Zarabiał 25 tys. funtów tygodniowo. Były gwiazdor Chelsea nagle stracił wszystko
Możliwe, że to rodzinna tragedia miała największy wpływ na to, co wydarzyło się w kolejnych latach. Pod koniec 2007 roku Newcastle zerwało z nim umowę ze skutkiem natychmiastowym. Babayaro co chwilę łapał kontuzje, a potem prezes klubu ujawnił, że przyczyną były duże problemy z nadwagą.
Mistrz olimpijski z 1996 roku musiał szukać nowego pracodawcy. Pomoc przyszła ze Stanów Zjednoczonych - od trenera, który prowadził go w Chelsea. Ruud Gullit sprowadził Babayaro do Los Angeles Galaxy. Piłkarz liczył, że przechodzi do wielkiego klubu, w którym zostanie potraktowany poważnie. Przecież dopiero co sprowadzono tam Davida Beckhama.
Na miejscu było ogromne rozczarowanie. Zakwaterowano go w obskurnym pokoju hotelowym, który znajdował się przy ruchliwej drodze. W dodatku musiał latać klasą ekonomiczną. W Anglii był przyzwyczajony do zupełnie innego traktowania. Z tego powodu nie przykładał się do treningów, co rozwścieczyło Gullita i kierownictwo Galaxy. Po niespełna dwóch miesiącach rozwiązano umowę z Nigeryjczykiem, który zdążył rozegrać ledwie jeden niepełny mecz.
Stracił wszystkie pieniądze
Babayaro z podkulonym ogonem wrócił na Wyspy Brytyjskie. Niewiele brakowało, a szybko dostałby angaż w klubie z Premier League. Harry Redknapp zaprosił go na testy do Portsmouth. Zdolny obrońca musiał jedynie pokazać, że jest w stanie szybko wrócić do optymalnej formy, ale znowu coś poszło nie tak. Szkoleniowiec uznał, że z Celestine nie będzie żadnego pożytku i podziękował mu za współpracę.
Tym razem telefon przestał dzwonić. Nie było już chętnych na usługi piłkarza, który przez wielu do dziś uważany jest za jednego z najlepszych obrońców w historii nigeryjskiej piłki. Babayaro przepadł, a w lipcu 2010 roku ogłosił, że do piłki już nie wróci. Na tym jednak jego koszmar się nie skończył.
- Widać gołym okiem, że Babayaro ma problemy finansowe. Dom zawsze był zadbany, a teraz w oczy rzuca się bałagan. Oranżeria zaczyna się sypać, ogród jest zarośnięty. Raz nawet przyszli pożyczyć kosiarkę, ale musiałem odmówić, bo na tak wysokiej trawie połamałyby się ostrza - mówił w lutym 2011 roku jeden z sąsiadów piłkarza.
Just met ex-@ChelseaFC player Celestine Babayaro at Stamford Bridge. He was the guest of the club today. #checry pic.twitter.com/MkTduuRmNY
— stanley kwenda (@stanleykwenda) 1 kwietnia 2017
Jak się okazało, były zawodnik Chelsea Londyn popadł w wielkie problemy finansowe. W brytyjskich mediach pojawiła się jedynie informacja, że Nigeryjczyk ogłosił bankructwo. Wszyscy zastanawiali się, jak to się stało, że gracz, który zarabiał bardzo dobre pieniądze w Premier League, nagle został bez niczego. Celestine wypowiedział się na ten temat dopiero po kilku latach.
- Informacje o moim bankructwie były prawdziwe. W 2009 roku wyjechałem do Nigerii, a dwa lata później w Anglii ogłosiłem upadłość. Miałem wielkie problemy z powodu globalnego kryzysu finansowego. Nagle ceny nieruchomości znacznie spadły, było to dla mnie początkiem końca - przyznał.
Babayaro do dzisiaj próbuje odkuć się finansowo. W rodzinnej Nigerii prowadzi sieć sklepów, które prosperują coraz lepiej.