Problemy z urazami w Lechii Gdańsk. "Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą"

Piotr Stokowiec ma po przejęciu Lechii Gdańsk spore problemy z kontuzjami. Nie mówi tego wprost, ale duży wpływ na to ma praca jego poprzedników. Nie wszyscy, mający zaległości piłkarze wytrzymują obciążenia zaserwowane przez nowy sztab.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Piotr Stokowiec WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
W ostatniej kolejce w bramce Lechii Gdańsk zadebiutował Oliver Zelenika, który zakończył spotkanie na zero z tyłu. Teraz po przerwie na kartki wraca Dusan Kuciak. Jaką decyzję podejmie sztab szkoleniowy klubu z Gdańska? - Możliwości są dwie. Najlepsze będzie, jak nie będziemy zdradzać, tylko przekonamy się w poniedziałek. Do meczu są jeszcze dwa dni i dużo może się wydarzyć. Ja wiem jaka będzie decyzja, ale nie podzielę się tą wiadomością - powiedział Piotr Stokowiec.

Do dyspozycji gdańszczan nie będzie natomiast Stevena Vitorii, który złapał kolejną żółtą kartkę w ostatnim spotkaniu. - Na pewno dążymy do tego, by powtarzalność w linii defensywnej była, bo daje to pewną stabilizację w drużynie. Z powodu żółtych kartek Steven nie wystąpi, ale mamy pomysł jak go zastąpić. Obrona przechodziła wymuszone zmiany w ostatnich meczach, ale czasami wychowani to naturalnie i teraz też nie robię z tego wielkiego szumu. Są inni gotowi, czekający na szanse - ocenił Stokowiec.

Z urazami mecz z Cracovią zakończyli Joao Nunes oraz Jakub Wawrzyniak. Czy w poniedziałek zagrają ze Śląskiem Wrocław? - Mam nadzieję że i Nunes i Wawrzyniak będą do dyspozycji, ale są znaki zapytania. Na pewno wystawię zawodników gotowych, którzy mogą powalczyć w stu procentach. Czekamy na raport medyczny i będziemy mądrzejsi po tych informacjach. Kontuzji jest dużo i o tym już mówiłem. Przez ostatni okres kilku lat nie wiem czy miałem jedną, czy dwie kontuzje mięśniowe, a tu jest ich dużo. Są też zapalenia ścięgien Achillesa. Musieliśmy zaryzykować z bodźcami treningowymi, które niektórym pomogły, innym zaszkodziły. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą - przyznał trener Lechii, który przejął zespół po Adamie Owenie.

Gdańszczanie w ostatnim czasie dostają sporo żółtych kartek. Nie zawsze jest to powód do krytyki poszczególnych piłkarzy. - Rozgrzeszam kartki za walkę, zaangażowanie i sytuację boiskową służącą drużynie. Mamy wewnętrzny regulamin i zawodnicy to wiedzą. Sami po fakcie mają refleksje, że niektóre kartki są mówiąc kolokwialnie głupie. Pracujemy nad tym i jest to pole do pracy na przyszłość, by zawodnicy panowali nad sobą i nad swoimi emocjami – zdeklarował trener.

ZOBACZ WIDEO PSG idzie na "setkę". Arbiter "znokautował" piłkarza Bordeaux [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]


W ciągu ostatnich dni zespół opuścił Milen Gamakow, z którym została rozwiązana umowa. Wcześniej na podobny ruch Lechia zdecydowała się z Gersonem. Czy będą kolejne odejścia? - Widzimy, że struktura w drużynie się zmieniła. Idzie to w stronę bardziej polską, czy bardziej młodzieżową. W ostatnim meczu było trzech wychowanków w osiemnastce meczowej. Lechia będzie szła w tę stronę, ale wszystko będzie zależało od okoliczności. Wychowankowie muszą zasłużyć na grę i pomóc drużynie. Nie chcemy zamazywać obrazu w żaden sposób, tylko potrzebne są efekty. Jak do wyboru jest porównywalny zawodnik z akademii i inny, to będę starał się promować młodych. Po ostatnim meczu na rozbieganiu kontuzji mięśniowej doznał Żukowski i pewnie też go zabraknie w osiemnastce. Nie mam tu takiego pola manewru, by wybierać sobie w młodych zawodnikach. Tak wygląda sprawa i na podsumowania przyjdzie czas - ocenił Piotr Stokowiec.

Czy praca Adama Owena miała negatywny wpływ na przygotowanie i formę fizyczną piłkarzy Lechii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×