PE: Arka odpłynęła z ładunkiem trzech goli - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Arka Gdynia

Pierwszy mecz półfinału Pucharu Ekstraklasy pomiędzy Śląskiem Wrocław a Arką Gdynia zdecydowanie na swoją korzyść rozstrzygnęli wrocławianie. Zespół z Gdyni na tle Śląska prezentował się bardzo słabo. Trzecie trafienie dla gospodarzy, uzyskane przez Kamila Bilińskiego było ozdobą całego pojedynku.

Artur Długosz
Artur Długosz

Środowe spotkanie bardzo szybko skończyło się dla Dariusza Ulanowskiego. Już w pierwszej minucie został on sfaulowany przez Vuka Sotirovica. Serbski napastnik za to przewinienie nie otrzymał nawet żółtej kartki. Ulanowski długo opatrywany był na boisku, później został odwieziony do szpitala. - Z tego co wiem Dariusz ma poważny uraz nosa. Jest tam pęknięta przegroda i chyba szwy na brodzie - mówił po meczu trener gdynian, Marek Chojnacki.

Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza osiągnęli optyczną przewagę od pierwszych minut konfrontacji. Bardzo aktywny był Marek Gancarczyk, który wypracowywał najgroźniejsze okazje. W pierwszej sytuacji w ostatniej chwili zatrzymał go Łukasz Kowalski, później pomocnik Śląska minimalnie przestrzelił. Mimo tego wrocławianie szybko objęli prowadzenie. W 12. minucie Piotr Celeban otrzymał świetne podanie od Janusza Gancarczyka i ładnie główkował w kierunku bramki. Piłka odbiła się od słupka i po chwili przekroczyła linię bramkową. Gdynianie mogli szybko odpowiedzieć. W 14. minucie dość niepewnie zachował się golkiper Śląska Wojciech Kaczmarek, który nogami wybił strzał Przemysława Trytki. Żaden gracz gości nie dopadł jednak do futbolówki.

Po chwilowym natarciu gdynian wrocławianie znów opanowali sytuację na boisku. Szwankowało jednak wykończenie akcji. W 35. minucie kolejny zawodnik musiał opuścić plac gry. Tym razem był to lider jedenastki ze stolicy Dolnego Śląska, Sebastian Mila. - W pierwszej wersji myśleliśmy, że jest to stłuczenie stawu kolanowego. Jest chyba jednak naciągnięte wiązadło przyśrodkowe - opisał kontuzję swojego pomocnika Ryszard Tarasiewicz. Wydawało się, że pierwsza część meczu zakończy się jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego wrocławianie podwyższyli jednak wynik. Świetnie do Antoniego Łukasiewicza podał Marek Gancarczyk. Łukasiewicz zdecydował się na strzał, po którym piłka wpadła do bramki. Wydawało się, ze zdobywcą gola jest właśnie Łukasiewicz, jednak futbolówka odbiła się jeszcze od Vuka Sotirovica i to jemu to trafienie zostało zapisane. - Chciałbym, żeby to był mój gol, ale to jednak bramka Vuka. Zmienił on kierunek lotu tej piłki, więc praktycznie to trafienie powinno być zapisana jemu - wyjaśniał Łukasiewicz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Przed rozpoczęciem drugiej części potyczki trenerzy obu zespołów dokonali zmian w składzie. Trafniejsze okazały się decyzje Tarasiewicza. Wpuścił on na plac gry miedzy innymi Kamila Bilińskiego, który już w 49. wpisał się na listę strzelców. Napastnik Śląska zdobył najładniejszą bramkę w środowym spotkaniu. Zdecydował się on na uderzenie zza linii pola karnego, po którym piłka wpadła do siatki. Nic w tej sytuacji nie mógł zrobił golkiper gdynian Andrzej Bledzewski. Wrocławianie zupełnie panowali na boisku. Wydawało się, że kwestią czasu mogą być kolejne trafienia, jednak... Śląsk nie dążył już z takim impetem ku kolejnym golom. Wrocławianie cofnęli się i skupili bardziej na rozbijaniu ataków Arki, niż nad konstruowaniem akcji ofensywnych. O tym, jak bezbarwne w drugiej połowie było widowisko niech świadczy fakt, że pod bramką gdynian znów groźnie zrobiło się dopiero w 72. minucie. Wtedy to niebezpiecznie z rzutu wolnego dośrodkowywał Patryk Klofik, ale zmierzającą do siatki piłkę złapał Bledzewski. Dziesięć minut później niecelnie główkował Vladimir Cap. Tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra na bramkę Arki Gdynia strzelał jeszcze Sebastian Dudek, lecz piłka o blisko metr minęła słupek.

Wrocławianie pewnie pokonali zespół Arki Gdynia. Widać było, że dla gdynian najważniejsze są pojedynki ligowe. W końcu Arka walczy o pozostanie w ekstraklasie. Trzybramkowa zaliczka wydaje się być pewnym gwarantem awansu do finału Pucharu Ekstraklasy.

Śląsk Wrocław - Arka Gdynia 3:0 (2:0)
1:0 - Celeban 12'
2:0 - Sotirović 45'
3:0 - Biliński 49'

Składy:

Śląsk Wrocław: W.Kaczmarek - Wołczek (70' Cap), Celeban, Fojut, Pawelec, M.Gancarczyk, Łukasiewicz, Ulatowski (77' Sobociński), Mila (36' Dudek), J.Gancarczyk, (46' Klofik), Sotirović (46' Biliński).

Arka Gdynia: Bledzewski - Sokołowski, (46' Wachowicz), Kowalski, Łabędzki, Anderson, Płotka, Ulanowski (6' Weinar), Przytuła (70' Lyubenov), Pietroń (64' Budziński), Moskalewicz (46' Kojder), Trytko.

Żółte kartki: Płotka, Telichowski (Arka).

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).

Widzów: 4000.

Najlepszy piłkarz Śląska: Marek Gancarczyk.
Najlepszy piłkarz Arki: -

Piłkarz meczu: Marek Gancarczyk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×