Marek Wawrzynowski: Legia znalazła trenera na kolejny sezon (felieton)

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Marcin Szymczyk / Michał Pazdan i Deal Klafurić
Newspix / Marcin Szymczyk / Michał Pazdan i Deal Klafurić
zdjęcie autora artykułu

Dean Klafurić miał zostać trenerem tymczasowym. Ludzie pukali się w głowę. Wiele wskazuje na to, że był to strzał w dziesiątkę.

Chorwacki trener Dean Klafurić poprowadził Legię Warszawa  w zaledwie czterech meczach. Ludzie nie przyzwyczajali się do niego, bo i tak było oczywistym, że zaraz go nie będzie. Wyglądał jak facet, który wszedł do domu, ale na wszelki wypadek nie zdejmuje płaszcza, bo przecież zaraz będzie uciekał.

Tymczasem minęły trzy tygodnie pod wodzą Klafuricia i sytuacja mistrza kraju całkowicie się zmieniła. Z bardzo trudnej na dobrą. Legia ma Puchar Polski, prowadzi w ekstraklasie, znowu jest faworytem do tytułu mistrzowskiego. Jeszcze dwa miesiące temu zachwycaliśmy się Jagiellonią Białystok, miesiąc temu Lechem Poznań, ale na finiszu rozgrywek to jednak Legia gra tak, że chce się powiedzieć: tak mógłby grać mistrz Polski.

A przecież dopiero co kibice krzywili się z grymasem bólu na twarzy. Bo gra Legii powodowała niemalże ból fizyczny. A teraz chce się jej mecze oglądać.

Piłkarze Legii pytani o różnicę między Klafuriciem a Jozakiem nie chcieli za wiele mówić. Przecież jeden był asystentem drugiego. W końcu "zmowę milczenia" złamał Portugalczyk Cafu, który powiedział, że wystarczy spojrzeć na boisko.

I ma rację, Legia gra zupełnie inną piłkę, bardziej otwartą, ofensywną. Zachwyciła zwłaszcza w meczu z Koroną Kielce. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że był to najlepszy w tym sezonie mecz drużyny. Było to widoczne zwłaszcza w ofensywie. Zawodnicy sporo ryzykowali na małej przestrzeni, improwizowali, mieli dużo swobody. Wyglądali, jakby ktoś zdjął z nich kajdany i dał wolność. Imponował zwłaszcza Sebastian Szymański. To też pokazuje odwagę trenera - powierzył wciąż 18-latkowi kierowanie zespołem. I ten się odwdzięczył. Nie ukrywam, że Szymański moim zdaniem powinien jechać na mundial. Choćby po naukę. Ale to osobny temat.

Chodzi tu bardziej o odważną, zdecydowaną postawę trenera. Piłkarze głupi nie są i wyczują, czy ktoś się asekuruje czy nie. Kiedyś Piotr Stokowiec, pytany o to czy nie boi się stawiać na młodych Wszołka i Teodorczyka, powiedział: "jak miałbym wymagać od piłkarzy odwagi na boisku, gdyby sam się bał?"

Pasuje do sytuacji. Oczywiście Klaufurić nie jest tak głupi i się asekuruje. Za plecami młodego piłkarza umieścił Williama Remy'ego, który był dotychczas chyba najlepszym stoperem ligi, a teraz "wymiata" w środku pola.

A więc zaledwie kilka ruchów, zmiana położenia kilku klocków, troszkę powietrza i okazuje się, że można ożywić nawet trupa.

Czytam właśnie, że Legia pojechała negocjować umowę z Gheorghe Hagim, nie tylko legendarnym zawodnikiem, ale i twórcą zespołu Viitorul Constanta, rewelacji rumuńskiej piłki.

Czy słusznie? Umowa Klafuricia kończy się wraz z ostatnim meczem sezonu, ale chyba już można powiedzieć, że nie ma w tej chwili sensu spieszyć się z poszukiwaniami nowego szkoleniowca. Tym bardziej że może się trafić jakiś kolejny Jozak.

Zobacz inne teksty autora

ZOBACZ WIDEO Miroslav Radović: Czas na drugi krok

Źródło artykułu: