Kamil Grosicki: Śmieci z głowy wyrzucone

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Co z pana przyszłością?

Jest jedna myśl: grać jak najlepiej. I nie myśleć o transferze. Źle zrobiłem latem, sam się nakręcałem. Byłem przekonany, że odejdę, a tak nie powinienem robić.

Po zamknięciu okienka transferowego z agentem Thomasem Krothem rozmawiał pan ponoć trzy godziny.

Poruszyliśmy różne tematy. Wyjaśniliśmy między sobą to, co się wydarzyło latem. Wtedy były zapewnienia, że transfer odbędzie się na 99 procent i że moja pozycja na rynku jest o 50 procent lepsza niż w ubiegłym roku. Angielskiej ekstraklasie się przedstawiłem i myślę, że żadnemu zespołowi z drugiej dziesiątki Premier League bym nie zaszkodził. Nie wiem, czemu nikt nie złożył za mnie oferty, właśnie to próbowaliśmy wyjaśnić z agentem. Myślę, że się udało. Pracujemy też nad tym, żeby przy kwestiach transferowych pomagał nam również Daniel Kaniewski (agent ds wizerunku zawodnika).

Odgruzował pan już głowę?

Musiałem wyrzucić z niej śmieci.

Udało się?

Tak.

Jak?

Trzeba rozmawiać z osobami które ci dobrze życzą, dają wskazówki. Ja tak mam, że dużo myślę o niepowodzeniach, analizuję różne sytuacje, a potem odbija się to na mojej dyspozycji. Inaczej jak głowa jest czysta i nie myślę o niczym, tylko o piłce. Wtedy gram jak z Birmingham City.

David Meyler powiedział w "Hull Daily Mail", że jest pan jednym z najlepszych zawodników Championship.

To samo powiedział też mi. To buduje. David ma ponad sto meczów w Premier League, też zależy mu, żeby jeszcze tam się znaleźć. Nakręca fajną atmosferę w drużynie. W klubie mówią na mnie "Turbo", ale David śmieje się, że jestem "prime minister" (premier). Chłopaki wiedzą, że jestem w Polsce popularny i lubią żartować w ten sposób. Prezydentem jest Robert Lewandowski.

To premier z prezydentem dadzą nam awans na mundial w Rosji?

Idziemy po swoje. Koniec. W Armenii będzie gorąco, ale to nie ma znaczenia.

Widzę, że nie dopuszcza pan do siebie innej myśli?

Będą to dla mnie ostatnie mistrzostwa świata, chcę spełnić marzenie i wystąpić na mundialu. W takich klubach gram, w jakich gram. Nie walczę o trofea, wielkie rzeczy, głownie o środek tabeli, utrzymanie. Dlatego kadra to dla mnie coś świętego. Grałem na Euro, prawie awansowaliśmy do półfinału. Nie ma nic piękniejszego niż wystąpić na Euro i mundialu. Kibice szanują cię całe życie. A co wydarzy się w Rosji, to się będziemy później martwić.

A mamy prawo martwić się o mecz w Armenii? W Warszawie ledwo wygraliśmy 2:1, po golu strzelonym w piątej minucie doliczonego czasu gry.

Róbmy to, co wcześniej, czyli grajmy z zaangażowaniem, opierajmy się na szybkich kontrach po odbiorze piłki. Na tym bazowaliśmy, to wychodziło. Ormianie będą grali na "hurra", pewnie piątką w obronie, z wahadłowymi. Trzeba się będzie przebić przez ścianę. Oni nie mają nic do stracenia.

Duński "plaskacz" był reprezentacji potrzebny?

Był. Uświadomił nam, że nie jest tak kolorowo, jak myśleliśmy, że trzeba dać z wątroby, a nie wyjść i "żonglować". Odkąd trenerem jest Adam Nawałka, za każdym razem, po jakiś wpadkach, potrafiliśmy się szybko podnieść.

Czego musimy uniknąć w Erywaniu?

Nie możemy wdać się w przepychanki. Musimy grać ostro, z zaangażowaniem, bez nerwów. Sytuacje do zdobycia bramki na pewno będą, a mamy w zespole takich zawodników, którzy potrafią je wykorzystać. Jeżeli to wszystko uda się zrealizować, to Armenia nie ma z nami najmniejszych szans. Oni chcą się pokazać na tle gwiazd, jak na przykład Roberta Lewandowskiego, na tle silnej Polski i się wypromować. Ale spokojnie: nie dopuścimy do tego.

Najgorszy miesiąc za panem, najpiękniejszy tydzień przed?

Zdecydowanie. Musimy myśleć teraz, gdzie możemy być za tydzień i co możemy stracić.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Czy Polska awansuje na mistrzostwa świata w Rosji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×