Superpuchar UEFA dla Atletico Madryt. Real pobity w derbach zwrotów akcji

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / TOMS KALNINS / Na zdjęciu: piłkarze Atletico Madryt
PAP/EPA / TOMS KALNINS / Na zdjęciu: piłkarze Atletico Madryt
zdjęcie autora artykułu

W pojedynku o Superpuchar UEFA sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Atletico Madryt świetnie go rozpoczęło i jeszcze lepiej zakończyło. W dogrywce doprowadziło do wyniku 4:2 i zdobyło trofeum kosztem Realu.

Los europejskiego trofeum ponownie znalazł się w rękach madrytczyków. Po dwóch udanych dla Realu finałach Ligi Mistrzów stołeczne kluby zagrały dla odmiany o Superpuchar UEFA. Królewscy blokowali już lokalnemu rywalowi drogę na europejski szczyt. Z kolei Atletico Madryt potrafiło wygrywać z Realem finały tylko na hiszpańskim podwórku. W środę ta europejska supremacja Królewskich została przerwana.

Podopieczni Diego Simeone rozpoczęli mecz w Tallinie jakby wciąż czuli złość po przegranych finałach Ligi Mistrzów. Nie minęła minuta i prowadzili. Diego Costa potrzebował tylko jednej szansy na zdobycie gola. Hiszpan sam sobie "asystował", obiegł Sergio Ramosa i Raphaela Varane'a i huknął z ostrego kąta. Keylor Navas powinien pilnować bliższego słupka, ale wobec siły strzału Costy był bezradny. Zrobiło się 1:0 dla Atletico po najszybszym trafieniu w historii superpucharu, a Królewscy mieli kłopot.

Atletico nie szarpało. To nie byłoby w stylu zespołu Simeone. Ustawiło trzy formacje obronne i starało się przesuwać je na czas. Dużo w ofensywie przed przerwą już nie pokazało.

Ten mecz był dla Realu nowym otwarciem. Drużyna osierocona przez Zinedine'a Zidane'a i Cristiano Ronaldo miała odpowiedzieć na pytanie, gdzie w nadchodzącym sezonie będą jej mocne punkty, jaka będzie jej tożsamość. Największe zagrożenie przychodziło ze strony dwóch zawodników. Ich personalia nie były zaskoczeniem. Na skrzydłach robili przewagę Marcelo i Gareth Bale. Po dośrodkowaniu Brazylijczyka w 17. minucie piłka zatańczyła blisko linii bramkowej. Później strzelił niecelnie z dystansu.

ZOBACZ WIDEO Piorunujący start Bayernu. Hat-trick Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Bale był konkretniejszy. Walijczyk asystował przed golem Karima Benzemy na 1:1 w 27. minucie. Bale pognał jak ekspres prawą stroną boiska i dośrodkował w pole bramkowe, skąd Francuz wepchnął piłkę do siatki. W okresie przygotowań Bale wyróżniał się w ofensywie Realu i w meczu o stawkę potwierdził, że pozostaje w wysokiej jest formie od czasu finału Ligi Mistrzów. W 39. minucie Walijczyk strzelił jeszcze z dystansu, jednak obok słupka i do przerwy pozostało 1:1.

W Tallinie było też kilku zawodników, na których błysk czekano. Choćby Isco, Antoine'a Griezmanna, Thomasa Lemara. Także Luki Modricia, który przebierał nogami, niekoniecznie w kierunku Mediolanu, na ławce rezerwowych. W 57. minucie Chorwat wszedł na boisko, z kolei Griezmann je opuścił.

Krótko po wejściu Modricia jego drużyna wyszła na prowadzenie 2:1. W 63. minucie Sergio Ramos strzelił celnie z rzutu karnego po uprzednim zmyleniu Jana Oblaka. W ten sposób kapitan Realu zrehabilitował się za zachowanie przed pierwszym golem. Ramos strzelił bramkę Atletico tak samo jak w finałach Ligi Mistrzów w 2014 i w 2016 roku. Samopoczucie poszczególnych piłkarzy zmieniało się jak w kalejdoskopie, ponieważ jedenastkę sprokurował Diego Costa.

Nadszedł czas na reakcję napastnika Atletico. W 79. minucie Diego Costa uderzył z bliska na 2:2. W gola zamieszani byli Marcelo i Angel Correa. Brazylijczyk negatywnie, ponieważ urządził sobie zbędną zabawę na wysokości pola karnego, natomiast zmiennik z Argentyny pozytywnie. To on przeprowadził rajd i wyłożył piłkę jak na tacy Diego Coscie. Rozstrzygnięcia nie było, dlatego Marciniak musiał zarządzić dogrywkę.

Także w jej czasie kibice nie mogli ponarzekać na brak wrażeń. Uśmiechali się szeroko sympatycy Atletico. W 98. minucie Saul Niguez odpalił rakietę z woleja pod poprzeczkę bramki Keylora Navasa. Piłkę podał mu Thomas Partey, a w przeprowadzeniu akcji bramkowej nie przeszkadzali Ramos oraz Varane. To uderzenie zachwiało obrońcą trofeum, a kolejne było już nokautujące. 4:2 zrobiło się po strzale Koke w 104. minucie. Superpuchar można było pakować przed podróżą na Wanda Metropolitano.

Atletico zdobyło to trofeum po raz trzeci w swojej historii.

Spotkanie sędziował Szymon Marciniak. W pierwszej połowie rozstrzygał głównie pojedynki Sergio Ramosa z Diego Costą. Kapitan Realu miał sporo do powiedzenia Polakowi, kiedy ten pokazał żółtą kartkę za faul Marco Asensio. Bardzo trudnych decyzji Marciniak nie musiał podejmować i kontrolował wydarzenia. W drugiej połowie nadeszła najpoważniejsza próba. Marciniak przyznał wspomniany, słuszny rzut karny Realowi. Łącznie pokazał aż osiem kartoników, ponieważ derby zaostrzyły się. Nie wymknęły się jednak spod ręki Marciniaka.

Real Madryt - Atletico Madryt 2:4 pd. (1:1, 2:2, 2:4) 0:1 - Diego Costa 1' 1:1 - Karim Benzema 27' 2:1 - Sergio Ramos (k.) 63' 2:2 - Diego Costa 79' 2:3 - Saul Niguez 98' 2:4 - Koke 104'

Składy:

Real: Keylor Navas - Dani Carvajal, Raphael Varane, Sergio Ramos, Marcelo - Toni Kroos (102' Borja Mayoral), Casemiro (76' Dani Ceballos), Isco (83' Lucas Vazquez) - Gareth Bale, Marco Asensio (57' Luka Modrić), Karim Benzema.

Atletico: Jan Oblak - Juanfran, Stefan Savić, Diego Godin, Lucas Hernandez - Saul Niguez, Koke, Rodri (71' Vitolo), Thomas Lemar (90' Thomas Partey) - Antoine Griezmann (57' Angel Correa), Diego Costa (109' Jose Maria Gimenez).

Żółte kartki: Asensio, Marcelo, Ceballos, Modrić, Ramos (Real) oraz Correa, Costa, Vitolo (Atletico).

Sędzia: Szymon Marciniak (Polska).

Źródło artykułu:
Która drużyna zajmie wyższe miejsce w nadchodzącym sezonie Primera Division?
Real Madryt
Atletico Madryt
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (11)
avatar
Marcel Niklas Zylla
16.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Wystarczy że odeszła gwiazdeczka pomalowana i klub spada na dno  
avatar
kedzior
16.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Atletico po raz kolejny udowodniło,że ambicją i wolą walki można wygrać z każdym Świetny mecz Gratulacje  
avatar
wisus54
16.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Widać było że Ramos nie lubi przyjmować kopniaków - puściły mu nerwy i wreszcie trafił na swego. Marciniak powinien w pierwszej połowie ukarać Ramosa za łokieć i byłby z nim spokój. Taki bandyt Czytaj całość
avatar
DzieńDobry
16.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Costa (mimo ze go nie lubie) dla mnie man of the match, no i dzieki dla niego za kopniecie Ramosa w jego pusty leb. Brawo dla Atletico, od kiedy Simeone tam jest ciagle graja ta sama konsewent Czytaj całość
avatar
Łysy.84
16.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Real ma gorsza obrone niz Legia