Szymon Mierzyński: Obrona Lecha Poznań w rozsypce. Bez wzmocnień marzenia o tytule znów prysną (komentarz)

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Jakub Piasecki / Lech Poznań
Getty Images / Jakub Piasecki / Lech Poznań
zdjęcie autora artykułu

Dwa mecze wystarczyły, by zniweczyć świetny start sezonu. Lech Poznań stracił pozycję lidera i całkowicie rozsypał się w obronie, co niestety było do przewidzenia.

Z zatrudnieniem Ivana Djurdjevicia wiązano w stolicy Wielkopolski wielkie nadzieje i początek wskazywał, że ta zmiana może być strzałem w dziesiątkę. Serbski szkoleniowiec doprowadził do czterech wygranych z rzędu w Lotto Ekstraklasie, zaś w pucharach potknął się dopiero na KRC Genk - rywalu, z którym jego podopieczni zwyczajnie nie mieli szans.

Czas jednak pokazał, że pod niektórymi względami Djurdjević przeszarżował. Zmiana ustawienia na trójkę w obronie miała uniemożliwić rywalom rozczytanie Kolejorza, lecz zamiast poszerzyć wachlarz możliwości, wprowadziła niesamowity chaos. Problemy w defensywie były widoczne jeszcze zanim Lech zaczął przegrywać w lidze, tyle że jego wcześniejsi rywale nie potrafili tych błędów wykorzystać.

Katastrofa nadeszła dopiero w spotkaniu z Wisłą Kraków, w którym poznaniacy roztrwonili dwubramkowe prowadzenie i stracili pięć goli. Potem powielili te pomyłki w Lubinie i z Zagłębiem też polegli (1:2), najpierw dając się zaskoczyć prostopadłym podaniem, a potem nie potrafiąc upilnować Patryka Tuszyńskiego przy rzucie rożnym.

Geneza tych kłopotów jest bardzo prosta. Thomas Rogne, Vernon De Marco, Maciej Orłowski - Djurdjević obserwował ich pracę, gdy był jeszcze opiekunem rezerw i chyba zbyt łatwo uwierzył, że trzy poziomy wyżej ci sami piłkarze również mogą mu zapewnić odpowiedni poziom. Jeśli dołożymy do tego fundamentalną zmianę taktyki, powstaje chaos, którego nie da się opanować.

Sytuacja jest na tyle napięta, że w tygodniu poprzedzającym starcie z Miedziowymi "odkurzono" nawet Marcina Wasielewskiego, który latem otrzymał wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy, a gdy go nie znalazł, wrócił do stolicy Wielkopolski tylko po to, by występować w rezerwach. Tymczasem przed pojedynkiem w Lubinie został zgłoszony do rozgrywek Lotto Ekstraklasy i w niedzielę wybiegł na boisko w podstawowym składzie.

Ivan Djurdjević szuka wyjścia z problemów, ale wydaje się, że wewnątrz drużyny lekarstwa już nie znajdzie. Latem bardzo solidnie wzmocniono w Poznaniu ofensywę, zapomniano jednak o tyłach i ten brak Kolejorz musi koniecznie uzupełnić, a do zamknięcia okienka pozostało zaledwie kilka dni. Bez nowego defensora marzenia o mistrzostwie Polski znów mogą prysnąć jak bańka mydlana.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: Real Madryt rozpoczyna zabawę. Wysokie zwycięstwo Królewskich [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu:
Czy Lech powinien wrócić do ustawienia z czwórką zawodników w obronie?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (3)
avatar
Gizior
27.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
klasyczna choinka 4-2-3-1 byłaby odpowiednia, ale kto miałby być 4tym obrońcą?  
jackblack5
27.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
trzech napastników też może być przy ustawieniu 4-3-3 a nie 3-4-3 bo nie mamy zawodników na ustawienie z trzema stoperami