Wisła P. - Śląsk: kabaret w obronie

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / PAP/Marcin Bednarski / Na zdjęciu: Igors Tarasovs (z lewej) i Nico Varela (z prawej)
PAP / PAP/Marcin Bednarski / Na zdjęciu: Igors Tarasovs (z lewej) i Nico Varela (z prawej)
zdjęcie autora artykułu

Fatalna pierwsza połowa w wykonaniu obrońców Śląska pozbawiła wrocławian szans na punkty w Płocku. Wisła, ze świetnymi Nico Varelą i Konradem Michalakiem, na zakończenie 13. kolejki Ekstraklasy wygrała 4:1.

Igors Tarasovs i niezniszczalny Piotr Celeban w środku, zaskakująco dobry na prawej stronie Mariusz Pawelec, dynamiczny i nieustępliwy Dorde Cotra. Obronie Śląska od kilku kolejek nie można było wiele zarzucić. Aż do czasu feralnego występu w Płocku. Na obiekcie Wisły defensorzy zepsuli swój niemal kryształowy w ostatnich tygodniach wizerunek.

A puszkę Pandory otworzył Tarasovs. Łotyszowi uciekł Nico Varela, stoper gonił napastnika co sił w nogach, ale jego interwencja bardziej przypominała rzut w judo. Sfaulował w polu karnym rywala wychodzącego na czystą pozycję. Jedenastka i czerwona kartka dla Tarasovsa - sędzia Krzysztof Jakubik nie mógł postąpić inaczej. Z "wapna" nie pomylił się sam poszkodowany.

Była 14. minuta, Śląsk postawił się pod ścianą. Trener Jan Urban wielkiego pola manewru już nie miał. Musiał wprowadzić na boisku stopera. Dysponował jedynie debiutantem Konradem Poprawą. O dziwo, nowicjusz wyglądał przyzwoicie na tle doświadczonych partnerów.

Na lewej stronie Cotrę daleko w tyle zostawił najszybszy na boisku (a może i w całej lidze) Konrad Michalak. Piłkarz wypożyczony z Legii wzorcowo współpracował z Varelą. Próbkę możliwości duetu dostaliśmy w 22. minucie, gdy Urugwajczyk w tempo uruchomił kolegę, ten popędził na bramkę i wyłożył piłkę Bilińskiemu. Snajper zgubił Celebana i podwyższył rezultat.

ZOBACZ WIDEO Wielkie emocje w derbach Werony, grał Stępiński. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Kolejne bramki wydawały się kwestią czasu, bo obrona Śląska pozwalała rywalom bezkarnie hasać po skrzydle bądź panoszyć się w szesnastce. Do akcji ofensywnych co chwila zapędzał się Cezary Stefańczyk, z drugiej strony Pawelca niepokoił Arkadiusz Reca, w dwóch idealnych sytuacjach fatalnie spudłował Damian Szymański. O słabości piłkarzy z Wrocławia najlepiej świadczy trzecia bramkowa akcja Wisły. Jakub Kosecki stracił piłkę na własnej połowie i do przodu pognał pozostawiony sam sobie Giorgi Merebaszwili. Gruzin wbiegł w korytarz utworzony przez podziwiających jego szybkość Cotrę i Pawelca, po czym strzelił w długi róg.

3:0 w 34. minucie. Czy przed meczem coś zapowiadało taki nokaut? Niewiele, tak jak niewielu wierzyło w Bilińskiego. Napastnik zawodził, grał rzadko, przede wszystkim nieskutecznie (zaledwie jeden gol). Na mecz ze Śląskiem dostał jednak zastrzyk energii, wracał nawet pod własną szesnastkę. W końcu kilka miesięcy temu pożegnano go bez żalu, mimo że bramki rodowitego wrocławianina uratowały Ekstraklasę dla Śląska.

Biliński zemścił się jeszcze raz, już po przerwie. Fatalny w Płocku Kamil Vacek sfaulował w polu karnym Semira Stilicia i napastnik zamknął wynik spotkania z 11. metra, choć zrobił to na raty, bo Jakub Wrąbel wyczuł jego intencje. Sędziemu Jakubikowi w podjęciu prawidłowej decyzji pomógł system VAR.

Na moment nadzieje Śląska odżyły po golu najlepszego w jego szeregach Koseckiego. Skrzydłowy nie dał się złapać na spalonym i pokonał golkipera, co nie udało się kilka minut wcześniej Arkadiuszowi Piechowi. Napastnik zmarnował bowiem rzut karny, strzelił na idealnej wysokości dla Seweryna Kiełpina, po czym wyprostowaną nogą próbował dobić piłkę. Uprzedził go jednak bramkarz i zawodnik Śląska może mówić o sporym szczęściu, że w ogóle dokończył spotkanie.

Wisła po zwycięstwie załapała się do pociągu, wiodącego do czołówki. Nafciarze przeskoczyli w tabeli aż na piąte miejsce i mają kontakt z najlepszymi. A we Wrocławiu powoli zapominają o tym, że jeszcze niedawno całe środowisko zachwycało się dyspozycją piłkarzy Jana Urbana.

Wisła Płock - Śląsk Wrocław 4:1 (3:0) 1:0 - Nico Varela 14' (k.) 2:0 - Kamil Biliński 22' 3:0 - Giorgi Merebaszwili 34'  3:1 - Jakub Kosecki 63' 4:1 - Kamil Biliński 76'

Wisła: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Igor Łasicki, Damian Byrtek, Arkadiusz Reca, Konrad Michalak (54' Jakub Łukowski), Dominik Furman, Damian Szymański, Giorgi Merebaszwili, Nico Varela (67' Semir Stilić), Kamil Biliński (80' Mateusz Piątkowski)

Śląsk: Jakub Wrąbel - Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Igors Tarasovs, Dorde Cotra, Łukasz Madej, Michał Chrapek (17' Konrad Poprawa), Jakub Kosecki, Robert Pich, Kamil Vacek (77' Maciej Pałaszewski), Marcin Robak (46' Arkadiusz Piech)

Żółte kartki: Łukowski, Biliński, Łasicki (Wisła) oraz Piech, Poprawa, Kosecki, Cotra (Śląsk)

Czerwona kartka: Tarasovs (Śląsk - 12 min.)

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Źródło artykułu:
Czy Wisła awansuje do najlepszej ósemki po 30. kolejkach?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (4)
avatar
antyśląsk
23.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Za tak wykonywaną pracę w jakiejkolwiek firmie wylatuje się na zbity pysk. A te darmozjady dostały podwyżkę. Kpina. Rozwiązać ten klubik!!!  
avatar
antyśląsk
23.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Za tak wykonywaną pracę w jakiejkolwiek firmie wylatuje się na zbity pysk. A te darmozjady dostały podwyżkę. Kpina. Rozwiązać ten klubik!!!  
avatar
Andy Iwan
23.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Śląsk zatonął na Wisle w Płocku  
avatar
13MP 18PP
23.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kuba Kosecki strzelił 2 gole. ;)