Przedstawiciel Borussii Dortmund obserwował dwóch piłkarzy Jagiellonii

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / KAMIL SWIRYDOWICZ / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Taras Romanczuk (w środku), obok po lewej Przemysław Frankowski (tyłem)
Newspix / KAMIL SWIRYDOWICZ / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Taras Romanczuk (w środku), obok po lewej Przemysław Frankowski (tyłem)
zdjęcie autora artykułu

Kilku wysłanników europejskich klubów przyglądało się grze Przemysława Frankowskiego i Tarasa Romanczuka podczas poniedziałkowego starcia Jagiellonii Białystok z Wisłą Kraków. Wśród nich był m. in. skaut Borussii Dortmund.

Wygląda na to, że fenomenalna forma piłkarzy Jagiellonii na początku roku odbija się coraz większym echem w Europie. Podczas ostatniego spotkania "żółto-czerwonych" w Lotto Ekstraklasie, na trybunach białostockiego stadionu zjawiło się kilku przedstawicieli zachodnich drużyn. Jak informował na Twitterze Piotr Wołosik, wśród zagranicznych wysłanników był m. in. skaut Borussii Dortmund. Przyglądał się on grze Przemysława Frankowskiego i Tarasa Romanczuka.

Wszystko wskazuje na to, że jeden z najlepszych klubów Bundesligi obserwuje naszą ligę w poszukiwaniu kolejnych graczy o podobnym potencjale do Roberta Lewandowskiego czy Jakuba Błaszczykowskiego, których swego czasu drużyna z Zagłębia Ruhry pozyskała z Polski. Warto nadmienić, że jednym ze "szperaczy" Borussii jest Artur Płatek.

Wydaje się, że po poniedziałkowym meczu Jagiellonii więcej pozytywów w raporcie dla Niemców znajdzie się przy nazwisku "Franka". Skrzydłowy białostoczan był bardzo aktywny podczas mroźnego wieczoru, siejąc sporo zamieszania w defensywie "Białej Gwiazdy". Trzeba także odnotować, że to 22-latek przeprowadził fantastyczną akcję z Guilherme, po której otworzył się wynik spotkania: - Cieszę się, bo w kolejnych meczach gram naprawdę nieźle. Potwierdzają to również liczby, ponieważ w ostatnich spotkaniach zdobyłem dwie bramki i te statystyki wyglądają coraz lepiej - nie ukrywał zadowolenia po spotkaniu Frankowski, który najprawdopodobniej znajdzie się w kadrze Adama Nawałki na marcowe mecze towarzyskie reprezentacji.

Trochę gorzej od młodszego kolegi spisał się natomiast Romanczuk. Zawodnik urodzony na Ukrainie po raz pierwszy w tym roku wypadł przeciętnie. Trzeba jednak zaznaczyć, że defensywa z Krakowa nie zostawiała mu zbyt dużo miejsca, o czym zresztą po meczu mówił sam zawodnik: - To bardzo agresywny zespół, zagęszczający środek tak bardzo, że ciężko przez to przejść. Dlatego ten mecz był tak ciężki - tłumaczył Taras.

Czy z tych obserwacji Borussii wyjdzie coś poważniejszego, zobaczymy podczas letniego okienka transferowego. Pewne jest jednak, że jeśli obaj zawodnicy utrzymają dyspozycję, którą prezentują na początku rundy wiosennej, to i tak w klubie ze stolicy Podlasia pojawi się sporo ciekawych ofert. A wtedy działacze Akhisar Belediyesporu oraz Caen będą mogli pluć sobie w brodę. Turcy i Francuzi mieli bowiem możliwość kupić odpowiednio Romanczuka i Frankowskiego latem, za niewiele ponad milion euro. Obecna forma piłkarzy wskazuje na to, że była to duża okazja, ponieważ teraz trzeba wyłożyć za nich znacznie więcej pieniędzy.

ZOBACZ WIDEO Przykry powrót Arkadiusza Milika - skrót meczu SSC Napoli - AS Roma [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: