El. MŚ 2018: Australia miała pod górkę na mundial. Awans dzięki stałym fragmentom
Przez 144 minuty dwumeczu Australia nie mogła strzelić gola Hondurasowi i w rewanżu grała poniżej oczekiwań. Do wyniku 3:1 doprowadziła dzięki stałym fragmentom i wystąpi w mistrzostwach świata w Rosji.
O warunkach przygotowań do rewanżu powiedziano dużo. Obie reprezentacje musiały pokonać 20 tysięcy kilometrów na inny kontynent, a w rzeczywistości dystans był jeszcze większy, ponieważ podróżowały przez Amerykę Północną. Selekcjoner Hondurasu żalił się, że podczas treningu w Sydney nad stadionem latały drony, czyli zdaniem Jorge Luisa Pinto narzędzia do szpiegowania taktyki Hondurasu. Kolumbijczyk celowo podgrzewał klimat rywalizacji.
W jedenastce Pinto był tak samo jak kilka dni temu Romell Quioto, który na początku wieku znajdował się w kadrze Wisły Kraków. Rezerwowy Carlo Costly to z kolei były napastnik GKS-u Bełchatów. W Hondurasie pokazał, że doświadczenie pomaga mu znaleźć się w sytuacji podbramkowej. Właśnie Costly był najbliżej pokonania Mathewa Ryana.
Rewanż rozpoczął się inaczej niż pierwsze spotkanie. Australia wyglądała na przygniecioną presją, sparaliżowaną nerwami, a grający skrajnie defensywnie piłkarze ze strefy CONCACAF nie pozwalali gospodarzom na stwarzanie sytuacji podbramkowych. Na własnym stadionie Donis Escober był zapracowany, natomiast w Sydney odbił przez dwa kwadranse tylko jedno wstrzelenie z rzutu wolnego. Celne uderzenie Australii było dopiero w 37. minucie. Tom Rogić nie zaskoczył nim Escobara.
ZOBACZ WIDEO: Hit na remis. Brazylia strzelała ślepakami na Wembley - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Honduras nie atakował, nawet nie oddał strzału, ale chyba nikt się tego po nim nie spodziewał. To Australia spisywała się poniżej oczekiwań. Po przerwie podkręciła tempo, a na efekt przyspieszenia nie trzeba było długo czekać. W 54. minucie faworyt zdobył upragnionego gola.
Mile Jedinak wepchnął piłkę z rzutu wolnego do siatki. Przyjezdni mu pomogli. Najpierw bezsensownym faulem, a następnie rykoszetem od nóg Henry'ego Figueroy. Pech skumulował się w obozie gości, ponieważ obrońca wszedł w pierwszej połowie za kontuzjowanego Emilio Izaguirre. Po zmianie wyniku Australia nie pozwoliła na cokolwiek przeciwnikowi, a "pozamiatane" było w 71. minucie po strzale na 2:0 Jedinaka z rzutu karnego. Nestor Pitana gwizdnął zagranie ręką Bryana Acosty. Stałe fragmenty były najgroźniejszą bronią Australii. Gola na 3:0 Jedinak strzelił z kolejnej jedenastki i tym samym skompletował hat-tricka.
Kangury zagrają na mundialu po raz piąty. Dotychczas ich najlepszym osiągnięciem był awans z grupy na turnieju w Niemczech. Honduras nie pojedzie do Rosji. W Sydney zdobył tylko gola na otarcie łez w doliczonym czasie.
Australia - Honduras 3:1 (0:0)
1:0 - Mile Jedinak 54'
2:0 - Mile Jedinak (k.) 71'
3:0 - Mile Jedinak (k.) 85'
3:1 - Alberth Elis 90'
Wynik dwumeczu: 3:1. Awans: Australia
Składy:
Australia: Mathew Ryan - Bailey Wright, Trent Sainsbury, Matthew Jurman - Mile Jedinak, Mark Milligan (89' James Troisi), Mathew Leckie, Tom Rogić (77' Robbie Kruse), Aaron Mooy, Aziz Behich - Tim Cahill (66' Tomi Jurić)
Honduras: Donis Escober - Brayan Beckeles, Jerry Palacios, Maynor Figueroa, Emilio Izaguirre (42' Henry Figueroa, 73' Mario Martinez) - Romell Quioto (75' Eddie Hernandez), Jorge Aaron Claros, Bryan Acosta, Ever Alvarado - Anthony Lozano Colon, Alberth Elis
Żółte kartki: Jurman, Mooy, Leckie, Sainsbury (Australia) oraz M. Figueroa, Claros, Palacios (Honduras)
Sędzia: Nestor Pitana (Argentyna)