Już nie mamy żelaznej obrony. Polska na tym samym poziomie co Gruzja

Reprezentacja Polski straciła w eliminacjach do mistrzostw świata aż 11 bramek, tyle samo co Gruzja. Defensywa, która jeszcze podczas Euro 2016 była naszą największą siłą, stała się piętą achillesową Biało-Czerwonych.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Polak Artur Jędrzejczyk (P) i Simon Kjaer (L) z Danii podczas meczu grupy E eliminacji mistrzostw świata w Kopenhadze PAP / Bartłomiej Zborowski / Polak Artur Jędrzejczyk (P) i Simon Kjaer (L) z Danii podczas meczu grupy E eliminacji mistrzostw świata w Kopenhadze

To była największa siła reprezentacji Polski w eliminacjach mistrzostw Europy i na turnieju we Francji. W drodze do turnieju nasi bramkarze 10 razy musieli wyjmować piłkę z siatki. Już podczas Euro 2016 Biało-Czerwoni stracili tylko dwa gole, notując czyste konto w starciach z Irlandią Północną, Ukrainą a przede wszystkim z Niemcami.

Mistrzowie świata byli bezradni wobec świetnie ustawionych zawodników Adama Nawałki, którzy nie dopuszczali Thomasa Muellera, Mesuta Oezila i jego kolegów do czystych sytuacji. To jednak już było - eliminacje do mistrzostw świata w Rosji to już zupełnie inna historia.

W ośmiu kolejkach Biało-Czerwoni stracili aż 11 bramek. Dwa gole naszej drużynie potrafili wbić Kazachowie, jednego straciliśmy w spotkaniu z Armenią, aż sześć bramek strzelili nam w dwumeczu Duńczycy. Skąd te nagłe załamanie, jeśli chodzi o obronę reprezentacji Polski?

Po spotkaniu z Danią Jan Tomaszewski przekonywał w rozmowie z naszym serwisem, że duży wpływ na gorszą postawę zespołu w defensywie jest nieobecność Grzegorza Krychowiaka, co z kolei doprowadziło do zmiany systemu gry przez Adama Nawałkę - z 4-4-2 na 4-2-3-1.

Z kolei uraz Arkadiusza Milika spowodował, że obok Mączyńskiego i Karola Linnettego w podstawowym składzie znalazło się miejsce dla Piotra Zielińskiego. Według Tomaszewskiego, jego obecność osłabiła siłę defensywną polskiego zespołu.

ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Po meczu w Kopenhadze wróciliśmy na właściwe tory

- Piotr Zieliński nie odnajduje się w systemie gry z jednym napastnikiem. Jest słaby w grze defensywnej, a jego obecność tylko osłabia dwóch pozostałych środkowych pomocników - mówił legendarny bramkarz.

I choć w poniedziałek Polacy pokonali Kazachstan, zachowując czyste konto (3:0), mogą to zawdzięczać przede wszystkim kontrowersyjnej decyzji sędziego. W 48. minucie do naszej bramki piłkę skierował Murtazajew, jednak arbiter liniowy podniósł chorągiewkę. Jego zdaniem, jeden z partnerów Kazacha, będący na pozycji spalonej, zasłaniał futbolówkę Łukaszowi Fabiańskiemu. Była to kontrowersyjna decyzja, po której oburzenia nie krył cały zespół rywali.

W tej chwili drużyna Nawałki jest bardzo nisko w klasyfikacji najlepiej broniących zespołów eliminacji. 11 bramek stracili także przeżywający potężny kryzys Holendrzy, Gruzini, o jedno trafienie gorsi są Cypryjczycy czy piłkarze z Azerbejdżanu. Za nami są już tylko reprezentacje z trzeciej ligi europejskiej jak Estończycy, Macedończycy, Litwini czy Mołdawianie. Tylko w naszej grupie jesteśmy gorsi jedynie od Ormian (19) czy naszych poniedziałkowych rywali, Kazachstanu (22).

Kibice, a także sam selekcjoner, na pewno liczą, że do październikowych spotkań z Armenią i Czarnogórą swoją dyspozycję poprawi Krychowiak i będzie choć trochę przypominał siebie z Euro 2016. Wtedy gra defensywna całej drużyny z pewnością ulegnie poprawie.

Czy reprezentacja Polski awansuje do mistrzostw świata w Rosji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×