wszystkie pieniądze

Babayaro z podkulonym ogonem wrócił na Wyspy Brytyjskie. Niewiele brakowało, a szybko dostałby angaż w klubie z Premier League. Harry Redknapp zaprosił go na testy do Portsmouth. Zdolny obrońca musiał jedynie pokazać, że jest w stanie szybko wrócić do optymalnej formy, ale znowu coś poszło nie tak. Szkoleniowiec uznał, że z Celestine nie będzie żadnego pożytku i podziękował mu za współpracę.

Tym razem telefon przestał dzwonić. Nie było już chętnych na usługi piłkarza, który przez wielu do dziś uważany jest za jednego z najlepszych obrońców w historii nigeryjskiej piłki. Babayaro przepadł, a w lipcu 2010 roku ogłosił, że do piłki już nie wróci. Na tym jednak jego koszmar się nie skończył.

- Widać gołym okiem, że Babayaro ma problemy finansowe. Dom zawsze był zadbany, a teraz w oczy rzuca się bałagan. Oranżeria zaczyna się sypać, ogród jest zarośnięty. Raz nawet przyszli pożyczyć kosiarkę, ale musiałem odmówić, bo na tak wysokiej trawie połamałyby się ostrza - mówił w lutym 2011 roku jeden z sąsiadów piłkarza.


Jak się okazało, były zawodnik Chelsea Londyn popadł w wielkie problemy finansowe. W brytyjskich mediach pojawiła się jedynie informacja, że Nigeryjczyk ogłosił bankructwo. Wszyscy zastanawiali się, jak to się stało, że gracz, który zarabiał bardzo dobre pieniądze w Premier League, nagle został bez niczego. Celestine wypowiedział się na ten temat dopiero po kilku latach.

- Informacje o moim bankructwie były prawdziwe. W 2009 roku wyjechałem do Nigerii, a dwa lata później w Anglii ogłosiłem upadłość. Miałem wielkie problemy z powodu globalnego kryzysu finansowego. Nagle ceny nieruchomości znacznie spadły, było to dla mnie początkiem końca - przyznał.

Babayaro do dzisiaj próbuje odkuć się finansowo. W rodzinnej Nigerii prowadzi sieć sklepów, które prosperują coraz lepiej.

Czy Celestine Babayaro jest jednym z najlepszych lewych obrońców w historii Chelsea?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×