Rengifo od początku, Stilic z ławki

Sporą niespodzianką był brak w podstawowej jedenastce Lecha Poznań Semira Stilica. Bośniak w meczu ze Śląskiem Wrocław na murawie pojawił się tuż przed końcem meczu. W 66. minucie plac gry opuścił napastnik Hernan Rengifo.

Artur Długosz
Artur Długosz

Hernan Rengifo długo leczył kontuzję. Tego piłkarza bardzo brakowało w Lechu Poznań. Bez tego zawodnika Lechici nie potrafili rozstrzygać pojedynków na własną korzyść. Peruwiańczyk pojawił się ostatnio na boisku w meczu Remes Pucharu Polski. Lechitom ostatecznie udało się awansować do finału tych rozgrywek, a Rengifo wpisał się na listę strzelców.

W ostatniej ligowej potyczce Rengifo zawody także rozpoczął w podstawowej jedenastce. W potyczce z drużyną ze stolicy Dolnego Śląska mógł się wpisać na listę strzelców, lecz w 11. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Jukuba Wilka snajper Kolejorza trafił w poprzeczkę. Ostatecznie napastnik został zmieniony w 66. minucie. - Brakuje mu tej gry, po przerwie brakło mu już sił. Sam zresztą powiedział w szatni, że całego spotkania chyba nie wytrzyma - powiedział po meczu opiekun drużyny z Poznania, Franciszek Smuda.

We wcześniejszych potyczkach absencja tego zawodnika była bardzo widoczna. Potwierdza to Smuda: - Jest to dla nas zawodnik bardzo ważny, ważne ogniwo. Szczególnie w linii napadu jest to kluczowy piłkarz - dodał trener Lecha.

Franciszek Smuda postarał się także o niespodziankę w wyjściowym składzie swojej drużyny. Mecz z ławki rezerwowych oglądał Semir Stilic. Jeszcze niedawno wydawało się, że jest to kluczowy gracz dla poznaniaków. - Semir Stilic w tej rundzie także gra bardzo dobrze. To jest młody zawodnik, który stracił dużo sił na meczu z Polonią Warszawa. Dodatkowo przytrafił mu się lekki uraz. Dlatego w sobotę nie pojawił się na boisku od początku. To jest w dalszym ciągu bardzo dobry zawodnik i bardzo dobrze gra - wyjaśniał przyczyny absencji Bośniaka w wyjściowej jedenastce Smuda.

Stilic na boisku zameldował się dopiero w 87. minucie zmieniając Sławomira Peszko. - Mamy wyrównaną kadrę, więc kto by nie grał, ten może godnie zastąpić kolegę - stwierdził po meczu Robert Lewandowski, strzelec pierwszej bramki w sobotnim meczu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×