Włosi obawiają się Arkadiusza Milika. "To prawdziwy bomber"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Shaun Botterill / Staff / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik (z prawej) oraz Moussa Wague (z lewej)
Getty Images / Shaun Botterill / Staff / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik (z prawej) oraz Moussa Wague (z lewej)
zdjęcie autora artykułu

7 września reprezentacja Włoch zmierzy się z Polską w ramach Ligi Narodów. Zdaniem włoskich dziennikarzy, największym zagrożeniem w ekipie Biało-Czerwonych jest Arkadiusz Milik.

Dla reprezentacji Włoch to pierwszy mecz o punkty od listopada zeszłego roku, gdy Italia sensacyjnie uległa Szwedom w barażowych spotkaniach eliminacji do mistrzostw świata. Mundial Włosi oglądali w telewizji i czekają na starcia Ligi Narodów UEFA. Z kolei Polacy w Rosji zawiedli i zakończyli rywalizację już w fazie grupowej, będąc jedną z najsłabszych drużyn na mistrzostwach.

We Włoszech kibice niecierpliwie oczekują na starcie z Polską. Selekcjoner Roberto Mancini ma odbudować potęgę włoskiej drużyny, która w ostatnich latach zawodzi na arenie międzynarodowej. Mecz w Bolonii przeciwko Biało-Czerwonym będzie pierwszym sprawdzianem formy.

Włosi przed spotkaniem z Polakami najbardziej obawiają się Arkadiusza Milika. - Ancelotti stawia na niego od pierwszej minuty. Nic dziwnego, że tak jest, bo to prawdziwy "bomber", który potrafi zdobyć gola, czy to głową, czy nogą, z każdej pozycji. To bardzo niebezpieczny napastnik - powiedział w rozmowie ze "Sportem" Marco Bo, dziennikarz "Tuttosportu".

Milik od 2016 roku gra w SSC Napoli. Jest kluczowym piłkarzem tego klubu, rozegrał dla łącznie 43 spotkania, w których zdobył 15 bramek. W tym sezonie Milik zagrał w trzech meczach i raz pokonał bramkarza rywali. Jego dorobek mógłby być większy, gdyby nie dwie poważne kontuzje kolana.

Mecz Włochów i Polski rozegrany zostanie 7 września w Bolonii, a jego początek zaplanowano na 20:45. Oprócz tych drużyn, w grupie A3 Ligi Narodów rywalizuje Portugalia.

ZOBACZ WIDEO Nowe twarze w reprezentacji. Robert Lewandowski skomentował powołania

Źródło artykułu: