Bogusław Kaczmarek: W polskiej piłce jest wiele przypadku

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / PAP/Adam Warżawa / Na zdjęciu: Bogusław Kaczmarek
PAP / PAP/Adam Warżawa / Na zdjęciu: Bogusław Kaczmarek
zdjęcie autora artykułu

W polskiej piłce jest dużo przypadku. Jurek Brzęczek rok temu jechał z żoną na wczasy. Dostał pracę w Wiśle Płock, bo mój syn zrezygnował. Polską piłką rządzi przypadek - mówi WP SportoweFakty Bogusław Kaczmarek, były asystent Leo Beenhakkera.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Trener Jerzy Brzęczek zmienia kadrę. Na lepsze? 

Bogusław Kaczmarek, były trener, asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski: Czy zmiany były zasadne, przekonamy się po tym, czy okażą się one skuteczne. Już mecze z Włochami i w mniejszym stopniu z Irlandią pokażą, w jakim stopniu. Zmiany były jednak potrzebne, bo skoro coś nie funkcjonuje tak jak należy - a raport trenera Nawałki wyraźnie to sygnalizuje, to trzeba szukać innych rozwiązań. A sam Jerzy Brzęczek jako trener reprezentacji, to dobry pomysł Zbigniewa Bońka? To młody trener. Był już w kilku klubach, ale patrząc na to, gdzie i z jakim rezultatem pracował, jego dokonania poza Wisłą Płock, z którą zajął 5. miejsce, nie były wybitne. To godne zauważenia. Proszę jednak zobaczyć jedną rzecz, jak wiele przypadku jest w tym, co nazywa się polską piłką. Przecież Jurek Brzęczek rok temu jechał z żoną na wczasy. Dostał pracę w Wiśle Płock, bo mój syn zrezygnował. Proszę postawić hipotetyczne pytanie: czy z urlopu dostałby możliwość pracy w reprezentacji? Dostałby prędzej szansę w niższej klasie rozgrywkowej. Ale dla mnie on bardziej pasuje do reprezentacji niż do piłki klubowej. Objawia się to poprzez jego doświadczenie i cechy przywódcze. Od 19. roku życia bywał często kapitanem, również pierwszej reprezentacji u różnych trenerów, nabrał wyczucia i nauczył się pracować w grupie. Praca w reprezentacji to akcyjne działanie. Ma wiele cech, które pozwolą mu tam zaistnieć. Czy Włosi to dobry rywal na początek?  Ktoś powie, że to mecz o punkty, inny, że to tylko Liga Narodów. Wielu kwestionuje powołanie tych rozgrywek, biorąc pod uwagę napięty kalendarz piłkarzy grających o coś w europejskiej piłce klubowej. Czy będzie to korzystne? Według mnie tak, bo gramy akurat z Włochami. Jak wiemy, oni do tej pory odchorowują absencję na mistrzostwach świata w Rosji. Było tam wiele zmian i powrotów, ta reprezentacja jest też na początku swojej drogi. Mancini przywrócił swojego starego żołnierza, Balotelliego, ma wielu młodych zawodników. U nas były roszady, ale trzon kadry jest zachowany. Mam tu na myśli dwóch lub nawet trzech bramkarzy, Glika, Krychowiaka i Lewandowskiego. To oś kadry i trzeba do tego dołożyć kolejnych. Linetty, Zieliński, Bereszyński grają, Kamiński też zaczął. Po to jest Liga Narodów, by przekonać się, czy niektóre nazwiska już są na poziomie międzynarodowym, czy można dawać im szanse, czy w ogóle tego poziomu nie osiągną. Podobają się panu pierwsze powołania nowego selekcjonera? Pytam choćby o debiutantów.  Pojawiają się głosy, że trener Nawałka próbował Marciniaka i Kosznika, a trener Brzęczek powołuje swoich piłkarzy, jak Szymański, Dźwigała i Reca. To są zabiegi preorientacyjne. Nie sądzę, żeby trzon tej reprezentacji został w jakikolwiek sposób naruszony. Ci ludzie sygnalizują powrót do formy i regularnej gry, czego brakowało choćby Grzegorzowi Krychowiakowi. Szkoda, że z gry w reprezentacji zrezygnował Łukasz Piszczek. Przynajmniej przez rok mógłby pomóc, ale biorąc pod uwagę to, co działo się ostatnio, podjął on optymalną dla siebie decyzję, by skupić się na dopełnieniu kontraktu w Dortmundzie. Czy z Irlandią powinna zagrać zupełnie inna jedenastka, by zrobić pełny przegląd kadr, czy jednak ten trzon powinien być zachowany? Trudno budować zaplecze, nie dając im szansy grania. To spotkanie będzie służyło złapaniu wiedzy i doświadczenia przez tych, którzy dostali zachętę w postaci powołania. Muszą oni dostać przynajmniej pół godziny w boju, a czymś takim będzie mecz z Irlandią. Kogoś panu w tej drużynie brakuje?  W tej reprezentacji nie zaistniał Thiago Cionek i z racji jego wieku, już zaistnieć nie powinien. Kamil Grosicki to natomiast bardzo ważny zawodnik tego zespołu, co pokazał w eliminacjach do mistrzostw Europy i świata. Jak upora się z perypetiami związanymi z przynależnością klubową i będzie grał regularnie, powrót do kadry jest sprawą otwartą. Zawsze w przyszłości można wrócić do któregoś piłkarza. Niech mi pan jednak powie, jakiego jeszcze brakuje znaczącego piłkarza, który był ważnym ogniwem reprezentacji? Z tych, którzy często zaczynali u trenera Nawałki, nie ma Michała Pazdana, i Krzysztofa Mączyńskiego którzy podobnie jak cała Legia, jest bez formy. Dokładnie, Mączyński podobnie jak cała Legia jest bez dobrej dyspozycji. Michał Pazdan ma potencjał, który może wykorzystać jak zacznie grać i upora się z problemami zdrowotnymi. Nawet ostatnio miał dużo mikrourazów. Jak osiągnie pełną sprawność fizyczną, nikt nie zamknie jego drogi. To piłkarz doświadczony, mający za sobą dwie wielkie imprezy. Trzeba też pamiętać, że wkrótce będzie miał 31 lat. Gra wolą walki i zaangażowaniem, olbrzymią ambicją i dobrym przygotowaniem fizycznym. Jak to będzie miał, wróci do reprezentacji.

ZOBACZ WIDEO Nowa zasada u Jerzego Brzęczka. Szczęsny: "jesteśmy od tego, by się dostosować"

[nextpage] Zbawieniem dla naszej kadry może być moda na polskich piłkarzy, jaka jest obecnie w Serie A.  To jest dla nas promyczek. Z dużym uznaniem oglądałem mecz Sampdoria - Napoli, głównie jeżeli chodzi o wkład Karola Linetty'ego i Bartosza Bereszyńskiego. Jestem nastawiony do nich bardzo pozytywnie. Dużą zagadką był brak Linetty'ego w każdym z trzech spotkań mistrzostw świata. Grał w eliminacjach, a nie zagrał ani minuty. Był mocnym punktem i dominatorem drugiej linii w Sampdorii w meczu z Napoli. A progres Krzysztofa Piątka i to, co robi we Włoszech tuż po transferze z Cracovii jest dla pana dużym zaskoczeniem? Poczekajmy jeszcze na ocenę. Bramki w meczach pucharowych trzeba strzelać, a dwa gole w meczu Serie A budzą szacunek i pokazują możliwości zaistnienia jego w tej reprezentacji. We Włoszech gra wielu Polaków, na których trzeba mocno zwracać uwagę. Liczę na to, że w końcu kokon reprezentacji ściągnie Zieliński i będzie grał na miarę talentu, jaki pokazuje w Napoli. Milik też ma wysoką pozycję i Carlo Ancelotti wystawia go od początku. Nie zapominajmy też o Kownackim, który jest na krzywej wznoszącej i fali rozwojowej. Są Stępiński, Salamon, Szczęsny i kilku innych grających w swoich klubach. Oby ten wysyp miał przełożenie na reprezentację. Czy w związku z tym, że tylu napastników strzela gole i pokazuje wysoką formę, przejście na trójkę w ataku byłoby już teraz dobrym rozwiązaniem? Jest to jeden z wariantów, który można ewentualnie spróbować, ale nie zapominajmy jednego. Bolączką naszej reprezentacji jest defensywa. Mamy supersnajpera, kreatywną drugą linię, ale obrona? Bereszyński może grać na obu bokach, w środku jest Glik, bastion obrony, ale kto drugi? Kamiński grający w Fortunie Dusseldorf, czy Bednarek, który nie łapie się do osiemnastki w swoim klubie? Kto na lewej obronie? Jak mówił Kuba Wawrzyniak, grał w reprezentacji na lewej obronie w zastępstwie zawodnika, którego od 20 lat szuka się w Polsce. Strzelić dwie bramki, a dostać cztery, to żaden piłkarski interes. A który piłkarz grający obecnie w Polsce może wybić się najmocniej? Mocno przyglądam się Damianowi Szymańskiemu z Płocka. Obserwuję go od czasów jego gry w GKS-ie Bełchatów. Byłem nim zainteresowany, ale wówczas zerwał ścięgno Achillesa. Nie miał wtedy jeszcze 18 lat. To zawodnik sygnalizujący swoje możliwości. Szkoda kontuzji Szymona Żurkowskiego, który ma olbrzymi potencjał do wykorzystania w przyszłości. Jestem ciekawy, czy w drugim meczu z Irlandią szansę otrzyma Adam Dźwigała, mający ponad 100 meczów w Lotto Ekstraklasie w wieku 23 lat. Jerzy Brzęczek będzie miał na tacy realny obraz możliwości piłkarzy. To bardzo krótki okres, ale można doświadczyć wiele rzeczy. Czy Jerzy Brzęczek powinien się szczególnie przyjrzeć jeszcze jakimś piłkarzom z Lotto Ekstraklasy? Kogoś panu brakuje? Szkoda, że Maciek Sadlok nie wzbudził wcześniej takiego zainteresowania u selekcjonerów. Teraz ma już prawie 30 lat, może jest możliwość spróbowania go na lewej obronie? Szukamy młodzieży, ale spójrzmy na obecne zestawienie klubów. Wisła Kraków była kiedyś wylęgarnią talentów, a z całego pokolenia poza Jakubem Bartoszem, reszta poszła na piłkarski przemiał. Problemem jest zarządzanie klubami i ligą. Za reformę ligi