Wojciech Małecki: Na chwilę straciliśmy kontrolę nad meczem

Górnik Łęczna po raz drugi w ciągu miesiąca przegrał u siebie z Wisłą Płock 2:3 i ma teraz tylko punkt przewagi nad strefą spadkową w Lotto Ekstraklasie.

Paweł Patyra
Paweł Patyra
Od początku sobotniego meczu Górnik Łęczna odważnie ruszył do przodu i starał się narzucić Wiśle Płock swój styl gry. Gospodarze udokumentowali swoją przewagę strzeloną bramką już w 6. minucie. - Od początku ten mecz układał nam się fajnie, szybko strzeliliśmy bramkę - ocenia Wojciech Małecki.

Nafciarze szybko odwrócili losy meczu, podczas gdy Górnik skupił się na kontestowaniu kontrowersyjnych decyzji sędziego. Wisła strzeliła dwie bramki w ciągu czterech minut, co rozbiło przeciwnika. - Można powiedzieć, że na chwilę straciliśmy kontrolę nad meczem. Ta chwila sprawiła, że przegrywaliśmy 1:2. Później odzyskaliśmy rytm. Wydaje mi się, że graliśmy już lepiej - ocenia 27-letni bramkarz.

Podopieczni Franciszka Smudy dominowali, a mimo to stracili kolejnego gola. Pierwsza akcja Wisły w drugiej połowie dała jej podwyższenie wyniku na 3:1. - Po przerwie dostaliśmy bramkę na 1:3 i trzeba było gonić. Później w końcówce bramka na 2:3 i chwilowe emocje. Dużo było sytuacji z naszej strony, a Wisła Płock jak zbliżyła się do pola karnego, to zdobywała bramki - przyznaje golkiper Górnika.

Małecki od kilku tygodni jest podstawowym bramkarzem łęczyńskiej drużyny. Praktycznie w każdym meczu musi współpracować z innymi obrońcami, ale ta rotacja nie stanowi dla niego kłopotu. - W tym sezonie sytuacja ze środkowymi obrońcami jest nietypowa, ale trzeba się do tego dostosować. Wydaje mi się, że to mimo wszystko wygląda dobrze. Nie ma różnicy, kto zagra. Wydaje mi się, że będzie ok - podkreśla były piłkarz Korony Kielce.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 62. Ryszard Pawłowski spadał z lawiną w Himalajach. "Wydarzył się cud. To było niesamowite!" [3/5]
Kto powinien być pierwszym bramkarzem Górnika Łęczna?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×