Wisła Kraków liderem! Złoty gol Petara Brleka

W drugim piątkowym meczu 2. kolejki Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała własną publicznością Bruk-Bet Termalicę Nieciecza (1:0) i została liderem tabeli. Bramkę na wagę zwycięstwa Białej Gwiazdy zdobył dopiero w 89. minucie spotkania Petar Brlek.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
PAP / Stanisław Rozpędzik

To drugie z rzędu zwycięstwo Wisły,, która przed tygodniem pokonała Pogoń w Szczecinie 2:1. Bohaterem Wisły w inauguracyjnym meczu z Portowcami był Carlitos. Hiszpan przywitał się z ekstraklasą w bardzo dobrym stylu, prowadząc Białą Gwiazdę do zwycięstwa, a teraz miał okazję przedstawić się publiczności przy Reymonta 22 i znów był najjaśniejszą postacią wiślackiej ofensywy, choć bohaterem krakowian został Petar Brlek .Podobać mogła się zwłaszcza swoboda, z jaką Hiszpan zdobywał teren, mijał rywali i odklejał się od nich w tłoku. 27-latek potwierdził, że ma wszystko, by nadać kolorytu polskiej lidze.

W piątek Carlitos dwoił się i troił, ale jako pierwszy w spotkaniu błysnął Patrik Misak. W 32. minucie Słowak efektownie przerzucił piłkę nad obroną gospodarzy do Łukasza Piątka, którego w ostatniej chwili przed oddaniem strzału powstrzymał Tomasz Cywka. To była pierwsza godna odnotowania sytuacja w meczu, a już kilkadziesiąt sekund później groźnie zrobiło się pod drugą bramką. Po centrze Carlitosa z rzutu wolnego trzech graczy Termaliki zaniechało interwencji, do piłki nie zdążył Fran Velez, a nie zareagował też Jan Mucha i futbolówka odbiła się od zewnętrznej części słupka bramki gości.

Te dwie sytuacje nie wzniosły jednak emocji na wyższy poziom. Piłkarze obu drużyn szybko obniżyli temperaturę spotkania. Pierwsza połowa była tak nudnym widowiskiem, że długo ciśnienie kibicom skakało głównie przy okazji zaciętych pojedynków Macieja Sadloka z Vladislavsem Gutkovskisem, ale była to walka na łokcie i pięści, a nie na piłkarskie atuty.

Dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej połowy Wisła przeprowadziła kontrę, która mogła jej dać prowadzenie. W środkowej strefie Velez odebrał piłkę Mateuszowi Kupczakowi i pognał z nią w kierunku bramki Bruk-Betu, by przed polem karnym rywali przekazać ją Carlitosowi. Ten nie potrafił wypracować sobie pozycji do strzału, więc przytomnie wycofał piłkę do Małeckiego, po którego uderzeniu futbolówka drugi raz ostemplowała słupek bramki Muchy.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: gwiazdy Arsenalu trenowały... kung-fu (WIDEO)

O ile w pierwszej połowie gra była wyrównana i Bruk-Bet też miał coś do powiedzenia, to w drugiej części gry Wisła zdominowała rywala. Przed przerwą krakowianie nie potrafi dojść do pozycji strzeleckiej w polu karnym rywali, więc po zmianie stron chętniej decydowali się na próby z dystansu. W 56. minucie Petar Brlek huknął z 25 metrów tak, że piłka była poza zasięgiem Muchy i otarła się słupek bramki gości. Dziesięć minut świetnie w "16" Bruk-Betu zachował się Carlitos, który z łatwością oderwał się od Akosa Kecskesa i uderzył w kierunku dalszego rogu, ale strzał Hiszpana w dobrym stylu obronił Mucha, pokazujący tym samym młodszym kibicom, że przed laty nie bez przyczyny był uznawany za najlepszego golkipera ekstraklasy.

Napór Wisły rósł z każdą minutą, a od 72. minuty gospodarze powinni mieć na boisku także liczebną przewagę, ale sędzia Przybył oszczędził Kecskesa, który brutalnie sfaulował mijającego go Pawła Brożka. Arbiter z Kluczborka nie odesłał debiutującego w ekstraklasie Węgra, choć wydaje się, że 21-latek zasłużył na czerwoną kartkę.

Im bliżej było końcowego gwizdka, tym Wisła sięgała po coraz prostsze środki. Pośpiech długo był złym doradcom krakowian, bo wbijana w pole karne piłka padała łupem czujnych Muchy, Kecksesa czy Artema Putiwcewa. Powtarzanie schematu z uporem maniaka w końcu Wiśle się jednak opłaciło, ale do szczęścia potrzebowała też dezorganizacji w obronie rywali. W 89. minucie Bruk-Bet nie zdążył odbudować ustawienia po stracie piłki na połowie Białej Gwiazdy i krakowianie ruszyli z kontrą. W jej końcowym fragmencie Sadlok dośrodkował z lewej strony do Brleka, który pokonał Muchę efektownym "szczupakiem". To drugi gol Chorwata w drugim kolejnym meczu, a już siódmy w 16. ligowym występie w 2017 roku.

Wisła świetnie zaczęła sezon, sięgając po drugie z rzędu w pełni zasłużone zwycięstwo. Bruk-Bet natomiast odnotował falstart. Na inaugurację Słonie przegrały 0:1 z Jagiellonią Białystok, a teraz wyjechały z Krakowa bez jakiejkolwiek zdobyczy.

Wisła Kraków - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:0 (0:0)
1:0 - Brlek 89'

Składy:

Wisła: Julian Cuesta Diaz - Tomasz Cywka, Arkadiusz Głowacki, Ivan Gonzalez, Maciej Sadlok - Rafał Boguski (64' Kamil Wojtkowski), Petar Brlek, Fran Velez, Patryk Małecki - Carlitos (85' Jakub Bartosz), Zdenek Ondrasek (58' Paweł Brożek).

Bruk-Bet: Jan Mucha - Patryk Fryc, Akos Keckses, Artem Putiwcew, Vitalijs Maskimenko - Łukasz Piątek, Vlastimir Jovanović (57' Samuel Stefanik), Mateusz Kupczak - Patrik Misak, Bartosz Śpiączka, Vladislavs Gutkovskis (82' David Guba).

Żółte kartki: Sadlok, Małecki, Brożek, Głowacki, Carlitos, Velez, Ondrasek (Wisła) oraz Putiwcew, Keckses, Piątek, Kupczak (Bruk-Bet).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: 11 811.

Wisła Kraków awansuje do rozgrywek UEFA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×