VAR uratował Lecha Poznań. "Potrzebowałem sekundy, by ocenić, że o rzucie karnym nie ma mowy"

Anulowany rzut karny dla KGHM Zagłębia wzbudził spore emocje. Drugi trener Lecha Rene Poms dziwił się, dlaczego sędzia wahał się tak długo, z kolei Mariusz Lewandowski był bardzo tajemniczy.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
piłkarze Lecha Poznań Newspix / Damian Kościesza / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
- Nie chciałbym się odnosić do decyzji arbitra - zarówno przy nieuznanej bramce w pierwszej połowie, jak i jedenastce. Wszyscy to widzieli, ja też już zdążyłem obejrzeć powtórkę i wydaje mi się, że te sytuacje są jasne - oznajmił szkoleniowiec Miedziowych, nie zajmując jednoznacznego stanowiska.

W drugiej połowie sędzia Jarosław Przybył najpierw wskazał na "wapno" po rzekomym faulu Emira Dilavera na Bartłomieju Pawłowskim, a po wideoweryfikacji cofnął tę decyzję. Niepewność trwała kilka minut.

- Jestem przekonany, że do faulu nie doszło. Potrzebowałem raptem sekundy, by to ocenić i nie miałem żadnych wątpliwości. Dziwi mnie, że sędzia musiał skorzystać z powtórki i zajęło mu to tak wiele czasu - stwierdził Rene Poms.

Asystent Nenada Bjelicy (zdyskwalifikowany Chorwat oglądał rywalizację z trybun) żałował zmarnowanej szansy w samej końcówce. - Im dłużej trwał ten mecz, tym bardziej był otwarty. W doliczonym czasie mieliśmy znakomitą okazję, by jednak wywieźć stąd trzy punkty, ale Nicklas Barkroth jej niestety nie wykorzystał - dodał.

Ostatecznie w Lubinie nie zobaczyliśmy ani jednego gola i obie drużyny podzieliły się punktami.

ZOBACZ WIDEO: Niesamowite pudło Divocka Origi! Zobacz skrót meczu VfL Wolfsburg - RB Lipsk [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy remis w Lubinie jest wynikiem sprawiedliwym?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×