z podziałem punktów ktoś powinien odpowiedzieć, bo to nie był samobój, a strzał w potylicę. Ci ludzie, którzy wdrażali to w życie, nie są już w zarządzie ligi. Najważniejsze, by jak najwięcej chłopaków wchodziło do ligi. Grałem w Ekstraklasie, gdy polska piłka była trzecia na świecie, a ligowe kluby w pucharach dochodziły daleko. Wtedy w lidze było stu piłkarzy i można było wybrać do wyboru, do koloru. Komuna stworzyła sytuację, że starsi piłkarze pilnowali roboty w klubach górniczych, bo po 15 latach dostawali emeryturę górniczą, podobnie było w innych klubach resortowych i młodzież miała się od kogo uczyć. Nie było możliwości wyjazdu zagranicę. Teraz jest wiele do zrobienia. Z młodych zawodników ciekawy jest Sebastian Szymański, ale co z tego, jak jest zawieszony między piłką klubową, reprezentacyjną, a wyjazdem. Ktoś mu miesza w głowie. Trzeba czasu, by ci piłkarze dostali najpierw szansę w lidze. Gdy pan był jeszcze aktywnym trenerem, też często stawiał pan na młodych zawodników, dla których często była to trampolina do kariery. Cały czas motto polskiej piłki powinno zawierać następującą sekwencję: Taka pierwsza reprezentacja, jakie młodzieży wychowanie. W takim kierunku powinniśmy iść, bo z reprezentacji odszedł Piszczek i odejdą następni. Wchodzą w ten wiek, w którym prędzej czy później trzeba będzie ich kimś zastąpić. Więcej szans powinni dostawać nasi młodzi piłkarze w klubach Lotto Ekstraklasy. To nie jest problem trenerów, a ludzi zarządzających w obszarze Lotto Ekstraklasy i Nice I ligi oraz polską piłką klubową. Jeżeli ktoś mówi, że stawia na młodzież, a w podstawowym składzie wychodzi dziewięciu piłkarzy z zagranicy, a w końcówce okresu transferowego ściąga się trzech kolejnych, to teoria zakłamania. Nie widzę tu logicznego działania. Z drugiej strony, ostatnie okienko transferowe mimo wszystko przyniosło wiele transferów młodzieży, również z niższych lig. Czy działania takich klubów jak Górnik to promyk nadziei? Jeśli chodzi o Górnik, to w tej chwili znalazł się on w trudnej sytuacji, bo wielu znaczących graczy, rzutujących na wynik odeszło z tej drużyny, inni borykają się z kontuzjami. Te urazy świadczą o tym, że niektórzy piłkarze nie byli przygotowani do regularnej gry w Lotto Ekstraklasie. Trener Brosz wie, co robi i pokazał wielokrotnie, że potrafi sobie radzić Co należy poprawić, by umiejętnie wprowadzać młodzież do ligi i do reprezentacji? W polskim modelu szkolenia brakuje tego, co jest niesłychanie ważne. Brakuje piłkarskiej młodzieńczej kwarantanny. Ludzie odpowiedzialni za kluby tracą cierpliwość i często po 2-3 nieudanych próbach, rezygnuje się z tych chłopców. Brakuje metodycznego szkolenia rozłożonego w czasie. Ci chłopcy różnie dojrzewają i problemem jest znalezienie się w tym.

---

Bogusław Kaczmarek jako piłkarz grał m.in. w Lechii Gdańsk, z którą jest związany najbardziej oraz w Arce Gdynia. Był aktywnym trenerem polskich klubów w latach 1984-2013. Największe sukcesy odnosił jako szkoleniowiec Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. W lipcu 2006 roku znalazł się w sztabie szkoleniowym reprezentacji Polski, jako asystent Leo Beenhakkera i był wraz z kadrą na Euro 2008. Wprowadził przez wszystkie lata wielu młodych zawodników, co było jego znakiem rozpoznawczym. Ostatnim jego klubem była Lechia Gdańsk.

Źródło artykułu: